Daj na luz, czyli Szopka
"Odlot. Szopka pomorska za 2014 rok" - reż. Romuald Wicza-Pokojski - Teatr Miniatura w GdańskuOdlot z aktorami Miejskiego Teatru Miniatura z lotniska Gdynia-Kosakowo udał się połowicznie. Bo twórcy tego okazjonalnego przedstawienia trochę chcieli podsumować miniony rok, trochę rozbawić widza i trochę pobawić się materią spektaklu, dotąd im zupełnie nie znaną. Efekt jest, niestety, tylko przyzwoity.
Na wstępnie należą się ukłony dla całego zespołu Miniatury za to, że w ogóle podjął się wskrzeszenia zapomnianej już idei szopki artystycznej, dziś już niemal nie spotykanej ani w teatrach, ani w mediach (do niedawna szopki publikował w Trójmieście jedynie w "Gazecie Świętojańskiej" Piotr Wyszomirski, który jest również autorem scenariusza szopki wykonanej w Teatrze Miniatura). Spektakl "Odlot. Szopka pomorska za 2014 rok" wyreżyserowany przez Romualda Wiczę-Pokojskiego zaczyna się na lotnisku, o którym od lat jest głośno, choć przecież nie powstało - oczywiście chodzi o Port Lotniczy Gdynia-Kosakowo. Na otwarciu tegoż zjawiają się Arcybiskup (Metropolita Gdański Sławoj Leszek Głódź), Lech Wałęsa i Katarzyna Figura. W roli reżysera i mistrza ceremonii występuje marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk. Jednak mgła nad lotniskiem krzyżuje im plany.
Bohaterowie (na scenie Miniatury rozpoznać można m.in. Nergala, Leszka Możdżera, Ryszarda Tymona Tymańskiego, Mikołaja Trzaskę, profesora Jerzego Limona, prezydentów: Pawła Adamowicza, Wojciecha Szczurka i Jacka Karnowskiego czy Dorotę Kolak) często się przekomarzają, dogadują sobie i nie szczędzą wzajemnych uszczypliwości. Jednak zabawnych momentów znajdziemy tu mimo wszystko niewiele. Niewątpliwie perełką jest najlepszy na scenie Jacek Gierczak w roli Wałęsy podczas dwuznacznego "Kiedy powiem sobie dość" z repertuaru O.N.A. śpiewanego przez niego na cześć wybranej przez czytelników portalu trojmiasto.pl i słuchaczy Radia Gdańsk Pomorskiej Płyty 25-lecia. Bawi wątek Jerzego Limona (Edyta Janusz-Ehrlich) i Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego (i utwór przerobiony ze znanego przeboju na "Ach, te dachy"). Uśmiechnąć się można oglądając kaszubskie wywody marszałka Mieczysława (Piotr Kłudka) i wdzięczącą się w roli Katarzyny Figury Joannę Tomasik (która zaskakuje czystym, melodyjnym śpiewem).
Prezydenci trójmiejskich miast wystąpią dopiero w drugim akcie. Dowiemy się, że sport ich jednoczy, a dzieli... muzyka, bo ustalenie czy hymnem Pomorza powinno być "Choć pomaluj mój świat na żółto i na niebiesko" czy "Zielono mi" zajmie im znacznie więcej czasu niż wskazanie swoich sukcesów, szczególnie w dziedzinie kultury.
Szopka adresowana jest głównie do osób obeznanych z trójmiejskim środowiskiem artystycznym, bo twórcy spektaklu bardzo niewiele faktów podają wprost. Rozpoznanie niektórych z bohaterów szopki i zrozumienie części scen stanowić może niemałe wyzwanie. Pewnie nikt poza widzami "Marii Stuart", jednej z najlepszych premier minionego roku w Teatrze Wybrzeże, nie połapie się, że jedna z najdłuższych scen "Odlotu. Szopki pomorskiej za 2014 rok" jest życzliwą karykaturą kluczowej sceny spektaklu. Za (zdecydowanie udany!) żart środowiskowy służy wymienienie Ergo Areny jako inwestycji kulturalnej Sopotu. Takich smaczków jest oczywiście więcej (część z nich dotyczy Małego Trójmiasta Kaszubskiego czy całego Pomorza).
Jednak spektakl Miniatury jest trochę o wszystkim a trochę o niczym. Mało tu iskrzącego dowcipu, jeszcze mniej satyry politycznej czy nawiązań do aktualnych zdarzeń z życia Pomorza. Wyróżnia się na tym tle pewna postać z miasta nad Słupią, której Katarzyna Figura-Marilyn Monroe zaśpiewa "Happy Birthday Mr President" (Robert Biedroń pojawił się zresztą osobiście na premierze gdańskiej szopki). Zaś niejaki Don mieszkający aktualnie w Europie pozostaje nadzieją na wszelkie deficyty budżetowe i pewne brakujące 100 milionów (aktorzy przypomną o tym, śpiewając przebój Maryli Rodowicz "Kasa i sex"). Przeważa jednak dobrotliwy ton łagodnej krytyki i zabawy wspominkowej. Brakuje, niestety, w pierwszej szopce Miniatury dobrze wyreżyserowanych skeczy i błyskotliwych tekstów dialogów. Ciekawe za to wypadają teksty piosenek całkiem nieźle wykonanych przez w większości nieśpiewających przecież aktorów Miniatury.
Jednak ta ekspresowo przygotowana premiera ma w sobie wiele uroku. Miniatura podjęła się reaktywacji tradycji szopki, pozostawiając ją w stanie częściowo surowym, dojrzewającym pewnie wraz z kolejnymi pokazami. A te czekają nas jeszcze 18, 24, 30 i 31 stycznia oraz 7, 13 i 14 lutego.