Czy ludzie są w stanie się zobaczyć?
Drugi dzień poznańskiej odsłony Festiwalu na Wolnym Powietrzu to kolejne spotkanie na terenie Starej Rzeźni.Tym razem wystąpił zespół krakowskiego Teatru KTO. „Ślepcy" w reżyserii Jerzego Zonia przyciągnęli spragnionych wrażeń widzów.
Spektakl otwiera krótki koncert na skrzypcach, który zachęca pięknie ubrane pary do zatańczenia walca. Szczęśliwie suną w rytm muzyki, jednak radość zostaje szybko przerwana. Jedna z kobiet upada na kolana i wrzeszczy, chwilę później dołącza do niej druga, później trzecia, a potem mężczyźni upadają jeden za drugim. Bohaterowie tracą wzrok. Wybucha panika, lampy stetoskopowe migają, dwie osoby ubrane w kombinezon – notabene znane nam z obecnych relacji telewizyjnych – wydzielają pacjentom ich łóżka, kurtki, buty oraz laski.
Z głośników dobiega raport o liczbie chorych, która rośnie w zastraszającym tempie. Wśród pacjentów pozostaje ktoś, kto nadal widzi...
W dobie pandemii, widzowie przyszli na spektakl o epidemii – brzmi to dość zabawnie, ale co najważniejsze daje chwilę wytchnienia, może nawet cień uśmiechu, który pod maskami jest jednak niewidoczny. Zgromadzeni wokół przestrzeni, w której toczy się akcja, widzowie oglądają przerażającą wizję nowej rzeczywistości. Świat, w którym ludzie tracą wzrok zaczyna rządzić się swoimi prawami. Zupełnie tak, jak gdyby bez tego jednego zmysłu wszystko, co dotychczas znali zniknęło, a świat należy układać na nowo. Bohaterowie próbują stworzyć nową hierarchię, u której podstaw na przemian stoi siła i cielesność. Symbolem władzy jest papieros – ten kto go pali, ten rządzi. Krótkie chwile radości może im przynieść miska z wodą, dzięki której mogą się umyć. Szybko ujawniają się szmuglerzy, społeczność dzieli się według płci, a na bestialstwo dostaje się milczące przyzwolenie. Dwa tanga reprezentują walkę kobiet i mężczyzn o przywództwo. W tym prowadzonym przez Panów, kobiety są jak zakładniczki, nie mają szansy na obronę, zostają siłą przymuszone do tańca. Następnie oglądamy sekwencję barbarzyńskich zachowań względem kobiet, spośród których w pamięci pozostaje szczególnie jedna – scena zamknięcia. Mężczyźni schwytali kobiety i umieścili jej w pudle z plexi, tam zsunęli im sukienki i przycisnęli je do przezroczystych ścianek obnażając ich nagie piersi. To upodlenie zdaje się przeważyć szalę i przywództwo w tangu zostaje zdobyte przez płeć piękną. Gdy role się obracają i to Panie prowadzą w tańcu, wtedy mężczyźni są bezsilni, a kobiety władcze. Tym dwóm scenom towarzyszy oczywiście odpowiednia oprawa muzyczna, a dodatkowo na tancerzy spada na coś w rodzaju confetti, które w świetle lamp wyglądają jak płomyki.
Przemianę od cieszących się życiem ludzi, do owładniętych paniką i żądzą pacjentów szpitala przeszli: Karolina Bondaronek, Barbara Dyduch, Dominika Feiglewicz, Anna Jaworska, Danuta Kulesz-Różycka, Paulina Lasyk, Justyna Orzechowska, Grażyna Srebrny-Rosa, Urszula Swałtek, Marta Zoń, Sławomir Bendykowski, Bartosz Cieniawa, Aleksander Kopański, Michał Orzyłowski/Mateusz Kmiecik, Paweł Monsiel, Adam Plewiński. Gdy głos odczytywał zwiększająca się liczbę zakażonych, bohaterowie popadali w coraz większe szaleństwo. Krzyki i panika zastępowały racjonalne działania.
Muzyka nadawała spektaklowi tempa, ale ciekawe było również wykorzystanie łóżek szpitalnych, które łączono tworząc przestrzeń dla procesji reprezentujących nowe, pozbawione oczu, bóstwa. Innym zastosowaniem było zbudowanie z nich wieży. Każdy pacjent miał swoje łóżko i drewniany kij, więc gdy przemieszczali się, to posłanie imitowało łódkę, a laska była wiosłem.
Scenariusz plenerowego widowiska inspirowany jest bestselerem portugalskiego noblisty Jose Saramago „Miasto ślepców". „Ślepcy" w reżyserii Jerzego Zonia to przerażająca wizja świata pogrążonego w zarazie, gdzie wszelkie do tej pory wypracowane zasady przestają funkcjonować. Nie istnieje też człowieczeństwo, a ludzie odwołują się tylko i wyłącznie do swej pierwotnej natury. Światem rządzi spryt i siła, a na dialog nie ma miejsca.
Czy gdy epidemia się skończy, to czy ludzie będą w stanie wrócić do normalności? Czy gdy zobaczą siebie ponownie, to będą w stanie na siebie patrzeć?