Do (k)Raju tego...

Styl muzyczny zwany ragtime'm (od ragged time - ang. skaczące tempo) jest mieszanką silnie akcentowanych, tzw. synkopowanych dźwięków, powstałych w wyniku swoistej fuzji muzyki o korzeniach afrykańskich z tradycją muzyki europejskiej.
Ragtime - ów prekursor muzyki jazzowej zaistniał na nowojorskich (a potem nowoorleańskich) scenach klubowych na przełomie XIX i XX wieku za sprawą czarnoskórych mieszkańców Stanów Zjednoczonych Ameryki. Razem z nowatorskim brzmieniem miała nadejść dla nich, obywateli "drugiej kategorii", nowa era - era wyzwolenia, poprzedzona jednak ciężką walką o równouprawnienie i okupiona krwią wielu desperatów. O jednym z nich opowiada "Ragtime" -chyba najgłośniejszy musical o Ameryce powstały w oparciu o książkę Doktorowa "Ragtime". W dziewięć lat po Broadwayowskiej premierze Gliwicki Teatr Muzyczny postanowił przetransportować to dzieło na polską scenę. Dzięki serii filmowych projekcji wykorzystanych w tej inscenizacji, przewijających się raz po raz udało się twórcom przywołać klimat jaki mógł panować na ulicach ówczesnego New York City. Projektor kolejno wyświetla urywki filmów z tamtego czasu: czarno-białe migawki ulic i budynków przeplatają się z prekursorskim filmami i animacjami. Za niedługo śpiewak z Jazzbandu wyśpiewa na ekranie melodię zwiastującą erę nowego, dźwiękowego kina. Ale na razie panuje epoka niemej kinematografii, "ruchobrazki" robią za oceanem zawrotną karierę - dlatego też Tateh - jeden z pierwszoplanowych bohaterów musicalu (wyrazista kreacja Michała Musioła) - pierwszy pomysłodawca kreskówek pnie się do góry po drabinie społecznej jako bogaty filmowiec. Sztuka, oprócz Tateh'a i jego córeczki - żydowskich emigrantów - ma jeszcze kilku równorzędnych bohaterów: czarnoskórego krzewiciela ragtime'u w nowojorskich klubach, wspomnianego desperata Coalhouse'a i jego kobietę Sarę (rewelacyjna rola i wokal Wioletty Białk) oraz bogatą rodzinę przedsiębiorcy, gdzie na pierwszy plan wysuwa się konflikt uczucie i litość (Matka - najlepsza partia w tym musicalu śpiewana i odgrywana przez Marię Meyer) kontra racjonalność i wygoda (Ojciec). Do tego syn - obwieściciel katastrofy, jaką przyniesie I wojna światowa. Historie trójki rodzin poprzetykane są życiorysami gwiazd sceny politycznej oraz rozrywkowej z tamtych lat: jest magik, gwiazda estrady, lewicująca działaczka, przemysłowiec - założyciel marki Forda. Losy wszystkich bohaterów krzyżują się nawzajem, ich wspólne, a zarazem tak inne doświadczanie amerykańskiej rzeczywistości złoży się na wielobarwny, niejednoznaczny i nieco irytujący obraz ówczesnego życia oraz szołbiznesu. Obserwujemy również (a może przede wszystkim) przemianę lekkoducha Coalhouse'a, w idealistę-marzyciela, a potem w terrorystę, którym stał się na skutek wyrządzonej mu krzywdy. Jak się skończy historia, kiedy jeden człowiek walczy z całym światem, każdy może się domyślić. Rozwojowi nieszczęśliwych wypadków towarzyszy rozgorączkowany, rozedrgany, przesączony wolnością, zabarwiony nutką dyletanctwa i filozofią "tumiwisizmu" ragtime - równie ważny bohater sztuki. Ukłon należy wykonać w stronę kierownika muzycznego gliwickiego teatru, całego zespołu orkiestry oraz śpiewaków, bo - mimo problemów związanych z nagłośnieniem - udało im się wyczarować atmosferę amerykańskiej metropolii. Niewątpliwie sukcesem tej inscenizacji jest umiejętne wkomponowanie tak rozbuchanego i tętniącego energią musicalu w ramy tak małej przestrzeni scenicznej, jaką dysponuje GTM - ze szczególnym smakiem zostały rozegrane sceny zbiorowe (świetna scena w fabryce Forda, przybycie emigrantów, czy sceny na ulicach Nowego Yorku). Równie skromnie, acz pomysłowo została pomyślana scenografia - kadłub statku wraz z schodami jest jednocześnie strychem, sektorem na boisku, czy podwórzem Harlemu. Wszystko od czasu do czasu okraszone kabaretowymi lampeczkami (szczerze powiedziawszy dość kiczowatymi - no ale w musicalu nie może zabraknąć tego typu "dekoracji"). W przypadku tej realizacji "Ragtime'u" mamy do czynienia z podwójną warstwą znaczeniową: pierwsza z nich odnosi się do Ameryki i Nowego Yorku przełomu wieków XIX i XX oraz zapowiada późniejsze (historyczne już) wydarzenia (jak choćby te związane z zabójstwem Martina Luthera Kinga). Na tę warstwę zostaje naniesiona druga płaszczyzna sensów, która poprzez serię licznych, ciekawie zainscenizowanych obrazów i słów piosenek (dosyć śmiałych i prowokacyjnych) odwołuje się do współczesnej rzeczywistość, znanej nam z wszechobecnych serwisów informacyjnych (na przykład świetnie odegrana scena podczas meczu piłkarskiego) oraz przywołują dzieje dzisiejszych emigrantów (proszę przypomnieć sobie wypadek polskiego emigranta na kanadyjskim lotnisku) i desperackie czyny terrorystów (tym razem przybywających ze Wschodu). W ten sposób udało się twórcom przynajmniej po części zdiagnozować stan pewnej zapaści, w jakim znajduje się świat XXI wieku - a miało w przyszłości być tak pięknie - jak wyśpiewują wszyscy bohaterowie w finalnej, bardzo "amerykańskiej" scenie musicalu. Kto lubi oglądać opowieści o typowo amerykańskiej karierze od zera do milionera (klasyczny przypadek Tateh'a), kto oczekuje od teatru jawnej satyry polityczno-społecznej na otaczający świat i ludzi, no i kto lubi klimat zbliżony do tego panującego w filmach Woody'ego Allena - temu zapewne przypadnie do gustu najnowsza propozycja Gliwickiego Teatru Muzycznego. Gliwicki Teatr Muzyczny "Ragtime" Na podstawie powieści "RAGTIME" E. L. Doctorowa. Libretto: Terrence McNally Muzyka: Stephen Flaherty Teksty piosenek: Lynn Ahrens Tłumaczenie: Jacek Mikołajczyk Reżyseria: Maria Sartova Choreografia: Elena Bogdanovich Kierownictwo muzyczne: Tomasz Biernacki Kierownictwo wokalne: Ewa Zug Przygotowanie chóru: Barbara Stanisz Scenografia: Marcel Sławiński Kostiumy: Magdalena Tesławska, Wanda Kowalska Występują: Wioletta Białk, Dominika Kramarczyk, Maria Meyer, Elżbieta Okupska, Oksana Pryjmak, Izabela Witwicka, Tomasz Białek, Jerzy Bytnar, Daniel Dąbrowski, Arkadiusz Dołęga, Jerzy Gościński, Bernard Krawczyk, Kamil Kulda, Adam Mazoń, Michał Musioł, Jaromir Trafankowski, Stanisław Witomski i in; dyryguje: Tomasz Biernacki Polska prapremiera na scenie Gliwickiego Teatru Muzycznego - 23 listopada 2007.
Marta Odziomek
Dziennik Teatralny Katowice
26 listopada 2007

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...