Dosłowność w ilustracji muzyki Wagnera

"Tristan" - reż: Krzysztof Pastor -Teatr Wielki - Opera Narodowa w Warszawie

"Tristan" Krzysztofa Pastora to zapowiedź tłustych lat stołecznego baletu. Szkoda jednak, że spektakl w Operze Narodowej nie wykorzystuje w pełni potencjału muzyki Wagnera oraz archetypów ukrytych w średniowiecznej legendzie.

Ceniony w Europie polski choreograf został dyrektorem baletu Opery Narodowej, a premiera importowanego ze Sztokholmu "Tristana" pozwala wiązać z jego kadencją spore nadzieje. Artysta często wychodzi też poza kanoniczny repertuar baletowy, tworząc spektakularne i oryginalne interpretacje dziel czysto muzycznych. Tym tropem podążył w "Tristanie", w którym muzyka Wagnera stała się kanwą dla autorskiego odczytania XTX-wiecznej, sporządzonej przez Josepha Bediera wersji legendy. Wyszła z tego rzecz dynamiczna i wysmakowana wizualnie, ale też płaska, bo sprowadzająca iskrzącą się znaczeniami narrację do fantastycznej opowiastki. 

Pastor potraktował muzykę z opery Wagnera wzbogaconą fragmentami pieśniowego cyklu "Wessendock Lieder" bardzo swobodnie, rezygnując z oryginalnych partii wokalnych oraz libretta. W Warszawie ową samodzielność podkreślać miały kostiumy zaprojektowane przez Macieja Zienia, który odrzucił średniowieczny kontekst na rzecz kreacji abstrakcyjnych i dosyć skromnych, ale wyśmienicie charakteryzujących poszczególne postaci. Tym bardziej niezrozumiała staje się dosłowność, z jaką Pastor postanowił zilustrować Bedierowskie "Dzieje Tristana i Izoldy". Scena po scenie prześledził miłosną intrygę, rezygnując z jakiejkolwiek interpretacji. Pozbawiona tekstu partia orkiestrowa jawi się czystym przepływem akustycznej energii, potencjalną oprawą do abstrakcyjnego tanecznego rytuału, a nie choreograficznego "opowiadactwa". Trudno przy tym oprzeć się wrażeniu, że Pastorowi zabrakło także muzycznej wnikliwości -związek ruchu scenicznego z niuansową tkanką orkiestrową zdawał się bardzo toporny, czysto kinetyczny. 

"Tristan" Pastora cieszy oko i tyle. Znakomicie wpisuje się więc w promowaną przez Trelińskiego wyestetyzowaną wizję teatru muzycznego, ale już nie do końca czyni zadość aspiracji tegoż do pogłębionego opowiadania kulturowych mitów. Trudno przemilczeć dwa bardzo istotne walory spektaklu. Po pierwsze jego konwencjonalna technika oraz narracja pozwoliły zabłysnąć marginalizowanemu dotąd zespołowi baletowemu. Po drugie niezaprzeczalny wizualny wdzięk zafascynować mógł i przyciągnąć do Opery Narodowej publiczność o wiele szerszą niż grono baletowych koneserów. Huczne zapowiedzi odrodzenia polskiej sztuki choreograficznej nie wydają się w tym kontekście przesadzone. Zwłaszcza że Krzysztof Pastor zapowiada na ten sezon jeszcze trzy autorskie premiery, w tym warszawską inscenizację "Kurta Weilla" - swego znanego na całym świecie przeboju.

Michał Mendyk
Dziennik
7 kwietnia 2009
Portrety
Krzysztof Pastor

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia