Dlaczego „Wesele Figara"?

„Wesele Figara" - reż. Mikołaj Grabowski - Teatr Bagatela w Krakowie

„Wesele Figara" z założenia jest komedią. Z założenia to komedia, która miała dawać do myślenia, ale na pewno autor nie pisał jej po to, by wywołała rewolucję. Owszem, odważnie - zresztą po raz kolejny - sięgnął po bohatera z gminu, i skonfrontował jego dowcip i inteligencje z dowcipem i inteligencją możnych osiemnastowiecznego świata, ale intensywny odbiór wśród mu współczesnych zaskoczył Beaumarchais.

Dla dzisiejszego widza stare podziały klasowe nie są istotne, natomiast kwestia wykorzystywania swojej nadrzędnej pozycji w stosunku do innych, jest wciąż żywa.

Ileż dramatów ludzkich się dzieje właśnie z tego powodu?! Iluż to hrabiów Almawiwów wciąż nas otacza? Ludzi, którzy dla swojego kaprysu, zaspokojenia marnych ambicji, leczą kompleksy wykorzystując swoją pozycję. Mówi się, że: pycha kroczy przed upadkiem. O tym też jest „Wesele Figara" .

Ta sztuka, która przecież tak się podobała, że stała się podstawą do napisania jednej z najsławniejszych światowych oper, jest też o raku toczącym na pozór dobrze funkcjonujący dom. A więc jest o zakłamaniu i dwulicowości. Jest o krótkowzroczności.

By jednak nie popadać w nadmiar przygnębiających nut – wszak piszemy o komedii - przypominamy, że utwór Beaumarchais traktuje o pomysłowości, honorze, sprycie i inteligencji. Przecież wszyscy wiemy, że zmyślny niczym Odys – Figaro, przechytrzy hrabiego Almawiwę. Nie mniej, intensywnie mu kibicujemy, jakbyśmy nie znali zasad, jakimi rządzi się komedia. Na tym też polega urok tego tekstu.

No i jeszcze rzecz ważna, a dla niektórych najważniejsza: prawdziwa miłość pokona wszelkie przeszkody i zwycięży. To zawsze brzmi i wygląda krzepiąco.

Komedia „Szalonego dnia czyli wesele Figara" polegała na tym, co publiczność uwielbiała: przebierankach, w cudowny sposób wyjawnieniu pochodzenia bohaterów, czy pokazaniu mało szlachetnych charakterów postaci, które za swą niegodziwość spotyka zasłużona kara. I pewnie „Wesele Figara" byłoby jeszcze jednym z tekstów dla teatru, którego powodzenie byłoby doraźne i chwilowe, gdyby nie to, że zostało warsztatowo świetnie napisane, a autorowi naprawdę udało się stworzyć przekonywujące, pełnokrwiste postaci .

„Wesele" bawiło i bawi w dalszym ciągu, ale w przeciwieństwie lub jak kto woli; w uzupełnieniu do wcześniej napisanego „Cyrulika sewilskiego" , jest w nim dużo zaciekłości, w poruszanych kwestiach społecznych. W sztuce jest sporo śmiechu, ale są w niej i ponure tony.

Przebieg akcji i skonstruowanie w taki, a nie inny sposób bohaterów, pozwoliło i dalej pozwala na wyrażenie wielu bardzo ostrych uwag o niegodziwości i pretensjach możnych tego świata. To wciąż może nieść ferment, a przynajmniej skłonić do myślenia.

Magdalena Musialik-Furdyna
Materiał Teatru Bagatela
18 marca 2022

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia