Dla roli jestem gotów na wszystko

Wywiad z Krzysztofem Globiszem, aktorem Narodowego Teatru Starego w Krakowie, odtwórcą głównej roli w spektaklu “Oczyszczenie” w reż. P. Zelenki.
Ad Spectatores: Bliski jest panu czeski, słodko-gorzki humor? Krzysztof Globisz: Czeskie poczucie humoru jest mi bliskie. Bardzo lubię oglądać czeskie kino: od Mentzla, aż po Zelenkę. Jest to bardzo specyficzny humor i czasami nam Polakom trudno jest się w nim odnaleźć. A.S.: Pytam o to nieprzypadkowo, gdyż sztuka Zelenki “Oczyszczenie” to w założeniu komedia, choć temat sztuki wcale do śmiechu nie nastraja... K.G.: Zdecydowanie nie jest to temat do śmiechu. Na tym właśnie polega paradoks czeskich komedii, które tematy bardzo poważne traktują w żartobliwy sposób. Analizy zdarzeń są w nich zabawne, choć, w dużej mierze są to zdarzenia, dla uczestniczących w nich osób, tragiczne. A.S.: W “Oczyszczeniu” wciela się pan w postać Jacka Górskiego – pisarza, który zgwałcił 11-letniego chłopca. Jak się pracowało nad rolą, bądź co bądź, pedofila? K.G.: Praca nad rolą zawsze jest dla mnie czymś przyjemnym. W tym przypadku jedynie temat, który sztuka porusza jest nieprzyjemny. Na tym właśnie polega cały urok teatru: pracuje się nad postacią, która może być odrażająca (np. postać mordercy), ale sama praca nad rolą może być fascynująca. Podobnie jest w przypadku głównego bohatera “Oczyszczenia” – antypatyczna postać, a zarazem zabawna i fascynująca praca nad rolą. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Co więcej, nie można do ukazanego w spektaklu tematu podchodzić całkiem serio, bo wtedy “zabija się” możliwość zaistnienia tego tematu w ogóle. “Oczyszczenie” jest pewnego rodzaju moralitetem. Można oglądać i zaakceptować to przedstawienie, równocześnie wiedząc, że akceptuje się coś nieakceptowanego. A.S.: Znamienne jest też to, że głównego bohatera za popełnioną zbrodnię nie spotyka żadna kara, a wręcz nagroda – możliwość prowadzenia nowego talk show. K.G.: Tutaj mamy do czynienia z tym, że tytułowy bohater wręcz domaga się kary, a dostaje nagrodę. To społeczność, w której funkcjonuje, nagradza go, nie stosując wobec niego żadnej kary. Natomiast wiemy, że wewnętrznie jest zdruzgotany. Paradoksalnie, można pokusić się o stwierdzenie, że brak kary jest dla niego największą karą. A.S.: Jednym z tematów sztuki jest też wszechogarniająca medialność. Telewizja jako antidotum na problemy. K.G.: Telewizja jawi się tutaj jako rodzaj nowoczesnego konfesjonału. Okazuje się jednak, że ten konfesjonał nie spełnił swojej funkcji, tzn. nie dokonała się medialna spowiedź. Program z udziałem Jacka Górskiego nie został wyemitowany. Zamiast milionów widzów, wysłuchała go jedynie garstka ludzi zgromadzonych w studiu telewizyjnym, co było dla niego bardzo przykrą pokutą. A.S.: Czym dla pana jest zawód aktora? Misją, powołaniem? K.G.: Obecnie aktorstwo na nowo zaczyna być misją. Skończyła się misja narodowo-wyzwoleńcza, a rozpoczęła się misja innego rodzaju. Chodzi mianowicie o pokazywanie ludziom ich własnych zachowań, chociażby poprzez ich skarykaturyzowanie czy wyolbrzymienie. Jest to rodzaj pewnej misji – pokazać ludziom ich samych. A.S.: Rola życia ciągle przed panem? K.G.: Zawsze przede mną. Marzy mi się stworzenie takiej postaci na scenie, której do tej pory nie było, tzn. takiej, której nikt nie wymyślił i to właśnie ja ją wymyślę. A.S.: I na koniec: co jest pan gotów zrobić dla roli? K.G.: Wszystko. Dla roli jestem gotów na wszystko, oczywiście w granicach dziesięciu przykazań. A.S.: Dziękuję za rozmowę. Gliwickie Spotkania Teatralne.
Łukasz Karkoszka
Ad Spectatores
16 maja 2008

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia