Czego się boi Wojewoda Mazowiecki?

"Mój rok relaksu i odpoczynku" - aut. Ottessa Moshfegh - reż. Katarzyna Minkowska - Teatr Dramatyczny w Warszawie

Achilles w dzieciństwie wykąpany został w Styksie, w skutek czego jego pół boskie ciało odporne było na zranienia. Tylko piętę, za którą trzymany był w trakcie kąpieli ominęło wyposażenie w tę magiczną ochronę. Wyobrażam sobie, że musiał bardzo na nią uważać. Ktoś uważnie obserwujący go mógłby w końcu zauważyć, że Achilles boi się o swoją piętę. Może podnosił pokruszone szkło rękami, ale nie dotykał go jedną ze stóp.

Gdyby żył współcześnie i był na ten przykład piłkarzem może nosiłby na niej ochraniacz. Gdyby z kolei był politykiem, mógłby powiedzmy wydawać apele i ustawy zakazujące szczególnie ataków na dolne kończyny. Wstrzymywać finansowanie żużlowni. Hektor trafił go w stopę przypadkiem - a nie powinien był. Rozsądnym byłoby przecież, gdyby zauważył już wcześniej, strach swojego przeciwnika. Bardzo ważnym jest, czego tak owi się boją.

Nie lubię sztuki realistycznej, osadzonej twardo we współczesnej rzeczywistości, tak jak niektórzy nie lubią pomidorów – niezbyt to słuszne, ale się zdarza. Kiedy więc przeglądając kalendarz teatralnych premier w Warszawie na najbliższe miesiące natknęłam się na tytuł Mój rok relaksu i odpoczynku, nie byłam zaintrygowana. Trzeba było aż decyzji wojewody mazowieckiego, żeby zmienić moje nastawienie. Atmosfera w hallu Teatru Dramatycznego, kwasem przed godziną dziewiętnastą, dwa dni po premierze, wskazywała, że więcej osób doświadczyła nagłej potrzeby obejrzenia sztuki najszybciej jak to możliwe.

Wpuszczana na widownię publiczność trzymała się pół rewolucyjnych, pół szampańskich humorów. Na scenie czekało na nas jednak dokładnie to co obiecywał program. Dobrze poprowadzona przez reżyserkę – Katarzynę Minkowską, prosta opowieść o smutnej dziewczynie w Nowym Jorku. Kostiumy i scenografia stworzone pod kierunkiem Łukasz Mleczak, Katarzyna Minkowska i Joli Łobacz i muzyka Wojciecha Frycza przenoszą nas w początek dwudziestego pierwszego wieku, do najważniejszego z amerykańskich miast. Historia snuje się w tym samym miejscu i czasie co Seks w wielkim mieście, ale jest to zupełnie inna, dużo mniej bajkowa i odrealniona opowieść, chociaż kobiece marzenia są w nich obu w gruncie rzeczy podobne.

Główna bohaterka, zagrana uroczo i nie mniej przy tym dramatycznie przez Izabelę Dudziak jest z tej samej, obrzydliwie uprzywilejowanej grupy społecznej, i na wszystkie sposoby stara się znaleźć spokój - w używkach, w romansie, w końcu w samej sobie. Towarzyszy jej najlepsza przyjaciółka, Reva, równie świetnie zagrana przez Monikę Frajczyk. Główna bohaterka ucieka od rzeczywistości poprzez leki i izolację, co coraz bardziej ją niszczy, a w końcu zamyka się w sobie i w mieszkaniu, decydując się na ten Rok Relaksu i Odpoczynku. Wychodzi z niego w końcu w jakimkolwiek stopniu spokojna i co najważniejsze gotowa żyć. (I tylko jej przyjaciółka natomiast ginie w World Trade Center, żeby przypadkiem nie zrobiło się zbyt kolorowo.) Koniec, to cała historia. Tragikomedia o dwudziestokilkulatce. Nie zachwyca, nie oburza, nie stracą morali ze szczytu. Najbardziej bluźnierczy jest neon zielonego krzyża - symbol apteki, wiszący nad sceną i zdecydowanie się Revy na zabieg aborcji. Zdaje się jednak, że to pierwsze tylko metafora lekocentrycznej rzeczywistości bohaterek, a rozmowa i decyzja o aborcji podejmowana jest właśnie w atmosferze bezsilności i smutku ich obu.

Bo o tym właśnie jest ta sztuka. O dwóch, dobrze sytuowanych i bardzo smutnych, młodych kobietach. Na pierwszy i drugi rzut oka niewiele ma to wspólnego z Dziadami Dejmka. A jednak to właśnie w związku z tą premierą dyrektorka spektaklu została - przedpremierowo - zawieszona. Czego więc tak panicznie boi się wojewoda mazowiecki, a jak rozumiem, wraz z nim, cały udzielający mu kompetencji w temacie repertuaru warszawskich teatrów, polski rząd?

Jak się zdaje, wszyscy oni boją się smutnych kobiet. Dobrze. Niech się boją.

Nela Bocheńska
Dziennik Teatralny Warszawa
16 grudnia 2022

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia