Dawne życie w rękopisie
"Sensacje z dawnych lat" - książka Romana Kalety"Józio źle się prowadzi, zastawił bowiem swój mundurek i majteczki, żeby kupić sobie jabłek" - pisał do rodziców Józefa Kraszewskiego, późniejszego autora "Starej baśni", jego pedagog. Wznowione właśnie "Sensacje z dawnych lat" Romana Kalety to skarbnica takich anegdot.
Zmarły 20 lat temu wrocławski profesor był historykiem literatury, jednym z najwybitniejszych badaczy epoki Oświecenia. Pracował w Instytucie Badań Literackich PAN. - Mąż spenetrował wszystkie archiwa od Kijowa po Wrocław, w tym swoje ukochane Ossolineum. Badał teksty źródłowe, ustalał ich pochodzenie i autorstwo - opowiada Lena Kaletowa, wrocławska dziennikarka, wdowa po profesorze.
Książki - najpierw "Anegdoty i sensacje obyczajowe wieku Oświecenia w Polsce. Dokumenty, wspomnienia, facecje" (1958), a później, wznowione właśnie przez Iskry i uzupełnione przez Lenę Kaletową, "Sensacje z dawnych lat" - powstawały na marginesie pracy naukowej. - Pomysł na tę książkę wziął się z opowiadań przy stoliku w stołówce Ossolineum - wspomina Lena Kaletowa. - Tam narodziło się Bractwo Tłustej Gęby, zwane tak od "Wesołego Bractwa Tłustej Gęby" Charles\'a de Costera. Przy stoliku nakrytym ceratą, gdzie serwowano cienką zupkę, pierogi, zasiadali łacinnik prof. Jerzy Łanowski, biolog prof. Edward Zubik i anglista prof. Grzegorz Sinko. Śmierdziało kapustą, czuć było tę duchotę lat 50. Dyskutowali na bezpieczne tematy, by żadna policja polityczna nie mogła się przyczepić. Tak rodziły się pierwsze anegdoty i ciekawostki, które znaleźć można w książce męża - dodaje Kaletowa.
"Sensacje dawnych lat" to liczący blisko 800 stron tom, wzorowany na "Silva rerum, czyli Lesie rzeczy", księdze z zapiskami, którą prowadził każdy szanujący się szlachciura. Było tu miejsce na poezję, luźne przemyślenia, a także kronikę wydarzeń rodzinnych, przepisy kulinarne, zapisy snów.
Na "Silva rerum" prof. Kalety składa się kilka nurtów. Główny to odpryski poszukiwań naukowych - jak choćby zeznanie unickiego księdza Jerzego Srokowskiego, parocha z Kurdynia na Wołyniu, który językiem potocznym tłumaczył, dlaczego zamordował żonę: "Z żoną moją nigdy nie miałem spokojnego czasu, przez onej pijaństwo, a z pijaństwa nieuczciwych słów, to jest: psia wiaro! Psia jucho! Kurwiarzu niemal z każdą kobietą w parochii mojej".
Nie brakuje wypisów z dawnych gazet, fragmentów pamiętników i listów. Kaleta odkrył korespondencję Franciszka Ostrowskiego, nauczyciela Józefa Kraszewskiego, do jego rodziców. Pedagog pisał: "Józio źle się prowadzi, zastawił bowiem swój mundurek i majteczki, żeby kupić sobie jabłek".
We wspomnieniach znajdziemy też opowieści o skłonnościach do gorzałki biskupa Ignacego Krasickiego, a także o "nieochędóstwie" biskupa Adama Naruszewicza, który w stroju niedbałym i bałaganie przyjmował u siebie króla Stanisława Augusta.
Prócz dykteryjek i anegdot są tu też poważne rozprawy, napisane przystępnym językiem, ale mające walor ustaleń naukowych. Kaleta wyjaśnił np., skąd wziął się "stary Dąbrowskiego mazurek" w "Panu Tadeuszu". - Drążył ten temat i odkrył zegar wykonany w Gdańsku w 1750 roku - przypomina sobie Lena Kaletowa. - Czyli Wybicki musiał tę melodię znać, musiała być popularna na Pomorzu, skoro zegarmistrze gdańscy umieścili ją na płycie zegarowej.
"Sensacje..." obfitują w pyszne opowieści o realiach dawnych epok - jest tu o przesądach, wierzeniach, obyczajach, są też informacje wyszperane w archiwach miejskich na temat życia chłopów od Oświecenia po wiek XIX. Są też wypisy związane z Dolnym Śląskiem i Wrocławiem - o wizycie Jana Kazimierza w Dusznikach, Izabeli Czartoryskiej na Psim Polu, a także już współczesna anegdota o kotach wybitnego matematyka prof. Steinhausa.
Tej książki nie da się przeczytać za jednym zamachem - trzeba do niej sięgać, odkrywać historie, które niczym puzzle składają się na całościowy portret mieszkańców dawnej Rzeczypospolitej.
Roman Kaleta "Sensacje z dawnych lat", Iskry, 2009.