Córka Morza

"Bat Yam" - reż: Yael Ronen - Wrocławski Teatr Współczesny

Morze Śródziemne, Tel Awiw i osada o nazwie Dom i ogród. Wydawałoby się..., żyć nie umierać... a jednak. To późniejszy Bat Yam. Osada, w której mieszkali państwo Koziczowie jak i inni emigranci z fali, która miała miejsce po drugiej wojnie światowej. Żydzi, którzy wyruszyli z Tel Awiwu do Polski. Nie była to podróż sentymentalna, lecz interes... i pytanie o własne "ja".

Neony. Jeden, wielki, biały podest, który był zarówno poczekalnią w szpitalu jak i schodami na lotnisku. Ogromne metalowe stelaże zwisające z sufitu, które oddzielały w przedstawieniu przestrzenie gry. Walizki. Dużo walizek i kamera. Tak, kamera była ważna. A gdzie dziadek?

Do rodziny Koziczów, która wybrała się do Polski należy dorosłe rodzeństwo, to jest brat ze siostrą, dziadek i dwoje wnucząt. Nie są one już dziećmi, także i ich głos powinien mieć znaczenie w sprawie opuszczenia ich dotychczasowego miejsca zamieszkania. Dawid chce odzyskać kamienicę, w której mieszkał jego ojciec przed wojną. Jakub będąc chłopcem uciekł w momencie krytycznym, kiedy ojciec dał mu znać, że czas zapomnieć o nich i zadbać o siebie i brata. 

Jakub po wielu latach wraca do Tykocina. Wsi, o której nie chciał pamiętać nawet w najgorszych koszmarach. W drodze początkowej walki o zwrot majątku natrafia na kobietę, która jest obecną właścicielką jego kamienicy. Powracają tamte wydarzenia, ale zupełnie inaczej patrzy się na swoje czyny po takim czasie. Czy wszystko można tłumaczyć chęcią życia? Czy strach jest wybawicielem naszych sumień?

Podczas trudów związanych z odzyskaniem utraconego majątku przez rodzinę Koziczów, dziadek musi walczyć ze wspomnieniami, a wnuczęta niczego nie rozumieją. Dzieci najstarszego członka rodziny początkowo nie obchodzą uczucia ich ojca, bo liczą się tylko pieniądze, o których mówi pani prawnik.

Nikt nikogo nie słucha, nikt o nikim nic nie wie. Każdy woła, ale nie słyszy niczego prócz echa. Dlaczego na patrzymy na siebie, nie zastanawiamy się dlaczego i nie wierzymy naszej intuicji? Czy tylko po wojnie w czasie fali prób odzyskania majątków miało miejsce zjawisko niespostrzegania drugiej osoby czy jest to na tyle znane, by mówić tu o pewnym uniwersum bez względu na czas? W końcu ludzkie życie jest najcenniejsze.

Na scenie można było zobaczyć zmaganie się nowej drużyny aktorskiej z tą starszą, bardziej doświadczoną. Ryszard Ronczewski, który wcielił się w postać Jakuba był przejmujący i prawdziwy. Uroku przedstawieniu dodał Piotr Łukaszczyk, który zagrał syna Dawida próbującego popełnić samobójstwo. Trzeba zaznaczyć, że nie był gejem! Kostiumy zwyczajne, światło normalne i muzyka nienajistotniejsza.

Spektakl i śmieszny, i straszny. Przedstawienie skierowane do każdego, kogo interesuje drugi człowiek i relacje jakie panują miedzy ludźmi.

Monika Nawrocka
Dziennik Teatralny Wrocław
27 maja 2009

Książka tygodnia

Musical nieznany. Polskie inscenizacje musicalowe w latach 1961-1986
Wydawnictwo Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie
Grzegorz Lewandowski

Trailer tygodnia