Dobro, zło i komplikacje

rozmowa z Olo Walickim

Nowa płyta Ola Walickiego to kompilacja jego muzyki do spektakli teatralnych Ingmara Viliqista. W niedzielę w Sfinksie i w poniedziałek w Teatrze Wybrzeże materiał ten wykona nowy zespół kontrabasisty.

Katarzyna Chmura: Stworzyłeś muzykę do czterech spektakli Ingmara Viliqista („Sprawa miasta Ellmit”, „Helmucik”, „Oskar i Ruth”, „Kompozycja w słońcu”). Czy istnieje między wami szczególne porozumienie artystyczne? 

Olo Walicki: Tak mi się wydaje. Najlepszym tego dowodem jest fakt, że pracujemy nadal razem. Za kilka dni rozpoczynam nagranie filmowej muzyki do debiutu fabularnego Ingmara Viliqista i Adama Sikory ,,Ewa”. W twórczości Villiqista odnajduję problemy, które są mi bliskie. Villiqist odnosi się do krystalicznych wartości moralnych. Mówi, że jest dobro i zło, miłość i nienawiść. Nawiązałem do tego w tytule płyty „Trauma Theater - Theater Der Liebe”.

W sztukach Viliqista znajdziemy wiele niepokoju, niedopowiedzeń i tajemnicy. Twoja muzyka jest natomiast pogodna. Dlaczego?

- Uważam, że najlepsze, co twórca może zrobić, to pozostawić swoje dzieło niedomkniętym, prowokując widza do własnej interpretacji. Tym bardziej że problematyka zła i dobra pomimo swojej pierwotnej klarowności w życiu jest często piekielnie pokomplikowana. Skomponowanie muzyki słodkiej, lirycznej, wręcz czasami przesadnie cukierkowej, wręcz niezdrowo kontrastującej z sytuacjami, które widzimy na scenie, to celowy zabieg formalny. Zestawienie zła obok dobra pozwala je uwypuklić i pokazać, jak bardzo jest koszmarne.

Jak wyglądała twoja praca nad muzyką do spektakli i płytą?

- Podczas pracy nad muzyką staram się bardzo wnikliwie poznać sztukę. Nie tylko jej treść, lecz także proces powstawania całego spektaklu. Przy pierwszej produkcji więcej pracowaliśmy wspólnie. W kolejnych spektaklach Viliqist powiedział do mnie: "mam do pana pełne zaufanie, proszę skomponować taką muzyka, żeby była piękna i żeby wszyscy byli zachwyceni". To najlepsza sytuacja dla muzyka, kiedy reżyser daje mu swobodę. Dzięki temu mam pełne pole do własnej samorealizacji i pełną satysfakcję, nie tylko z finalnego efektu połączenia spektaklu z warstwą dźwiękową, ale też samego efektu muzycznego. Jest to też wytłumaczenie dla powstania tej płyty. Muzyka, którą stworzyłem na przestrzeni tych lat, stanowi dla mnie w większości również niezależny byt, który właściwie może funkcjonować bez spektaklu. Na płycie jest 30 utworów z czterech spektakli wraz z recytacjami aktorów. Wybrałem te fragmenty muzyczne, które wydały mi się najbardziej komunikatywne.

Na koncertach dokonasz kolejnej dekonstrukcji tego materiału. Zaprezentuje go nowy skład.

- To piękne zjawisko, z którym pierwszy raz się spotykam. Jest to płyta, którą nie otwieram nowego etapu, lecz podsumowująca czas już zamknięty. Spektakle zeszły z afisza, było mi żal, żeby muzyka, w którą włożyłem tyle serca, znalazła się w archiwum. Dlatego postanowiłem nagrać płytę. Na koncercie wykonam zupełnie nowe aranżacje tego materiału z moim nowym zespołem, który tworzą znakomici europejscy improwizatorzy: Mikołaj Trzaska (klarnet, saksofon), Kalle Kalima (gitara), Christian Lillinger (perkusja). Towarzyszyć temu będzie warstwa nagraniowa - elektroniczna, recytacje aktorów oraz efekty świetlne Macieja Szupicy.

Koncerty - Sfinks, Sopot, ul. Mamuszki 1, niedziela, godz. 20, bilety: 15/20 zł, Teatr Wybrzeże, ul. św. Ducha 2, poniedziałek, godz. 20, bilety: 15 zł.

Katarzyna Chmura
Gazeta Wyborcza Trójmiasto
1 marca 2010

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia

Wodzirej
Marcin Liber
Premiera "Wodzireja" w sobotę (8.03) ...