Czy pisarzowi wolno więcej?

"The Infernal Comedy: Confessions of a serial killer" - reż. Michael Sturminger - Narodowe Forum Muzyki we Wrocławiu

"The Infernal Comedy: Confessions of a serial killer" to spektakl, który swoją formą przypomina połączenie spotkania autorskiego i stand-up'u. Historia fascynuje i budzi grozę tym bardziej, kiedy zdamy sobie sprawę, że jest ona oparta na faktach. Jack Unterweger to austriacki seryjny morderca kobiet, który za życia stał się celebrytą. Teraz powraca po swojej śmierci, by promować ze sceny autobiografię i zachęcić nas do jej kupna. W główną rolę wciela się znany amerykański aktor John Malkovich, który swoją grą hipnotyzuje, a człowiek po prostu chłonie chwilę.

W 1976 roku Jack Unterweger został skazany na dożywocie za zamordowanie swojej osiemnastoletniej dziewczyny Margaret Schäfer. To właśnie w więzieniu zajął się pisaniem. Powstała wtedy jego autobiografia oraz liczne sztuki, które uczyniły go na tyle sławnym i cenionym pisarzem, że na wniosek siedmiuset intelektualistów władze podjęły decyzję o przedterminowym zwolnieniu wieźnia, co nastąpiło w roku 1990. Unterweger został uznany za "nawróconego", a zbrodnię tłumaczono trudnym dzieciństwem. Jako wschodząca gwiazda świata literatury, zaczął podróżować i uprawiać dziennikarstwo.

Ta autentyczna postać sens swojego życia odnalazła w zbrodni pociągającej za sobą sławę. Unterweger zaczął popełniać nowe morderstwa, nie ściągając na siebie podejrzeń. Czuł się bezkarny. Jego ofiarami padały prostytutki. Dusił je ich własną bielizną, a jednocześnie jako dziennikarz przeprowadzał z nimi wywiady i uświadamiał opinię publiczną, iż Austria dorobiła się seryjnego mordercy.

Austriacka policja nie miała jeszcze doświadczenia w takich sprawach. Kiedy wreszcie połączyła kropki i podejrzenia padły na Unterwegera został on schwytany i oskarżony o zamordowanie jedenastu kobiet. Psychiatra stwierdził u niego skłonności sadystyczne i psychopatyczne oraz skłonności do narcyzmu i histerii. Oskarżony do samego końca utrzymywał, że jest niewinny, a przed sądem odgrywał rolę sympatycznego i łagodnego. W 1994 roku uznany został winnym dziewięciu z jedenastu zbrodni. W noc po ogłoszeniu wyroku powiesił się w swojej celi. Linę zawiązał w identyczny sposób, w jaki wiązał części garderoby na szyjach swoich ofiar.

"The Infernal Comedy" to sztuka wywołująca dreszcz i budząca niepokój, ale zawierająca także szczyptę czarnego humoru. Na scenie występuje orkiestra. Kiedy muzyka rozbrzmiewa, wchodzi on (prawie) cały na biało. Malkovich z łatwością i wdziękiem wciela się w postać seryjnego mordercy i czytając swoją biografię, zaczyna pogrążać się we wspomnieniach. Aktor burzy barierę między widownią a sceną, raz spacerując nawet między ludźmi. Nawiązuje kontakt, daje dobre rady i snuje swoją historię.

Ta piekielna komedia okazuje się grozą. Niestety to już któryś raz, kiedy będąc na spektaklu, słyszę śmiech publiczności w nie do końca odpowiednich momentach. Owszem "The Infernal Comedy" zawiera dawkę ironii i czarnego humoru, na które jest czas. Ale bywało, że i sceny raczej budzące niepokój, tragiczne, dające nam wgląd do demonów czających się w duszy seryjnego mordercy, budzą u niektórych rozbawienie.

Ten wciągający występ dopełniają dwie sopranistki: Chen Reiss i Susanne Langbein. Monologi Malkovicha przerywane są operowymi ariami w ich wykonaniu, a każda z arii nawiązuje do stanu emocjonalnego bohatera. Usłyszeć można utwory Vivaldiego, Händla, Glucka, Haydna i Mozarta. To wtedy w zachowaniu Unterwegera można dostrzec coś z Jekylla i Hyde'a. Postać zmienia się z rozgadanego showmana w zamyślonego, budzącego niepokój psychopatę. Sam o kobietach mówi, że "zwariować przez nie można!". Patrzy na nie z pożądaniem czy tęsknotą, by następnie gwałtownie i brutalnie zaatakować. Owe śpiewaczki są ucieleśnieniem kobiet, które Unterweger skrzywdził.

Muszę przyznać, że wszystko idzie bardzo dobrze tak długo, jak długo na scenie jest Malkovich. Pojawia się jednak moment, w którym schodzi on ze sceny, zostawiając na niej orkiestrę i sopranistkę. Obu paniom nie można odmówić pięknego głosu i talentu, ale nie jestem fanką opery, więc taka scena zdaje się trwać w nieskończoność. Również na widowni dostrzegam dwie przemykające osoby i słyszę coraz więcej szeptów. Skupienie publiczności powraca wraz z powrotem aktora na scenę.

Głęboki spokojny głos Malkovicha, którego on sam jak przyznaje, nie lubi, wprost idealnie nadaje się do roli, mającej budzić niepokój. Słowa dobiera powoli i rozważnie. Dobrze się go słucha. Sam aktor nie zabiega o uwagę, wręcz przeciwnie nie lubi mediów. Świetnie natomiast odgrywa bohaterów pełnych sprzeczności, skomplikowanych. Jest prawdziwym artystą, a nie celebrytą. W przeciwieństwie do postaci, którą gra.

Światowa premiera "The Infernal Comedy: Confessions of a serial killer" odbyła się w 2009 roku. Od tego czasu Malkovich wciela się w Unterwegera, a sztuka przez lata była ulepszana. Należy zauważyć, że to fascynujące połączenie spotkania autorskiego i stand-up'u pozostawia wiele miejsca na improwizację. W Polsce podczas występu wyświetlane były polskie napisy, co oczywiście jest ogromnym udogodnieniem, ale mimo wszystko, jak już wspomniałam, z powodu miejsca na improwizację, lepiej znać język angielski. Przygotowane napisy nie zawsze oddają dokładnie to, co mówi aktor, a wtedy widzowi umknąć mogą jakieś smaczki.

Dwa Wrocławskie występy zakończyły małe europejskie tournée. Na koniec Malkovich pięknie powiedział po polsku "dziękuję bardzo", a publiczność nagrodziła pracę artystów owacjami na stojąco.

Nie wszyscy popierają spektakl, który z mordercy robi gwiazdę. Należy jednak zrozumieć, że sztuka ma budzić kontrowersję, a "The Infernal Comedy" nie gloryfikuje Unterwegera. Może i jego żarty wywołują rozbawienie, a monolog wzbudza zainteresowanie, ale mimo wszystko reprezentuje on człowieka zepsutego, narcystycznego i godnego potępienia. Nie jest to postać, którą da się polubić. Nie chcielibyśmy poznać go sam na sam po owym spotkaniu autorskim. Przeciwnie natomiast można odnieść się do samego aktora, którego nie sposób nie lubić. Tym bardziej, jeśli człowiek zagłębi się w pozostałą twórczość i wypowiedzi Johna Malkovicha. Miejmy nadzieję, że szybko wróci do Polski!

Wykonawcy:
Martin Haselböck – dyrygent, kierownictwo artystyczne Orchester Wiener Akademie
John Malkovich – aktor
Chen Reiss – sopran
Susanne Langbein – sopran
Orchester Wiener Akademie
Wrocławska Orkiestra Barokowa
Jarosław Thiel – kierownictwo artystyczne Wrocławskiej Orkiestry Barokowej
Michael Sturminger – scenariusz i reżyseria
Martin Haselböck – koncepcja artystyczna i kierownictwo muzyczne
Musikkonzept – producent
Narodowe Forum Muzyki im. Witolda Lutosławskiego z siedzibą we Wrocławiu – Organizator

Zdjęcia: Archiwum NFM
"The Infernal Comedy: Confessions of a serial killer" NFM, Wrocław, 14.08.2022, 15:30

Anna Rękoś
Dziennik Teatralny Wrocław
26 sierpnia 2022
Wątki
#MUZYKA

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...