Dosłownie na scenie

„Głos ludzki" – reż. Michał Znaniecki – Teatr Wielki w Łodzi

„Głos ludzki" do monodram napisany przez Jeana Cocteau, który z czasem zainspirował Francisa Poulenca do stworzenia opery, dla której sztuka ta stała się librettem. Michał Znaniecki podjął się z kolei wyreżyserowania tej opery w Teatrze Wielkim w Łodzi. W ten oto sposób powstała sztuka wyjątkowa – jedyna w swoim rodzaju opera-monodram.

Całość sztuki ma miejsce w szpitalu i skupia się na trwającej około godziny rozmowie telefonicznej nieszczęśliwej kobiety z mężczyzną, który ją zostawił. Ściślej rzecz ujmując jest to monolog owej kobiety, ponieważ przez całą sztukę nie słyszymy ani jednego słowa wypowiedzianego przez mężczyznę, ani jednej odpowiedzi. I tu wielkie brawa należą się Joannie Woś, która przez tę godzinę śpiewa bez przerwy na najwyższym poziomie. Budzi to we mnie podziw i szacunek, także dlatego, że Woś nie tylko niesamowicie śpiewa – na uwagę zasługuje też jej niezwykle ekspresyjna, a przy tym jakże subtelna i szczera, gra aktorska. Nienaganna jest również jak zwykle orkiestra Teatru Wielkiego i cała oprawa muzyczna, którą odpowiedzialny jest Adam Banaszak.

Ta sztuka to emocje. Nie fabuła, nie tekst, nie kostiumy i nie scenografia – emocje. To miłość, gniew, samotność, smutek, desperacja, a momentami nawet szaleństwo. Podkreślę jeszcze raz – Joanna Woś radzi sobie z tymi emocjami znakomicie. Jej bohaterka wydawała się na tyle autentyczna, że czasami zastanawiałam się czy po drugiej stronie telefonu aby na pewno ktoś siedzi i czy cała rozmowa nie jest tylko wizualizacją chorej z żalu kobiety.

A jednak te emocje będące ogromną zaletą spektaklu mogą stać się też jego największym ograniczeniem. Głos ludzki to zdecydowanie nie jest sztuka dla wszystkich. Wymaga od widza olbrzymiego skupienia i ogromnej wrażliwości na różnych płaszczyznach. To monodram o oszalałej z cierpienia kobiecie, nie każda linijka tekstu ma tu sens, a przedstawienie jest raczej statyczne niż dynamiczne – nie każdy ma taką wrażliwość emocjonalną, by móc się z tym utożsamić i doświadczyć katharsis. To opera śpiewana przez jedną solistkę – każdy może to podziwiać, ale nie każdy ma taką wrażliwość muzyczną by móc to odpowiednio przeżyć. Biorąc pod uwagę to wszystko spektakl ten poleciłabym przede wszystkim miłośnikom opery, bardzo empatycznym jednostkom oraz tym wszystkim, którzy szukają w teatrze czegoś zupełnie nowego.

Czemu zupełnie nowego? Poza tym wszystkim o czym już wspomniałam „Głos ludzki" wystawiany jest także w bardzo niecodzienny sposób. Widzowie siedzą bowiem na scenie zamiast na widowni przez co obserwują całość z niezwykle bliskiej odległości. Ta sztuka oferuje, więc nie tylko wyjątkowe przeżycie związane z wejściem na scenę, ale także niezwykle bliski kontakt z teatrem.

 

Paulina Kabzińska
Dziennik Teatralny Łódź
12 listopada 2020

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...