Czy komicy obrażają ludzi

co to jest stand up?

- Najkrótsza definicja stand up? Osobowość plus poczucie humoru - mówi "Rz" Grzegorz Halama. - Na razie polscy adepci tej komediowej formy rozumieją niewiele: trzeba stać na scenie w prywatnych ciuchach i opowiadać dowcipy.

A to zaledwie zewnętrzne przejawy. W Polsce ten gatunek dopiero się rozwija pod wpływem zachodnich komików, a także rodzimych tradycji - kabaretowej i teatralnej. Nie polega jednak na wchodzeniu w role czy odgrywaniu zabawnych scenek, ale na byciu sobą podczas występu. - Dlatego jest wyzwaniem. Nie da się udawać osobowości, publiczność odrzuci sztuczne zachowanie - twierdzi Halama. Charakterystyczny jest humor - prowokujący, a w radykalnej odmianie - łamiący normy przyzwoitości i społeczne tabu. 

Stołeczna specjalność

Formę zbliżoną do stand up comedy prezentuje program telewizji HBO "Na stojaka", w którym znani polscy komicy stają oko w oko z publicznością w studiu. Gatunek narodził się jednak z dala od mediów, w zadymionych klubach USA i Wielkiej Brytanii.

- W barach wychodzili na scenę robotnicy, przedstawiciele mniejszości etnicznych czy imigranci. Zapomniani przez polityków, przetwarzali frustracje w żarty: prowokujące, często wulgarne i atakujące władze. Ale oczyszczały one z negatywnych emocji wykonawcę i publiczność - mówi Rafał Rutkowski, aktor Teatru Montownia. 

Razem z dramatopisarzem Michałem Walczakiem zapoczątkowali modę na stand up w warszawskich klubach. Trudniej o podobną rozrywkę w innych, nawet dużych, miastach Polski. W Krakowie, Wrocławiu czy Gdańsku, tak jak w całym kraju, występują znani z telewizji kabareciarze albo aktorzy, często nadużywając terminu stand up. 

Występ Rutkowskiego zatytułowany "To nie jest kraj dla wielkich ludzi"  (premiera w październiku 2008 r.), pokazywany na Chłodnej 25, także nie jest jednorodny gatunkowo. - Inspirowaliśmy się też kabaretem i monodramem - mówi artysta. - Muszę być szczery i otwarty. Stand up nie znosi fałszu. Nie wciskam ludziom kitu ze sceny. 

W stolicy pojawiło się kilka podobnych inicjatyw czerpiących ze stand up comedy. Teatr Improwizacji Klancyk Michała Sufina angażuje widzów podczas występów w klubie Powiększenie. W Fabryce Trzciny aktor Łukasz Lewandowski rozbawia publiczność w "Jaskiniowcu".

- Przewiduję szybki rozwój tej formy. Półtoragodzinną rozrywkę można tanio zorganizować. Niepotrzebne są dekoracje ani kostiumy - uważa Michał Walczak. Od października 2009 r. w stołecznym Centralnym Basenie Artystycznym co miesiąc można oglądać początkujących komików. 

- Pomysły czerpię z życia codziennego. Niedawno wyłączyli mi prąd, na pewno zajmę się tym na scenie - mówi Krzysztof Unrug, jeden z występujących w Basenie. 

Między rolą a gagiem

- U nas panują dwa wzorce rozśmieszania: klasycystyczny, którego symbolem są dokonania Przybory i Wasowskiego, oraz biesiadny, serwowany przez telewizję - mówi Walczak. - Komicy stand up poszukują nowego, autorskiego dowcipu, eksperymentują. 

Grzegorzowi Halamie nasz kabaret wydaje się niedojrzały: - W Polsce opowiada się historyjki, a na Zachodzie wygłasza opinie, żartem komentuje rzeczywistość. Boimy się jeszcze dzielić na scenie poglądami i przemyśleniami. Nasz humor przypomina czasem kawały dla przedszkolaków. Brak w nich odwagi i wyrazistości. Alternatywą jest stand up, zajmuje się nim coraz więcej komików i zdobywają uznanie widzów.

Czy występujących solo Jerzego Kryszaka i Marcina Dańca można zaliczyć do tego grona? - Oni są zdecydowanie najbliżej tego gatunku. Ale nie budują występu tak jak zagraniczni wykonawcy, którzy opowiadają szybko następujące po sobie krótkie żarty zwane "jednozdaniówkami" - twierdzi Halama.

Dla aktora stand up może być wyzwaniem. - Na co dzień pracuję w teatrze, jednak dopiero w klubie mogłem rozwinąć skrzydła - przyznaje Rutkowski. - Każdy występ jest jak pojedynek rewolwerowców: ja kontra publiczność. Wygrywam, jeśli na sali rozbrzmiewa śmiech. Przegrywam, gdy panuje cisza. Daje mi to większy zastrzyk adrenaliny niż skok na bungee.

Nieodłączna jest improwizacja: istnieje scenariusz, ale zawsze bywa on modyfikowany podczas występu. Ekstremalną formą jest impro, czyli widzowie podrzucają słowa i tematy, z których wykonawcy budują żarty. 

- Stand up daje więcej wolności niż teatr - mówi Walczak. - Można sobie pozwolić na brak cenzury. Publiczność nie przychodzi na spektakl, który zobowiązuje do określonej formy. Goście wchodzą do klubu, gdzie wszystko się może zdarzyć.

Gdzie ten pazur? 

Powstający w Polsce stand up, w przeciwieństwie do zachodniego, nie szokuje kontrowersyjnymi żartami. Humor Sary Silverman oburza zaś stróżów poprawności politycznej w USA: "Za ukrzyżowanie Jezusa wini się Żydów. Ale niektórzy uważają, że zabili go Murzyni".

Skandale wywoływały występy Billa Hicksa (zmarł w 1994 r.): "Dlaczego zawsze morduje się dobrych ludzi? John Lennon - zamordowany, John Kennedy - zamordowany (...) A Reagan - postrzelony, raniony, ośmiokrotnie chory na raka, i ten sk... wciąż żyje!".

W Wielkiej Brytanii prowokuje aktor i reżyser Ricky Gervais: "Szukałem alternatywy dla teorii Darwina i w bibliotece znalazłem starą, zakurzoną książkę. Biblię".

- Stand up to także sztuka błyskawicznego reagowania na rzeczywistość - mówi Rutkowski. - W USA tylko Internet jest szybszy od komików. Wieczorem 11 września po ataku na WTC w klubach Nowego Jorku królowały żarty o terrorystach. To było antidotum na rozpacz i strach.

Wiele gwiazd kina zaczynało kariery jako komicy w klubach, m.in. Robin Williams, Whoopi Goldberg, Eddie Murphy czy Billy Crystal. 

- Ludzie z ulicy często mają większą charyzmę niż aktorzy po szkole teatralnej - mówi Halama. - Mogą seplenić, odstraszać brzydotą, a na scenie robić cuda i rozbawiać ludzi. W polskiej telewizji stand upem zajęły się gwiazdy, m.in. Cezary Pazura czy Andrzej Grabowski. W USA odkrywa się młode talenty i pozwala im zabłysnąć.

Tomasz Gromadka
Rzeczpospolita
27 marca 2010

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia

Dziadek do orzechów (P...
Rudolf Nuriejew
Zobacz arcydzieło baletu z Paryskiej ...