Czułość w genotypie – współczesne dylematy

„Laborantka" („The Phlebotomist") – aut. Ella Road - reż. Anna Gryszkówna - Teatr Współczesny w Warszawie – prapremiera polska 12.02.2025 r.

Sztuka została sklasyfikowana jako science fiction, ale ja nie do końca zgadzam się z tą szufladką umeblowania gatunku. „Laborantka" z 2018 roku zyskuje status literatury faktu szybciej niż byśmy chcieli. Dystopijny zapis z życia bohaterów obserwowanych na scenie jest zaskakująco kompatybilny z elektryzującymi społeczeństwo zjawiskami, które szybko ewoluują w niepokojącym kierunku. Miesiąc dla AI to epoka, a jak w czasie umocować zdarzenia z „Laborantki"? Strach odpowiedzieć.

Bea jest młodą laborantką i pobiera próbki krwi do badań genetycznych, które mają określić tzw. „rating" pacjenta. Im bliżej „dziesiątki", tym lepsze DNA osobnika i większa przydatność w społeczeństwie. Piękni, młodzi, „dobrze urodzeni", z wysokim IQ, nieobciążeni genetycznymi i przewlekłymi chorobami w medycznym wywiadzie rodzinnym mają szanse zyskać wysoki status społeczny, piąć się szybciej po szczeblach kariery, budować związki z partnerami z podobnym ratingiem i płodzić zdrowe i mądre dzieci, dla których już właściwie można wybierać prestiżową i elitarną szkołę. No gdzie tu science fiction?

Przeciwdziałanie mezaliansom, przewodnictwo wybrańców, selekcja i wykluczenie słabszych to ogólnikowe hasła klonowane w różnych wariantach przez decydentów na przestrzeni dziejów istnienia ludzkości. Jednak w wizji „Laborantki" miecze, dzidy, stosy, obozy zagłady, łagry, okopy, konstrukty hierarchii społecznej zastąpiły sterylne laboratoria, zaawansowane i ultraszybkie technologie analizy DNA i precyzyjny matching jako narzędzia w trybach znajomego, swojsko brzmiącego „systemu", w którym podstawy są stare jak świat, a Wielki Brat puszcza oko z pozdrowieniem od Orwella.

Skromna, pracowita i obowiązkowa Bea przewraca wózek z próbkami na skutek zderzenia z przystojnym, szarmanckim, intrygującym Aaronem. Przerażona zdarzeniem i potencjalnymi konsekwencjami Bea dowiaduje się, że Aaron jest potomkiem jej ulubionego poety, a zatem taki przodek jak Alfred, Lord Tennyson i wysoki rating powodują, że niefortunne zderzenie wskrzesza iskrę miłości.

Char jest pracownikiem naukowym instytucji, w której pracuje Bea. Ma szanse na awans, ale musi określić własny rating, aby być wiarygodną w procesie rekrutacji. Bea wykonuje test, a wynik okazuje się zatrważająco niski, pomimo znakomitego wykształcenia i błyskotliwego intelektu Char. Winna jest mutacja w genie, która prowadzi do pląsawicy Huntingtona. Choroba genetyczna ośrodkowego układu nerwowego przekreśla nie tylko karierę naukową i zawodową Char, ale dewastuje wszystkie pozostałe aspekty życia, które determinuje rating. W tej sytuacji zrozpaczona, spanikowana kobieta nie bez wysiłku, ale wreszcie wymusza na skromnej, uczciwej laborantce podmianę próbki krwi i sfałszowanie wyniku.

Na scenie w Baraku Teatru Współczesnego toczą się losy bohaterów. Scena staje się ultranowoczesnym laboratorium naprzemiennie z wnętrzami domostwa pary zakochanych, a później małżonków. Obserwując ich codzienność, wnikamy w psychikę bohaterów i poznajemy motywy ich działania. Zaczynamy rozumieć rozterki Aarona, metamorfozy walczącej z systemem ratingu Char, a uczciwa, skromna laborantka Bea zapada się na naszych oczach w otchłań doskonałości okupionej przestępstwem. Jej motywy też poznamy, ale czy ją polubimy, czy zrozumiemy, czy usprawiedliwimy uwikłanie w system? Ocenicie sami.

Elżbieta Zajko jako Bea buduje swą kontrowersyjną postać w dużym napięciu emocjonalnym. Jej zimna postawa i sztywność względem systemu zdają się uginać na tafli tego lodu pod wpływem uczucia, żywiołowej przyjaciółki i rozmów z cichym, serdecznym obserwatorem laboratoryjnych perypetii Davidem. Leon Charewicz, który pojawia się jako skromny pracownik obsługi okazuje się być pomostem pomiędzy ultranowoczesnym światem a przeszłością, z której pamięta piękno ogrodu, smak owoców i warzyw, cukierki. Balsamicznie otula trudne emocje młodych bohaterów uwikłanych w trudne lub złe wybory. Jego ciepło i cierpliwe zrozumienie będzie miało kluczowe znaczenie w ostatecznym dramatycznym wyborze tej smutnej historii.

Charyzmatyczna, bardzo ekspresyjna Monika Pikuła jako barwna Char jest postacią, która stanowi ucieleśnienie tych wszystkich metamorfoz, porywów, osobistych rewolt, buntu i dramatycznych zwrotów akcji w życiu człowieka. Przechodzi etapy od rozpaczy, zwątpienia, sprzeciwu, walki, ale jest też niekonsekwentna w swych poczynaniach. To ona uruchamia to zlodowacenie, któremu ulega Bea. Jest katalizatorem sprzęgnięcia przyjaciółki z systemem, z którym sama tak walczy. Aaron z kolei w świetnej kreacji Filipa Kowalczyka wymyka się bezwzględnemu systemowi, ukazuje ciepłą paletę swoich emocji i powala sobie na wyzwolenie z twardych reguł. Nie zawsze robi to mądrze, nie od razu stać go na szczerość, ale walczy o miłość i bycie sobą. Ukazuje ludzkie słabości, poddaje się im, wyzwala z roli modelowego kandydata z materiałem genetycznym jako reproduktor doskonały.

Scenografia i kostiumy Karoliny Baranowicz pomagają bohaterom ukazywać swe małe, intymne światy na tle wielkich, społecznych problemów. Inżynieria społeczna i inżynieria genetyczna jak dwie złe siostry podżegają do podporządkowania się okrutnemu, wartościującemu rankingowi. Życie społeczne obserwujemy nie tylko przez pryzmat egzystencji czwórki ze sceny, ale też dzięki projekcjom Pawła Feiglewicza-Penarskiego na ekranach wyświetlających codzienne newsy, talk show, wywiad z przełożoną Bei. Muzyka Rafała Mazura i światło (reżyseria światła: Karolina Gębska) doskonale wspomagają dynamikę przeplatanki filmowo-scenicznej. W ekranowe role, często zabawne, brawurowo i w znakomitych charakteryzacjach wcielili się aktorzy ze sceny. Śledzimy życie społeczne, reakcje opinii publicznej, siłę propagandy, marketingu i socjotechniki.

Atrakcyjne i humorystyczne wstawki materiałów video pozornie rozładowują narastające napięcie ze sceny, by pod koniec znokautować nas relacją z demonstracji. Wstrząsające wizje metod projektowania doskonałego społeczeństwa ukazane w dziennikarskich relacjach jako pozytywne wiadomości i postęp są bardzo poruszające i dotykają tematu początku i końca życia, który zawsze budził silne emocje i kontrowersje. Kroczący „postęp" i radykalizm w udoskonalaniu człowieka stanowi clou przedstawionej w sztuce wizji okrutnego planowania.

„Laborantka" w małej, teatralnej przestrzeni tworzy miejsce dla ludzi i dla aktualnych tematów wymuszając intelektualną i emocjonalną interakcję z myślami i decyzjami bohaterów. Co ja bym zrobiła, zrobił, gdyby mnie to spotkało? Sztuka w reżyserii Anny Gryszkówny bardzo mocno wchodzi w emocje aktorów. To udziela się widzom, a niepokój, rozedrganie wysycają pomieszczenie gęstniejącą atmosferą pewnej nieuchronności, której bardzo nie chcemy.

W emocjach znakomitych aktorów, ich wrażliwości, w zimnych i gorących łzach tytułowej bohaterki, w cierpieniu nieuleczalnie chorych ludzi i mądrości człowieka z pogranicza epok odnajdujemy trudne pytania o kondycję człowieczeństwa, które zadajemy sobie niejednokrotnie i które padają w debacie publicznej. Humanizm wobec możliwości jakie stawiają zaawansowane technologie jest wyzwaniem, a pokusa perfekcjonizmu kuszącym wabikiem do usprawiedliwiania selekcji i eliminacji.

Tekst wygenerowany przez Chat GPT zamieszczony w programie spektaklu dodatkowo prowokuje do dyskusji o sztucznej inteligencji, ale ja ten temat zostawiłabym na później, chociaż oczywiście dopełnia dyskurs o roli technologii w naszym życiu.

Nauka, technologia, inżynieria genetyczna to przede wszystkim nadzieja dla człowieka. To potężny oręż w walce z chorobami, cierpieniem czy głodem. Ponura i przerażająca wizja Elli Road częściowo już ziściła się w historii Homo sapiens. Oby scenariusz nie spełnił się do końca. Nie demonizujmy genetyki, DNA czy AI. Nie wolno nam tego robić! Nie wrócimy do pisma klinowego i nie zatrzymamy rozwoju technologicznego. Ważne, by współczesna sztuka i nauka oraz historia współistniały poprzez czerpanie z mądrości pokoleń w kreacji lepszego świata.

Dominika Urbańska
Dziennik Teatralny Łódź
18 lutego 2025

Książka tygodnia

Kurewny
Wydawnictwo: Filtry
Camila Sosa Villada

Trailer tygodnia