Creme de la creme
6. Międzynarodowy Festiwal Teatralny DIALOG-WROCŁAW"Gardenia" Alaina Platela i Franka Van Laecke jak bukiet dla Dietrich - ikony Drag Queen, transwestytów, transseksualistów. Ona flirtowała z publicznością ubrana we frak, w "Marocco", z papierosem w ustach, wychyliła kieliszek do dna, pocałowała damę i rzuciła kwiatek przystojnemu Gary\'emu Cooper\'owi. "Gardenia" uwodzi bezlikiem połyskujących cekinów, pięknym, przerysowanym makijażem i fantazyjnym strojem dziewięciu wspaniałych Drag Queen w słodko-gorzkim kabarecie Platela i Van Laecke
Na scenę wychodzi Vanessa, ubrana w garnitur i buty na wysokim obcasie, za nią, kolejno, elegancko ubrani starsi panowie w garniturach. Na wstępnie publiczność dowiaduje się, że to pożegnanie. Ta grupa artystów schodzi dzisiaj ze sceny, po czterdziestu latach występów. Vanessa, wita się z publicznością i przedstawia każdą z postaci tego niesamowitego show: - „Ta cudowna istota łączy w sobie piękno i wdzięk. Głowy państw, proszę Państwa, błagały ją o parę jej koronkowych majteczek… włącznie z wszami łonowymi. Panie i Panowie, pozwólcie, że wam przedstawię: Lily fuck me Silly!– Jako młoda sierotka uciekła z klasztoru, gdzie była jednocześnie posuwana przez 85 mnichów. Biedactwo. Teraz przez cały czas piecze pierniczki. Oto i ona, Shirlay Nightingale! – Podczas jej magicznego numerku w jej cipce potrafi zniknąć 15 sztucznych penisów oraz wasza karta kredytowa. Prosto ze Szwecji, oto tajemnicza Brigitta Garbo! – I na koniec nasz anioł stróż, ta, która pierze nasze gacie, kiedy zdarza się nam popuścić. Czego dusza zapragnie: kondom, wazelina, tryper, biustonosz, czy koka – ona wszystko ma. La voilá: Manolita!” – taki piękny z nich bukiet. Starsi panowie na oczach publiczności, jak poczwarki przemieniają się w motyle, naciągają rajstopy i pończochy, staniki, suknie wyszywane cekinami, boa z piór, futra, peruki, makijaż, malują tuszem sztuczne rzęsy, różem - kości policzkowe, pudrują nos i jeszcze reszta niezbędnych atrybutów: torebki, naszyjniki, apaszki – całe to nagromadzenie kobiecie potrzebne. W czasie występu poznajemy historię dziewięciu osób, które toczą żywot gdzieś pomiędzy, pomiędzy kobiecym i męskim. Na pozór łatwo lawirują między biegunami, które wyznaczają występujący na scenie „prawdziwa kobieta” i „młody mężczyzna”, ta, „prawdziwa para”, jednocześnie kontrastuje i harmonizuje z kwiatkami Gardenii. Publiczność patrzy, jak panowie w garniturach przebierają się, odsłaniają starzejące się już ciała, okrągłe brzuchy wsparte na nogach chudych jak żabie udka, ślady skalpela i terapii hormonalnej, by po chwili zabłysnąć w niezapomnianym widowisku, wyjść po czerwonym dywanie i wyśpiewać „Somewhere Over the Rainbow”, gdzie latają niebieskie ptaki i marzenia się spełniają.
Inspiracją dla stworzenia Gardenii był film Sonii Herman Dolz „Yo soy Asi”, o zamknięciu kabaretu transwestytów w Barcelonie. Z tego punktu wyłonił się nietuzinkowy projekt, który powstał za sprawą transseksualnej artystki kabaretowej, aktorki Vanessy Van Durme. Vanessa zebrała grupę swoich przyjaciół transwestytów i transseksualistów i wspólnie stworzyli nie pozbawiony humoru, melancholijny spektakl o starości i niepoddającemu się upływowi czasu pragnieniu zmiany płci. Gardenia, po mistrzowsku wymyka się utartym kategoriom, trzeba by mnożyć warunki i zastrzeżenia, by przystać na określenie jej wyłącznie tańcem, teatrem, czy performansem. Alain Platel, wcześniej założyciel artystycznego kolektywu Les Ballets C. de la B działającego w Gandawie, dla którego nie był typowym choreografem, ale raczej koordynatorem, także w Gardenii postawił na zbiorowość, pokazał grupę twórczą, która wspólne zbudowała spektakl-układankę, łączący każdą z wymienionych sztuk. Wyreżyserował go wspólnie z Frankiem Van Laecke, flamandzkim reżyserem filmowym, telewizyjnym, teatralnym i operowym, w którego repertuarze znalazły się także musicale i realizacje na potrzeby show-bussinesu. Wniesiona do spektaklu różnorodność, wielość spojrzeń i dopracowanie szczegółów po najmniejszy grymas, wywołało prawdziwą burzę oklasków, do których aktorzy wychodzili po czerwonym dywanie, aż trzykrotnie.