Domingo oczarował Łódź

koncert mistrza - owacje 1100 widzów w operze

W napięciu i z niecierpliwością czekała Łódź na ten wieczór. Bilety szybko znikały z kasy, mimo że ceny nie były niskie (od 180 do 700 zł), i obawiano się, czy remont placu Dąbrowskiego nie przeszkodzi w organizacji koncertu, spekulowano, z kim i co zaśpiewa Maestro. W końcu stało się: w poniedziałek Placido Domingo wyszedł na scenę Teatru Wielkiego w Łodzi. Powitały go owacje 1100 widzów w operze i kolejnych kilku tysięcy zgromadzonych na placu Dąbrowskiego, którzy musieli zadowolić się obejrzeniem wielkiego mistrza na telebimie umieszczonym obok gmachu sądu. Mieszkańcy pobliskich kamienic wylegli na balkony, robiąc zdjęcia.

Emocji związanych z występem z Placidem Domingiem nie kryli też muzycy Orkiestry Teatru Wielkiego w Łodzi, których poprowadził Eugene Kohn. Orkiestrę już po pierwszej wspólnej próbie komplementowali śpiewak i dyrygent, więc łódzcy artyści zrobili wszystko, by ich nie zawieść podczas koncertu. Rozpoczęli żywo uwerturą z "Wesela Figara", a następnie Placido Domingo zaczął swój występ arią Rodriga z opery "Cyd" Jules\'a Masseneta. Za chwilę na scenę wyszła chilijska sopranistka Veronica Villarroel, która zaśpiewała arię Adriany z opery "Adriana Lecouvreur" Francesca Cilei. I tak dalej, i tak dalej. W drugiej części koncertu usłyszeliśmy pieśni do poezji Jana Pawła II, skomponowane m.in. przez Placida Dominga juniora, oraz pełne słońca i afirmacji życia hiszpańskie zarzuele. 

Do ostatniej chwili trwała walka o sto wejściówek na koncert (w cenie 50 zł) sprzedawanych od godz. 19. Już o 7 rano dotarł do teatru pierwszy zainteresowany wejściówką na koncert. Do momentu rozpoczęcia 12 godzin później sprzedaży biletów, uformował się komitet kolejkowy i powstała lista społeczna. 

- Przyszedłem wcześnie rano, bo myślałem, że po wejściówki ludzie będą stać całą noc - tłumaczył Mateusz Mus. - Nie miałem pewności, czy o tej porze zdobędę jeszcze bilet. 

Kolejni melomani do Teatru Wielkiego dotarli nieco później. Ludzie przychodzili o 10, potem koło południa. Wtedy okazało się, że potrzebna jest lista kolejkowiczów. Protesty wywołała chęć zakupu przez niektórych po kilka biletów. 

- Należy sprzedawać maksymalnie po dwa bilety - oburzał się Henryk Krzemień. 

Melomani, znający światowe realia zapewniali, że to żadne kuriozum: w całej Europie podczas wydarzeń artystycznych takiej miary sprzedawane są tańsze wejściówki i powstają listy oczekujących. 

- Pierwszy raz zapisywałam się do takiej kolejki w operze w Wiedniu - wspomina pani Anna. - Wtedy znajomi zaciągnęli mnie tam na siłę, potem pokochałam operę. 

Katarzyna Koziróg i Magdalena Młynarczyk, łodzianki pracujące w Warszawie, by mieć czas na stanie w kolejce, wzięły wczoraj wolne. 

Tłumy łodzian słuchały Placido Domingo Placido Domingo przed koncertem głównie odpoczywał. Miał też czas pozostawić po sobie w Teatrze Wielkim wrażenie człowieka niezwykle sympatycznego i skromnego. Oby podobne dobre wrażenia zabrał ze sobą z Łodzi, odlatując dziś rano do Hiszpanii.

Adam Kuźmicki, Dariusz Pawłowski
Polska Dziennik Łodzki
10 czerwca 2009
Portrety
Placido Domingo

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia