Czym jest moralność?

"Moralność Pani Dulskiej" - aut. Gabriela Zapolska - reż. Marcin Wrona – Teatr Telewizji Polskiej - zdjęcia: Jan Holoubek - mater. prasowe

Czym jest moralność? Jak być moralnym? Czy wystarczy przestrzegać zasad? Ale jakich? Jaka jest najważniejsza zasada? Czy jednym wolno więcej, a drugim mniej? Moralność jest kwestią indywidualną czy zbiorową? Właśnie. Tyle pytań, zasad, kodeksów, a odpowiedzi jest niewiele.

Bajkę o „Dewotce" Krasickiego każdy z nas czytał w szkole. Opowiada ona o zakłamanym postępowaniu moralnym. W rzeczywistości bohaterka tej bajki nie była tak święta za jaką się uważała. Z podobnym motywem spotykamy się w „Świętoszku" Moliera i w „Moralności Pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej.

Współczesną interpretację tego dramatu można obejrzeć w bogatych zbiorach Teatru Telewizji. Sztuka w reżyserii Marcina Wrony została uwspółcześniona – do tego stopnia, że bohaterowie mają telefony i robią selfie, a w podziękowaniu przynoszą sobie wzajemnie czekoladki Merci.

Produkcja zachwyca zdjęciami Jana Holoubka, a także scenografią Anny Wunderlich, która przenosi widzów do wnętrza kamienicy, ale nie w wersji współczesnej.

Dulska jest symbolem dwulicowości i odwróconej moralności. To nieetyczne, aby pozbywać się z kamienicy mieszkańców z problemami, ale tych, którzy sami zachowują się niegodnie, ale płacą czynsz – zostawić w spokoju. Kobieta myśli, że to co się dzieje w domu – niech się dzieje, byle by nie wychodziło poza drzwi i, aby ludzie nie gadali. Takie zachowanie nie jest definicją moralności, ale Dulską da się lubić. Jak? Za sprawą kreacji Magdaleny Cieleckiej. Aktorka wybitnie wcieliła się w pozbawioną skrupułów bohaterkę XX wiecznego dramatu.

Tak naprawdę cała rodzina pogubiła się w byciu moralnym. Felicjan Dulski (Robert Więckiewicz) pracował, wychodził z domu i nie zajmował się problemami, które odgrywały się w czterech ścianach. Nie reagował, a gdy sytuacja była dramatyczna – umył ręce i stwardził, że wszyscy powinni dać mu święty spokój. Aktor odezwał się tylko raz i podsumował rodzinę słowami „A niech was wszyscy diabli!". To nie było zachowanie, jakiego oczekujemy od mężczyzny. Zbyszko (Jakub Gierszał) – syn Dulskich w życiu pragnął zabawy, przygód, kobiet, a nie stabilności. Matka przymykała oko na jego występki ze służącą, on nie słuchał, a gdy Hanka (Klara Bielawka) zachodzi w ciąże prosi matkę o pomoc, a Dulska myśli, że pieniądze wszystko załatwią. Otóż nie. Gierszał nie odgrywa bohatera pozytywnego, ale kupił mnie swoją kreacją młodzieńca, który pozjadał wszystkie rozumy. Zbyszko w jego wykonaniu był bezczelny i uroczy zarazem.

Na ekranie możemy jeszcze zobaczyć trzy debiutantki: Zofię Wichłacz, Jaśminę Polak i Klarę Bielawkę, a także Marię Maj, Agatę Buzek i Dominikę Kluźniak, która była cudowną Juliasiewiczową, więc doradczynią i jedynym wsparciem Dulskiej.

Gdzie w tej całej historii moralność? Nie ma. Co znaczy być moralnym? Przede wszystkim trzeba postępować tak, aby nikogo nie krzywdzić. Nie ma sensu tworzyć własnych zasad lub zamiatać problemów pod dywan. U Dulskich z problemami została Pani Domu, więc poradziła sobie z nimi według własnych wytycznych. W rodzinie warto razem rozwiązywać sytuacje kryzysowe. Nie można być jak Felicjan i się od nich odcinać.

Czy bronię Dulską? Tak i nie. Nie popieram definicji jej moralności, ale wierzę w to, że gdyby w jej rodzinie był dialog, a jej nie zależało by tak na statusie społecznym, a bardziej na innych to postępowała by inaczej.

A ty drogi czytelniku jesteś bardziej jak Dulska i radzisz sobie ze wszystkim, jak Felicjan i nie widzisz problemów, czy jak Zbyszko, czyli problem zauważasz dopiero, gdy jesteś pod ścianą?

Zuzanna Styczeń
Dziennik Teatralny Warszawa
2 stycznia 2023
Portrety
Marcin Wrona

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia