Didur, Moniuszko i młodzi laureaci

4. Międzynarodowy Konkurs Wokalistyki Operowej im. Adama Didura

Zwycięzcy idą na szczyt. Jubileuszowy IV Międzynarodowy Konkurs Wokalistyki Operowej im. Adama Didura przeszedł do historii. Zakończył go galowy koncert laureatów, który odbył się dwukrotnie: na scenie Opery Śląskiej w Bytomiu i Teatru Śląskiego w Katowicach - pisze Marcin Hałas w Życiu Bytomskim.


Dlaczego konkurs jubileuszowy, skoro z nazwy wynika, że czwarty? Owszem, czwarty, ale międzynarodowy. Wcześniej odbyło się jednak sześć edycji Konkursu im. Didura w formule ogólnopolskiej, tak więc w sumie jest to konkurs dziesiąty. Na dodatek po raz pierwszy zorganizowano go w 1979 roku, zatem jubileusz to podwójny: 10. konkurs i 40-lecie jego istnienia.

Laury dla doświadczonych

Teoretycznie jest to koncert dla młodych śpiewaków operowych. Praktycznie - ci naprawdę młodzi zdobywają tu doświadczenie, natomiast laury zatytułowane są dla młodych już doświadczonych. Regulamin stanowi, że w zmaganiach wziąć udział mogą soliści do 32 roku życia. Wśród laureatów wszyscy byli wcześniej nagradzani na różnych konkursach wokalnych. Wyjątek stanowi zdobywca pierwszego miejsca Mathheus Popeu z Brazylii, który po raz pierwszy w życiu wziął udział w konkursie wokalnym. Niemal wszyscy laureaci śpiewają już główne partie w spektaklach operowych.

Na przykład Marcelina Beucher jeszcze w 2013 roku debiutowała w partii Violetty w "Traviacie" Verdiego na scenie Opery Bałtyckiej. Cóż - zarówno rola wielka, jak i teatr nieprowincjonalny, co dowodzi, że mamy do czynienia z młodą, ale już dojrzałą i doświadczoną artystką. Zawodowy dorobek wielu laureatów konkursu im. Didura jest już imponujący.

Zrobili wrażenie

"Młodość to pojęcie rozciągliwe". To powiedzenie ma także zastosowanie do młodych laureatów konkursu im. Didura. Oto bowiem Matheus Pompeu ma 32 lata, natomiast Szymon Mechliński 27 lat. 5 lat różnicy wieku to dla młodego śpiewaka niemal epoka. Dlatego pojawiły się głosy (także w kręgu jurorskim - wiadomo, że jury nigdy nie jest jednomyślne), iż zdobywca jednej z trzech nagród trzecich Szymon Mechliński został w werdykcie trochę niedowartościowany. Ale tutaj pojawia się inny niuans: Mechliński to baryton, a Pompeu tenor.

Na pewno wrażenie zrobili dwaj soliści śpiewający właśnie głosami barytonowymi: Mechliński oraz Rosjanin Sergiej Kajdajow. Magnetyzująca była także Marcelina Beucher w arii Roksany z "Króla Rogera" Karola Szymanowskiego. A jako, iż obchodzimy właśnie rok Stanisława Moniuszki związany z 200. rocznicą urodzin kompozytora "Strasznego dworu" - w koncercie laureatów najczęściej rozbrzmiewały arie Moniuszki. Zwycięzca Matheus Pompeu zaśpiewał bodaj najbardziej znaną arię Jontka z "Halki" - "Szumią jodły na gór szczycie..."

Kłopoty z fonetyką

Ciekawostką jest fakt, iż Pompeu śpiewał już partię Jontka w spektaklu "Halki" na scenie Teatru Wielkiego - Opery Narodowej w Warszawie. Tyle, że wówczas wykonywał ją po włosku. Na konkursie in. Didura musiał "zaśpiewać Jontka" po polsku. Muzycznie i aktorsko poradził sobie doskonale, fonetyka polszczyzny sprawiała mu jednak nieco kłopotów.

Marcin Hałaś
Życie Bytomskie
19 kwietnia 2019

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia