Dorastając w pokoleniu Gen Z
,,Przemiany" - reż. Michał Borczuch - Teatr Studio w Warszawie - 17.09.2023Spektakl inspirowany "Metamorfozami", dziełem starożytnego, rzymskiego poety, Owidiusza, w którym zgromadzono 250 mitów związanych z motywem przemiany. Borczuch odświeża antyczny tekst i pokazuje nam przemianę, która dokonuje się w ciele i umyśle nastolatka. Oglądamy podróż, która jest przejściem od wieku dziecięcego po wiek dorosły lub przynajmniej doroślejszy, niż okres wcześniej.
Przedstawienie jest połączeniem świata dorosłych i tych, którzy dopiero do niego wkraczają. Jest to również zestawienie środowiska profesjonalnych aktorów (zespołu Teatru Studio) oraz osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę na deskach teatru. Przemiany powstały bowiem jako owoc warsztatów w ramach pracowni Open Studios.
Raz to dorośli pokazują dzieciom świat, by za chwilę role się odmieniły. Świetnie obrazuje to scena otwarcia spektaklu: nauka tańca antycznego przez Choreosa granego przez genialnego tutaj Roba Wasiewicza. Na początku groteskowa postać trenera zachowuje się jak skrzyżowanie stereotypowego nauczyciela WF-u i zbyt natchnionego artysty (,,Pokaż mi swój wewnętrzny cwał emocjonalny"). Niedługo potem, zaczyna się jednak dialog pomiędzy ,,osobą profesorską", a jedną z ,,osób młodzieńczych" (Narcyzem), w którym snute są ich marzenia, plany na przyszłość. Wszystko to idzie w linii horyzontalnej, zachowują się niczym dwójka równych sobie kolegów, z których każdy jest zainteresowany zdaniem tego drugiego.
W spektaklu podziwiamy surrealistyczną scenografię Doroty Nawrot: kosze, które materiałem przypominają nasze prace plastyczne z dzieciństwa, wyklejane uformowaną w kulki krepiną, czy rozpływające się drabinki do ćwiczeń, jak z obrazu Dalego. I chyba tak możemy interpretować miejsce, jakim jest szkoła dla nastolatków. Surrealistyczna przestrzeń, miejsce, które ma przygotować nas do życia. W rzeczywistości przestrzeń, w której każą nam się uczyć sinusów i cosinusów, które z pewnością są bazą dla naszego dorosłego życia.
Za dramaturgię odpowiedzialna jest Joanna Bednarczyk, dzięki której świat mitów został uwspółcześniony. I tak oto oglądamy porwanie Prozerpiny przez Plutona i jej matkę, Ceres, która wniosła sprawę uprowadzenia do Sądu. Matka Prozerpiny sieje spustoszenie i katastrofę klimatyczną, ponieważ nie jest w stanie poradzić sobie z emocjami po uprowadzeniu córki do podziemnego królestwa. Pojawiają się więc tematy nam współczesne, takie jak globalne ocieplenie oraz dyskusja na temat roli policji w społeczeństwie (Ceres zarzuca im, że nic nie zrobili w sprawie jej córki), co prowadzi oczywiście do Strajku Kobiet i poradniczka, jak zachowywać podczas protestu. Fala protestów, tik-tokowe poradniki, w co ubrać się na strajk to emblematy obecnego pokolenia w fazie dorastania. To oni kształtują się podczas przebudzenia społeczeństwa i rozkwitu aktywistów i aktywistek. W roli Sędziny poruszająca Halina Rasiakówna, która nie może w pełni skoncentrować na procesie, ponieważ jej syn (Faeton) prosi ją o użyczenie samochodu mimo braku prawo jazdy. Nawiązuje to do mitu o Faetonie, który poprosił ojca o pożyczenie jego rydwanu (w ramach udowodnienia jego rodzicielskiej miłości). W związku z brakiem umiejętności powożenia rydwanem, młodzieniec ginie. Mit jest niezwykle aktualny. Środowisko bogatej patointeligencji próbuje wynagrodzić brak czasu dla swoich dzieci darowanymi im prezentami. Brak odpowiedzialnej, rodzicielskiej kontroli często prowadzi do tragedii.
W roli Akteona, który podglądał kąpiącą się Dianę i jej towarzyszki oglądamy świetnego Franka Nowińskiego. W Przemianach Akteon podpatruje dziewczyny w damskiej przebieralni po WF-ie. Obserwujemy dwie strony konfliktu, zarówno próbującego wytłumaczyć się Akteona, jak i obecne wówczas w szatni uczennice. Podczas próby analizy obrazu Tycjana pt. Diana i Akteon stawiamy sobie pytanie: czy szkoła to miejsce, w którym powinniśmy uczyć się na pamięć sztampowych formułek, ,,startego, wytartego gówna"? Czy może powinno być to miejsce, w którym uczymy rozmawiać się o emocjach, bez czego przyszłe, ,,dorosłe" życie jest niezwykle trudne i uciążliwe. Podczas spektaklu oglądamy próby podzielenia się tym, co nastolatkowie mają w swoich głowach. Dorośli słuchają ich i usiłują zrozumieć. Zazwyczaj dzieje się to z marnym skutkiem, ale już sam moment spotkania dwóch pokoleń i gotowość wzajemnego wysłuchania jest krokiem milowym w relacjach międzypokoleniowych.
Próbujemy wyjść z wychowania postwojennego (milczącego i nasiąkniętego traumą), a także z PRL-owskiego modelu rodziny patriarchalnej, gdzie chłopaki nie płaczą, a dziewczynki muszą cały czas się uśmiechać i siadać wujkowi na kolanach. Przemiany pokazują nie tylko metamorfozę w indywidualnym ciele nastolatka, ale również zmianę dziejącą się na przestrzeni całej generacji, która wyróżnia się na tle innych pokoleń.
Dzięki przedstawieniu mamy szansę poznać nieco pokolenie, które dorasta i kształtuje się na naszych oczach. Jest to pokolenie, które stawia granice i które ,,szantażuje emocjonalnie babcię" zamiast potulnie słuchać obraźliwych komentarzy na swój temat. Pokolenie, które podczas sztuki uczy się całować na dmuchanych balonach, ale uczy się także odmawiać, kiedy nie ma na to ochoty. Pokolenie, które może korzystać z ,,odhumanizowanego Tindera", ale może też zostać trafionym strzałą Amora w realu. Pokolenie, które jest coraz bardziej tolerancyjne i w tym duchu próbuje wychować swoich rodziców i dziadków. Jednak nie jest tolerancyjne na cierpienie innych, co pokazuje wylewając się tłumnie na ulice lub pisząc o tym posty w swoich mediach społecznościowych.
Borczuch, jak zawsze, ze świetnym poczuciem humoru podaje nam słodko-gorzkie obserwacje z otaczającego nas świata. Spektakl jest ciekawym sposobem, żeby zapoznać się z ,,generation Z" oraz zaobserwować relacje między światem dorosłym a nastoletnimi głowami.