Dead Art

"Klinika Dobrej Śmierci" - reż: Ana Nowicka - Teatr Barakah w Krakowie

Eutanazja to z greckiego dobra, bezbolesna śmierć. Kontrowersje dotyczące jej legalizacji weszły także na teatralne deski. Teatr Barakah sonduje makabryczną wizję śmierci zorganizowanej w najmniejszym szczególe, czystej, higienicznej, oswojonej, wyczekiwanej

Według Roland Topora istnieje co najmniej sto powodów, żeby popełnić samobójstwo. Na przykład, „żeby mieć ostatnie słowo”, „ponieważ eutanazja nie jest dla psów” czy „żeby zostać założycielem nowego kierunku: dead artu”. Jacek Gertner w swoim dramacie inspirowanym twórczością francuskiego artysty niepokornego ukazuje świat, w tórym ars moriendi przeżywa swoją drugą młodość. Sterylna klinika dobrej śmierci, prowadzona przez groteskową postać sadystycznego dyrektora, przypominającego cyrkowego prestidigitatora, obsługiwana przez automatyczną pielęgniarkę w różowej sukience, witającą widzów już od progu zaprogramowaną formułką o „pomocy w bezbolesnym pozbyciu się balastu życia”, do perfekcji doprowadziła ostatnią podróż człowieka. Pozbyła się zbędnych, sentymentalnych emocji, okrasiła ją idealistyczną wizją życia po życiu na wyspie szczęśliwej, słowem śmierć stała się kolejnym zabiegiem w ofercie luksusowego, prywatnego ośrodka.  

Dziennikarz, entuzjasta eutanazji, ma za zadanie napisać o tym artykuł. Wypytuje o przyczyny tej decyzji klientów, czekających cierpliwie lub niecierpliwie na swoją słono opłaconą kolej. Piwniczne wnętrze sceny na Szerokiej 6 stanowi tajemniczą poczekalnię do swojego momentu przejścia. Poniekąd siedzą w niej także widzowie, raz po raz zachęcani do skorzystania z usług kliniki. Mogą obserwować kolejnych denatów przewożonych w fotelach na kółkach osłoniętych zapinaną na zamek folią. Zza ich pleców dobiegają ich dziwne dźwięki, towarzyszące wyprawianiu klientów na tamten świat. Przed oczami mają jedynie schludne wnętrze recepcji, „dead art” nosi przecież białe rękawiczki.

Prawdziwy cel wizyty Dziennikarza ujawnia się jednak dopiero na końcu, dla niego również stanowi on rewelację. Dyskusja nad eutanazją przechodzi w jeszcze bardziej absurdalne rejony. Jeśli jesteś takim entuzjastą eutanazji, to sam się jej poddaj, zdaje się sugerować dalszy tok spektaklu w reżyserii Any Nowickiej, która w tym przypadku wcieliła się także w rolę Dziennikarza. Zawsze przecież sam lub z pomocą kogoś innego znajdziesz co najmniej sto powodów, żeby to zrobić.

Magdalena Talar
Dziennik Teatralny Kraków
14 kwietnia 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...