Debata o psychoanalizie

"Niebezpieczna metoda" - reż. Agnieszka Lipiec-Wróblewska - Teatr Dramatyczny m.st. Warszawy

W kulturze współczesnej nie od dziś panuje moda na przeróbki utworów literackich, szczególnie dramatów teatralnych, na scenariusze filmowe. Bywa też, że głośne filmy przerabiane są na utwory sceniczne. Do tego dochodzą nośniki telewizyjne i internetowe. Mamy więc dziś w tej dziedzinie do czynienia z całkowitą dowolnością we wszystkie strony. Mistrzem we wspomnianych przeróbkach gatunkowych jest bez wątpienia brytyjski wybitny dramaturg, pisarz, reżyser i scenarzysta Christopher Hampton, autor sztuki "Niebezpieczna metoda" z 2002 roku, wystawianej obecnie na Scenie na Woli Teatru Dramatycznego.

Ta sztuka Hamptona, który zdobył rozgłos scenariuszem do filmu opartego na klasycznych "Niebezpiecznych związkach" Choderlosa de Laclosa, została przerobiona na film w 2011 roku, a wzięły w nim udział międzynarodowe gwiazdy ekranu. Dzięki temu problemy z filmu powróciły na dobre do kultury popularnej. Bohaterami sztuki są bowiem autentyczne słynne postacie z początków XX wieku: twórca psychoanalizy Zygmunt Freud, jego uczeń i późniejszy polemista Carl Gustaw Jung i ich pacjentka, następnie studentka, lekarka i terapeutka Sabina Spielrein z rodziny rosyjskich Żydów. Na scenie oglądamy Junga, któremu w szpitalu w Zurychu powierzono młodziutką pacjentkę Sabinę, przeżywającą zaburzenia psychiczne. Jung, doskonale grany przez Rafała Królikowskiego, wydaje się rozdarty między atrakcyjną, inteligentną i agresywną dziewczyną, a żoną, małą córeczką i swym nauczycielem Freudem. W miarę postępu akcji staje się jasne, że Sabina podczas terapii coraz bardziej zaczyna dominować nad swym lekarzem, a w końcu zostaje jego partnerką życiową i zawodową. Jung wpada zaś w naukowy i światopoglądowy konflikt z Freudem, starając się poddać rewizji niektóre podstawy idei mistrza.

W sztuce, podobnie jak w opartym na niej filmie, podjęty został wątek metafizyczny. Jung bowiem, odwrotnie niż Freud, twierdził, że nie wszystkie aspekty chorób psychicznych da się wyjaśnić racjonalnie, w grę muszą wchodzić inne czynniki, w tym duchowe i religijne. Freud nie zgadzał się z tym stanowiskiem, twierdził, że przez Junga przemawia chrześcijański (protestancki) światopogląd. Jak wiemy, późniejsza historia psychoanalizy, psychologii i psychiatrii przyznała rację Jungowi.

Spektakl w Teatrze na Woli odbiera się jak przyspieszony kurs podstaw psychoanalizy dzięki sugestywnej grze zespołu aktorskiego. Myślę jednak, że widzowie nieorientujący się w problematyce sztuki będą kompletnie zdezorientowani. W dodatku scenografia spektaklu zaciera koloryt początku XX wieku.

Mirosław Winiarczyk
Idziemy
18 grudnia 2015

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia