Dentyści - sadyści

"Dryl" - reż. Marta Streker - Teatr Powszechny w Łodzi

23. Międzynarodowy Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi zakończyła prapremiera spektaklu „Dryl" w reżyserii Marty Streker. Inscenizacja jedynego tekstu dramatycznego autorstwa Wojciecha Bruszewskiego przenosi widzów do kliniki dentystycznej, której nazwa – Hotel Dental – wskazuje na fakt, że nie jest to typowa przychodnia.

 

O miejscu tym można powiedzieć wszystko, lecz przymiotnik „typowy" zdecydowanie nie opisuje jej kształtu. Otóż w Hotelu Dental pracują sami specjaliści w dziedzinie stomatologii i implantologii. Są utalentowani i... sfrustrowani pracą. Klinikę dotknęły cięcia budżetowe, każdy z pacjentów przychodzących na wizytę przynosi własny kompletem wierteł. Przypadki chorych też są niecodzienne. Zdarzają się pacjenci proszący o wyrwanie wszystkich zepsutych zębów od razu, słynne aktorki oraz przedstawiciele rządu, których wizyty w klinice dezorganizują pracę instytucji, czy też kanibale wnioskujcy o pozbawienie ich narzędzi zbrodni... Absurd pogania absurd, a to wszystko na tle polityki i planów niecodziennej indoktrynacji, możliwej do osiągnięcia dzięki wykorzystaniu szczególnych właściwości jednej z past do zębów odbierającej fale radiowe. Świat wykreowany na scenie jest niepokojący, momentami przytłaczający.

Wojciech Bruszewski napisał „Dryl" w 2005 roku, nadając mu formę musicalu. W taki sposób reklamuje przedstawienie Teatr Powszechny, jednak w spektaklu pojawia się niewiele piosenek. Nie mniej stanowią one celne komentarze do akcji scenicznej, zapadają w pamięć (najbardziej „Równaj szanse"), a muzyka jest przyjemna dla ucha. Jej autorem jest Sebastian Ładyżyński.

Słabiej przedstawia się choreografia i ruch sceniczny, za którego kształt odpowiedzialna jest Katarzyna Kostrzewa. Zmechanizowane układy wyglądają nieudolnie i niestety nużą widzów. Wymagają też sporo skupienia od aktorów. Ci zaś wymieniają się rolami – raz są dentystami, zaraz potem występują w postaci pacjentów. Nie poznajemy charakterów postaci pojawiających się na scenie, bowiem w tym krótkim przedstawieniu nie ma na to ani czasu, ani nie pojawia się taka potrzeba.

„Dryl" stawia pytanie o kondycję otaczającego nas świata, gdzie ludzi traktuje się jak przedmiot eksperymentu. Na ile może pozwolić sobie władza? Jakimi środkami? Czy faktycznie jesteśmy jednostkami wolnymi, a może to tylko nasze wyidealizowane wyobrażenie? Na takie odczytanie spektaklu może wskazywać obecność na scenie pluszowego wizerunku dryla - małpy z gatunku wąskonosowych, na której w finałowej scenie przedstawienia obserwowane są właściwości niezwykłej pasty.

Wkład Wojciecha Bruszewskiego w polską sztukę wideo został zaakcentowany na scenie Teatru Powszechnego w Łodzi. W przedstawieniu wykorzystywana jest kamera, nagrywany nią obraz wyświetlany jest w czasie rzeczywistym na jednym z ekranów, będącym elementem scenografii.

„Dryl" w interesujący sposób podsumował XXIII Międzynarodowy Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi. Zapewne jego tematyka i awangardowy charakter nie trafią do każdego widza, jednak spektakl wart jest obejrzenia. Udowadnia, że w zespole Teatru Powszechnego tkwi muzyczny talent, wart częstszego wykorzystania. „Dryl" skłania też do refleksji nad tematem politycznych manipulacji i zapada w pamięć, podobnie jak dźwięk dentystycznych wierteł.

Agata Białecka
Dziennik Teatralny Łódź
10 lipca 2017
Portrety
Marta Streker

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia