Czy Bóg istnieje?

"Głosy wewnętrzne" - reż. Krzysztof Zanussi - Teatr Telewizji

W Teatrze Telewizji autorski spektakl Krzysztofa Zanussiego - "Głosy wewnętrzne". Reżyser sięga po tematy fundamentalne, ale robi to w lekki, nieco ironiczny sposób

Pytanie, w jakim stopniu wiara może być szaleństwem, a w jakim powinna być rozumna to ciągle intrygujący problem. Aktualny niezależnie od dekoracji, w jakich żyjemy – mówi Zanussi. – Dostojewski uważał, że pytanie, czy istnieje Bóg, jest najważniejszym i jedynym poważnym, na które ludzie mają sobie odpowiedzieć. Dzisiaj widzę, że istotnie dla wielu jest ono ważne, ale raczej w wymiarze abstrakcyjnie odległym, coś jak zastanawianie się, czy jest woda na Marsie. Czyli bardzo ciekawe, ale bez konsekwencji. A to przecież interesujące właśnie ze względu na konsekwencje.

Sztuka składa się z dwóch części: „Senne marzenie" i „Późne powołanie". W obu Zanussi skupił się na pokazaniu relacji: ojciec (Jerzy Radziwiłowicz) – dorosła córka (Agata Buzek). Bohaterowie choć bliscy sobie, w istocie głęboko się różnią temperamentem, wyznawanym systemem wartości, światopoglądem, a w szczególności stosunkiem do wiary i Boga.

W części pierwszej obserwujemy relację uduchowionego ojca i córki chłodnej racjonalistki, w drugiej zaś – PRL-owskiego pułkownika zaskoczonego informacją, że dziewczyna chce wstąpić do klasztoru.

W „Głosach wewnętrznych" pojawiają się pytania o prawdziwą, niezłomną wiarę, czym się ona przejawia, czy mamy prawo do zwątpienia, na czym polega relatywizm wierzących. Zanussi każe się nam zastanowić, czy kierując się tylko rozumem i rozsądkiem, nie tracimy z oczu innej rzeczywistości, wartości uchwytnych tylko sercem, duszą, przeczuciem. Twórca sztuki nie udziela jednoznacznych odpowiedzi, a całości – mimo powagi tematu – nadaje lekki, nawet nieco ironiczny i zdystansowany ton.

– Po prostu zdaję sobie sprawę, że dziś Teatr TV jest już osobliwą formą i trudno mu rywalizować na przykład, z „Tańcem z gwiazdami" – mówił Zanussi po premierze spektaklu w 2008 roku. – Szansa, żebym zatrzymał publiczność, jest mniejsza niż dziesięć lat temu. Szukam więc atrakcyjności, tym bardziej że teologiczne debaty nie są zbyt oczywistą strawą dla widza i nie jest on na nią łasy. Nie ukrywajmy – jesteśmy już tak zepsuci, że wszyscy poddajemy się efektowności – choć oczywiście w różnym stopniu. Jeśli chcę utrzymać widownię, muszę zrobić ukłon w jej stronę. Wiele mnie to nie kosztuje.

Emisja spektaklu w TVP1  22.kwietnia o godz.22:05

Jan Bończa-Szabłowski
Rzeczpospolita
9 kwietnia 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia