Doktor Kiljan

Dwadzieścia najśmieszniejszych piosenek na świecie - Teatr Polski, Wrocław

Wybierając się na "Dwadzieścia najśmieszniejszych piosenek na świecie" nastawiłam się na miłe i przyjemne spędzenie wieczoru, albo nawet odpędzenie złego humoru. Nie chcę tutaj mówić o tym, że mi się to nie udało, ale jednak widz może spodziewać się czegoś innego sugerując się tylko tytułem spektaklu.

Nagle okazuję się, że wszyscy widzowie biorą udział w zbiorowej psychoterapii dla schizofreników. Dzięki temu poznajemy pierwszego bohatera przedstawienia, którym jest nasz lekarz- psychoterapeuta (w tej roli Adam Cywka). Nieco roztrzepany pan z wąsikiem, ubrany w piały klit przedstawia nam charakterystykę psychiki przeciętnego chorego. Opierając się na badaniach naukowych wprowadza nas w różne stadia choroby, prezentowane następnie na konkretnych przykładach muzycznych. Stan umysły doktora pozostawia wiele do życzenia, niemniej nie można mu odmówić poczucia humoru i chęci pomocy pacjentowi. Mino wykorzystania znanych motywów, np. ze „Shreka” pogawędka z doktorem jest miła i przyjemna. 

Pacjentem- przykładem jest Mariusz Kilian, który zabawia widzów śpiewem i grą aktorską. Poznajemy różne stany umysły chorego (euforię, depresję), zachowania (skłonność do nałogów, mitomania) oraz sposoby łagodzenia choroby (kontakt z inną osobą- miłość, sport, rozwijanie własnych pasji). Trzeba wspomnieć o tym, że wszy kich piosenek słucha się z przyjemnością- są perfekcyjne pod względem wokalnym i aktorskim. Większości z nich towarzyszy przekoloryzowana mimika oraz groteskowe kostiumy, ale są one częścią spektaklu i nie rażą widza, dopełniają jedynie całości. Spektakl jest autorskim dziełem autora, więc nie powinno dziwić, że czuje się w nim jak ryba w wodzie i to widać! Kilian ma doskonały kontakt z widownią, a jednocześnie przy niektórych utworach wydaje się jakby był sam w teatrze i śpiewa tylko dla siebie.

Jest jeszcze jeden bohater, a raczej bohaterowie przedstawienia- zespół muzyczny. Czterech panów ubranych, jakby dopiero co wyszli z sali operacyjnej, nadawali ton całemu spektaklowi. Zespół tworzą: Robert Chyła, Michał Lasota, Jakub Olejnik, Łukasz Perek i komponują się w tym schizofrenicznym świecie idealnie. Nie zawaham się nawet stwierdzić, że „Dwadzieścia najśmieszniejszych piosenek…” nawet z najlepszą obsadą aktorską, bez takiej symbiozy z muzykami nie odniosłoby sukcesu.

Z całą pewnością mogę polecić to przedstawieni wszystkim zainteresowanym, ale nie potrafię oprzeć się przeczuciu, że brakowało mi w nim tego „czegoś”. Wszystko co widziałam na scenie było bardzo dobre: pomysł, gra aktorska, muzyka, gagi, a mimo to nie wyszłam z teatru zachwycona tym co zobaczyłam. Był to z całą pewnością miło spędzony wieczór, może nie w atmosferze komedii, ale bardziej melancholii (pewnie za sprawą „nadprogramowego” bisu). Wydaje mi się, że każdy znajdzie w tym spektaklu coś dla siebie i dlatego warto go zobaczyć, aby przekonać się co to będzie.

Bo przecież wszyscy jesteśmy schizofrenikami...

Agata Matkowska
Dziennik Teatralny Wrocław
17 maja 2010

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia

Wodzirej
Marcin Liber
Premiera "Wodzireja" w sobotę (8.03) ...