Dialog bożego porządku

"Saksofon" - reż. Izabella Cywińska - Teatr Telewizji - zdjęcia - Piotr Śliskowski - mater. promocyjne

W bliżej nieokreślonym miejscu i czasie, siedzi samotny starszy mężczyzna. Na stole leżą strączki z grochem, oraz tabliczki nagrobne. Zaczyna z kimś rozmawiać, nie widzimy jednak nikogo innego – czy rozmawia z nami, z niewidzialną postacią, czy może z samym sobą? Tak właśnie zaczyna się intrygująca sztuka w reżyserii Izabelli Cywińskiej na podstawie dzieła Wiesława Myśliwskiego – Saksofon.

Mamy tutaj do czynienia z teatrem jednego aktora, a przynajmniej w połowicznym tego słowa znaczeniu. Cały I akt polega wyłącznie na monologu Bohatera. Mężczyzna siedzi, rozmawia, kamera skupią się wyłącznie na nim. W normalnym przypadku mogłoby to być nurzące, gdyby nie fakt że przed kamerą stanął legendarny Janusz Gajos. Saksofon przypomina o wielkim talencie aktora.

Najlepsze aktorstwo to paradoksalnie takie, którego nie dostrzegamy na ekranie. Nie czujemy, aby aktor odtwarzał dane emocje, czytał kwestie, tylko był postacią w którą się wciela, a słowa które mówi pochodziłyby od niego. Tak właśnie jest w przypadku Janusza Gajosa. Przy okazji, warto podkreślić świetną pracę dźwiękowca, czyli Daniela Sikorskiego, ponieważ wszystkie kwestie doskonale słychać – co wcale nie zdarza się tak często w teatrze telewizji.

Pojedynek wielkich aktorów

Reżyserka w przewrotny sposób prowadzi swoją historię. Bohater zauważa tajemniczego przybysza w swoim domu i zaczyna prowadzić z nim rozmowę. Cały czas jednak ma wątpliwości, czy nie zna przypadkiem gościa, czy go wcześniej gdzieś nie widział. Kiedy zaczyna przypominać historię okoliczności, w których (najprawdopodobniej) go spotkał nagle sztuka za pomocą bardzo płynnego montażu przenosi nas do retrospekcji - ubrania Gajosa zmieniają się, a przed jego oczami pojawia się niejaki Pan w Kapeluszu w którego wciela się kolejna legenda polskiego kina i teatru – Jerzy Radziwiłowicz.

Tak właśnie zaczyna się II akt. Teoretycznie od tego momentu mamy dwóch aktorów na scenie i dialog między nimi, ale to tylko pozory. Janusz Gajos, po krótkiej chwili milknie i wciela się w rolę słuchacza, światła reflektorów skupiają się na drugim aktorze. Radziwiłowicz wcale nie ustępuje swojemu koledze z pracy, również wykonuje niesamowitą robotę pokazując bardzo subtelne emocje na swojej twarzy i prowadząc zupełnie naturalnie kwestie. Podobnie jak w I akcie słuchamy wyłącznie monologu jednego aktora. Kiedy postać Radziwiłowicza kończy opowiadać swoją historię. Gajos opowiada o swojej przeszłości z czasów wojny. Tak następuje akt III.

Na końcu sztuki bohaterowie się rozstają obiecując ponowne spotkanie. Akcja kończy się w punkcie, w którym sztuka się zaczynała, cała historia zapętliła koło.

Saksofon jest sztuką pełną niejednoznaczności. Teoretycznie mamy dwie postacie, ale czy na pewno? Izabella Cywińska za pomocą zdjęć Piotra Śliskowskiego i montażu Anny Wagner poddaje to pod wątpliwość. Przez pierwsze 30 minut Janusz Gajos rozmawia z pustką, ale po chwili widzimy w rzekomej retrospekcji drugą postać. Pozwala to sądzić, że postać Łukasza Radziwiłowicza może być tylko projekcją, alter ego głównego bohatera. Potwierdza to nawet wizualne podobieństwo obu aktorów.

Sama scenografia Marcina Stajewskiego pomaga budować atmosferę – pomieszczenia pełne są starych, zużytych mebli, na stołach panuje lekki bałagan. Dodatkowo scenografia jest umowna, brakuje m.in. wbudowanych ścian, pozwala nam interpretować wydarzenia jako formę fantazji wykreowanej w głowie głównego bohatera.

Świat, który przeminął

Pisałem już, że bohaterowie rozmawiają, ale jeszcze nie zdążyłem wspomnieć o czym. Tematy zarówno trywialne, przyziemne, jak i duchowe, natury egzystencjalnej. W każdym z trzech aktów Janusz Gajos lub Łukasz Radziwiłowicz mają przed sobą rekwizyty, które stają się tematem pozornie banalnej rozmowy. Bohater pokazuje jak obierać fasolę, opowiada o swojej nudnej pracy, Pan w Kapeluszu delektuje się kawą i ciastkiem. Jednak te małe rzeczy stają się początkiem przemyśleń panów nad ich dotychczasowym życiem. Są to ludzie już starszego pokolenia, pamiętający czasy wojny. Wspominają swoje początki, wczesne dzieciństwo, oraz rozmawiają o zmianach jakie zaszły w ich życiu i śmierci. Dostrzegają, że zmiany są częścią naturalnego stanu rzeczy. Tematem przewodnim Saksofonu jest właśnie przemijanie, nieustanny bieg tworzenia nowego życia, starzenia się i śmierci. Rzecz wielka, a zarazem prosta – jak to ujmuje postać Gajosa – ponieważ wszystko jest częścią porządku narzuconego przez Boga.

Wszystko co Bóg tworzy jest uporządkowane, a skoro jest uporządkowane jest też proste. Jednak jedyną rzeczą wymykającej się boskiemu porządkowi jest człowiek, który jest pełen chaosu, samowoli, nielogiczności i zła. Zła, którego bohaterowie doświadczyli we wczesnym dzieciństwie, w czasach wojny. Okres, który powinien być najbardziej beztroski, niewinny został zbrukany. Gajos i Radziwiłowicz opowiadają o swoich traumatycznych przeżyciach – jak na ich oczach zaczął gwałtownie zmieniać się krajobraz, budynki popadały w ruinę, zwierzęta umierały, a ludzie zmieniali się nie do poznania. Wojna przyspiesza czas i każe dzieciom szybciej dorosnąć. To w tym okresie bohaterowie uświadomili sobie jakie emocje darzyli wobec rodziców, jakie czekają ich obowiązki i jaki porządek panuje na świecie.

Saksofon jest historią przemijania, traumy wojennej, starzenia się, umierania, tęsknoty za młodością, oraz dyskursu między porządkiem, a wolnością.

Podsumowanie

Saksofon ogląda się z niesamowitym zaangażowaniem, dzięki niesamowicie subtelnym zabiegom narracyjnym, zgrabnie napisanych dialogów i świetnych ról aktorskich. Sztuka, która wydarzyć się mogła tylko w formie teatru telewizji, którą warto obejrzeć na portalu Ninateka.pl.

Michał Nadolle
Dziennik Teatralny Poznań
2 grudnia 2020

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia