Drętwa psychodrama zamiast komedii

"Polowanie na łosia" - reż: Igor Gorzkowski - Teatr Narodowy

"Polowanie na łosia" Michała Walczaka pokazuje, że czasy, kiedy komedia wymuszała na autorze myślową dyscyplinę i przenikliwość, należą do przeszłości

Nowa sztuka młodego, płodnego dramatopisarza to zagmatwany obrazek rodzajowy. Para 30-latków podejmuje jej rodziców, aby im oświadczyć o swoich zaręczynach. Tuż przed ich przyjściem zjawia się nagle… ten trzeci. Aby rodzinnej ceremonii mogło stać się zadość, po ogłuszeniu wyląduje w szafie.

Gdyby Walczak nadal zmierzał tym tropem, byłoby równie głupio, choć można by się pośmiać. Niestety, powziął ambitny plan zgłębiania ciemnych zakamarków ludzkiej duszy i jej skłonności do ulegania złu. Im dalej, tym mniej jędrnego dowcipu na rzecz drętwej psychodramy. 

Jakby tego było mało, autor przeplata sceny realne z wizyjnymi, aż widz traci rozeznanie, co jest prawdą, a co imaginacją.

Tak już bywa, że kiedy wszystko staje się możliwe i nic nie zmierza do określonego celu, wkrada się nuda.

Zaskoczenia w komedii są pożądane, jeżeli zrozumiałe. Natomiast podawanie w wątpliwość wszystkiego, czego widz poprzednio był świadkiem, jest celowe tylko wtedy, jeśli w zamian dostaje on coś równie intrygującego.

Inaczej mamy do czynienia z wydumaną historią i nawet najlepsi aktorzy nie są w stanie nadać jej pozorów życia. Młoda psycholog Eliza (Kinga Ilgner) gubi się w montowaniu piętrowych intryg, żeby zostać żoną weterynarza Konrada (Bartłomiej Bobrowski). Kiedy jest już tego bliska, wszystko komplikuje, zwabiając do domu dawnego psychoanalityka i pierwszego kochanka Jarosława Pasta (Krzysztof Wakuliński).

Konrad to z kolei pozbawiona ikry imitacja mężczyzny. Nawet kiedy zszył rozcięte czoło Pasta, ten mu później udowodni, że rana i szwy, to… imitacja. Niewiele też wynika z faktu, że autor uczynił tatę Romualda (Henryk Talar) eksoficerem Wojskowych Służb Informacyjnych, poza wzmianką, że zlikwidował poprzedniego kochanka swej żony.

Ona zaś, była estradowa śpiewaczka Myszka (Halina Skoczyńska), otrzymuje największe brawa za brawurowe pląsy przy wykonaniu „Dwóch trojek” z repertuaru Muslima Magomajewa. Reżysera Igora Gorzkowskiego lepiej widać na afiszu niż w przedstawieniu. Jak na Teatr Narodowy niedużo.

Janusz R. Kowalczyk
Rzeczpospolita
21 kwietnia 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia