Czekając na teatr

Mateusz Pakuła, "Chaos pierwszego poziomu", Lokator, Kraków 2020.

Mateusz Pakuła, autor hitów Teatru Łaźnia Nowa, jeden z najbardziej cenionych dramaturgów i reżyserów młodego pokolenia (Gdyńska Nagroda Dramaturgiczna, Nagroda Specjalna miesięcznika „Teatr"), w czasach zarazy niedostępny na deskach scen, szczęśliwie dla teatromanów wciąż osiągalny w publikacjach krakowskiego wydawnictwa Lokator.

Jego szaloną wyobraźnię poznali widzowie Łaźni, Teatru im. J. Słowackiego, Teatru Starego w Lublinie, Teatru Żeromskiego w Kielcach, zaś jego najnowszy tekst – "Chaos pierwszego poziomu" tuż przed wybuchem epidemii zdążono wystawić w Starym Teatrze w Krakowie.

Kto widział "Wieloryba the Globe" z fenomenalną kreacją Krzysztofa Globisza wie, że dramaty Pakuły są często związane z zespołem aktorskim oraz sceną, dla której pisze, lecz jego wydane drukiem najnowsze teksty (tom zawiera "Pluton p-brane", "Chaos pierwszego poziomu", "Cudowne mózgi braci Huxley") pozwalają podpatrzeć warsztat i zrozumieć sceniczne zamysły Pakuły, prześmiewcy i miłośnika groteski w teatrze.

O, ironio losu! Dwa miesiące od premiery w Starym pandemia COVID-19 uniemożliwiła dalsze granie tytułowego "Chaosu...", czyli komedii o procesie ewolucji, której dramatis personae stanowią (prócz Darwina) dwa białka motoryczne, komórka jajowa, dinozaurzyca, szczur, ekoterrorystka oraz trio muzykujących gołębi. Doprawdy, aż strach wystawiać kolejne sztuki z „chaosem" w tytule. „W czasach, w których triumfy znów święcą stare zabobony, w których szaleją antyszczepionkowcy, płaskoziemcy i zaprzeczacze antropocentrycznego globalnego ocieplenia, w czasach, w których podważa się podstawowe naukowe fakty, bardzo potrzeba nam nauki i rozumu, również, a może zwłaszcza, w przestrzeni sztuki" - jeszcze w lutym grzmiał zza sceny Głos Jana Peszka. Dziś, gdy wypatrując lepszego jutra, w zaciszach domostw czytamy te fragmenty dramatu, kto w duchu nie zakrzyknie: „Święta prawda!".

Spośród trzech opublikowanych wtórnie dramatów akurat "Pluton..." i "Cudowne mózgi..." są najbardziej intrygujące, bo oprócz nieposkromionej manii pastiszu oraz pakułowego dekonstruowania tekstów kultury i popkultury widać tu wyraźnie zarysowany konflikt między marzeniami o wielkich odkryciach, pragnieniem zbadania wszechświata a ludzkimi ograniczeniami i niepozornością naszej skromnej galaktyki wobec ogromu kosmosu. Szaleni naukowcy w tekstach autora Smutków tropików przypominają bohaterów Teorii wielkiego podrywu, nieporadnych nastoletnich nerdów uwięzionych w ciałach dorosłych mężczyzn i dyskutujących o ostatnim sezonie "Gry o tron". Jak zauważa Jerzy Franczak: „W tonacji buffo wybrzmiewa tutaj filozoficzne serio", a w rozrywkowej formie chodzi o egzystencjalne „rozerwanie żalu, smutku, rozpaczy". Autor „wzywa nas do wolności, która pojawia się wówczas, gdy odrzucimy dyktat powagi i szantaż mitologii", czego sobie i czytelnikom życzymy.

Jakub Wydrzyński
Kraków Nr 7/8/07/08-20
7 lipca 2020
Portrety
Mateusz Pakuła

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia