Dokąd zmierzasz Hamlecie?

„Hamlet" – reż. Cezary Tomaszewski – Teatr Polski im. Hieronima Konieczki w Bydgoszczy – 25.02.2024 r.

Twórcy prowokacyjnego spektaklu „Hamlet" w reżyserii Cezarego Tomaszewskiego operując pytaniem „Być albo nie być?", ukazują groteskę podejmowania skrajnych wyborów.

Próbując odpowiedzieć na dylemat Hamleta nawiązują do przymusu obierania codziennych decyzji. Dramatycznych wyborów dokonywał główny bohater utworu Shakespeare'a, ale wybierać spośród różnorakich możliwości musimy też my, na co dzień. Jak zatem uwolnić się od tej „niewoli"? Artyści opierając się zarówno na angielskim dramacie jak i dylematach współczesnego życia, serwują nam pastisz w najlepszym wydaniu.

Scenariusz napisał Konrad Sierzputowski we współpracy z dramaturżką Klaudią Hartung-Wójciak.
Realizatorzy spektaklu bawią się konwencjami, przedstawiając teatr w teatrze. Aktorzy wcielają się wpierw w słynną Trupę Lorda Szambelana z 1601 roku z Richardem Burbage na czele, by następnie odegrać sceny z dzieła Williama Shakespeare'a „Tragedia Hamleta, Księcia Danii" i z czasów współczesnych. Prezentują III akty.

W pierwszym akcie elżbietański teatr The Globe odgrywa fragmenty szekspirowskiego dramatu.
Królowa Gertruda (Małgorzata Trofimiuk) jest nieczuła na cierpienia swojego syna Hamleta (Marian Jaskulski) pogrążonego w żałobie po śmierci ojca. Brat zmarłego króla - wulgarny i lubieżny hulaka Klaudiusz (Emilia Piech) zajął jego miejsce na tronie i ożenił się z dopiero co owdowiałą Gertrudą. Hamlet jest takim obrotem spraw przybity i zgorszony.

Wtem zmarły przed dwoma miesiącami król Danii powraca jako duch (Małgorzata Witkowska) i oznajmia synowi Hamletowi, że w rzeczywistości nie umarł w wyniku ukąszenia żmii, lecz został otruty przez własnego brata - aktualnie noszącego koronę.
Prosi syna o dokonanie zemsty na wuju, co otwiera puszkę Pandory z dylematami głównego bohatera. Zabić stryja i pomścić ojca czy patrzeć biernie na rozkład moralny w Elsynorze, ale za to zachować niezbroczone krwią ręce i czystsze sumienie?

Cały dramat odbity jest w krzywym zwierciadle. Jedynie tytułowy książę Hamlet, którego co prawda gra 74-latek, zdaje się zachowywać autentyczność, rozwagę i wrażliwość. Pozostałe postaci są groteskowe i mówią z cudacznym angielskim akcentem, co jeszcze bardziej podkreśla alienację księcia Hamleta. Nierozumiany jako jedyny próbuje zachować resztki rozsądku i moralności.
Pozostali bohaterowie prezentują zepsucie, brak empatii i rozbuchaną seksualność.

Ofelia, w której zakochany jest Hamlet, jest rozwiązła i nijak przystaje do pierwowzoru z dramatu Shakespeare'a – ucieleśniającego niewinność dziewczęcia i córki wpływowego kanclerza Poloniusza (ponownie Małgorzata Witkowska). Brat Ofelii (Michalina Rodak) i Horacjo (Michał Surówka) czyli przyjaciel Hamleta również nie są uosobieniami cnót i obaj flirtują z Ofelią.

W drugim akcie bohaterowie przenoszą się do współczesności parodiując autentyczny casting do roli Hamleta według relacji Jana Kowalewskiego. Reżyserka wraz z asystentkami drwią z ubiegających się o rolę, każą im wykonywać absurdalne zadania, aż w końcu odsyłają ich w kwitkiem.
Poprzez tą wstawkę artyści nawiązują do rozterek aktorów- próbować zaistnieć w tym zawodzie czy się poddać? Wszystko to okraszone jest absurdalnym humorem.

W akcie trzecim pokazują Nie-Raj czyli fikcyjne miejsce w przyszłości. Miejsce, w którym nie będzie trzeba podejmować decyzji. Miejsce, w którym nie pamięta się kim się jest, ani czego się pragnie. Aktorzy mówiąc infantylnymi głosami dają nam – widzom - do zrozumienia, że dokonywanie wyborów w zależności od perspektywy można potraktować zarówno jako przekleństwo jak i plus dorosłości. Unikanie decyzyjności oznacza regresję, trwanie w Idylli beztroski, ale też bezcelowość i bezsens. Możliwość stanowienia o sobie i bycie sprawczym jest przywilejem dojrzałego człowieka.

Rozważania na tematu wartości brania życia w swoje ręce i możliwości decydowania w monologu Michaliny Rodak spinają jedną klamrą trzy odrębne akty z przedstawienia. Nie podejmować wyborów, które stanowią o tym kim jesteśmy, jakie mamy wartości i pragnienia, to tak jakby nie istnieć, zanurzyć się w miernocie i pustce.

W przedstawieniu znajdziemy wiele dodatkowych smaczków jak chociażby brawurowo odśpiewaną przez Filipa Lasotę pieśń „Come again" Johna Dowlanda czy recytację „Sonetu 66".

Aktorstwo jest na bardzo wysokim poziomie. Na szczególne wyróżnienie zasługuje Małgorzata Witkowska, która mistrzowsko wcieliła się w swoje role pokazując odmienne oblicza. Przeobrażała się jak kameleon od zawodzącego króla-ducha, przez Poloniusza aż po wyniosłą reżyserkę i „dziecko" w Nibylandii. Zresztą żadnemu z aktorów nie można odmówić talentu komediowego.

Autorką scenografii, kostiumów i budzącego kontrowersje plakatu stworzonego dzięki sztucznej inteligencji jest Natalia Mleczak. Przedstawienie pod kątem wizualnym to pomieszanie renesansu ze współczesnością. W tle widnieją grafiki z zamkiem, kawałek białej balustrady i olbrzymia czaszka Yoricka. Na szczególną uwagę zasługują kostiumy. Te z epoki elżbietańskiej są przepiękne i barwne, ubogacają doznania estetyczne.

Spektakl jest chaotyczny, co stanowi zarówno wadę jak i zaletę sztuki. Miejscami potrzeba dużego skupienia, by nie pogubić się w tym co twórcy pragną przekazać. Jednocześnie dzięki temu, że sporo się dzieje „Hamlet" to nadzwyczaj komiczne i wciągające widowisko. Twórcy idąc w tango z własną konwencją na szekspirowską sztukę balansują na granicy absurdu. Spektakl jest ekstrawaganckim i zabawnym przeżyciem artystycznym.

Joanna Zwolińska
Dziennik Teatralny Bydgoszcz
7 marca 2024

Książka tygodnia

Zdaniem lęku
Instytut Mikołowski im. Rafała Wojaczka
Piotr Zaczkowski

Trailer tygodnia