Dwie krakowskie miłości Holoubka

Basia i piłka

Pod Wawelem pierwszy raz się całował. Wspomnienia aktora ukażą się za kilka dni.

Pierwsze pocałunki na Zwierzyńcu. Pełen dziecięcych strachów Salwator. Gra w piłkę na krakowskich Błoniach. Targowisko przy placu Na Stawach rojne od bab z okolicznych wiosek. Wreszcie piękne panie i panowie w stylowych kapeluszach, wędrujący krakowskimi ulicami. Taki swój ukochany Kraków zapamiętał wybitny aktor i reżyser, Gustaw Holoubek.

Pejzaże dzieciństwa i młodości artysta spisał w autobiografii, pt. "Wspomnienia z niepamięci". Tom ukaże się w piątek, dokładnie w pierwszą rocznicę śmierci aktora.

Książka jest prawdziwym wydarzeniem, nie tylko literackim, ale i obyczajowym, bowiem Gustaw Holoubek niechętnie opowiadał o swojej prywatności. Dodatkowo znajdziemy w tomie nigdy dotąd niepublikowane fotografie zarówno samego artysty, jak i Krakowa z lat 30.

W styczniu zeszłego roku, tuż przed śmiercią aktora, szefowa wydawnictwa Marginesy Hanna Grudzińska odwiedziła Gustawa Holoubka. Mistrz zgodził się na publikację swoich wspomnień. Od tego momentu rozpoczęły się mozolne poszukiwania "tamtego Krakowa".

- Nie było łatwo. Najwięcej pomocy otrzymałam od mieszkającego pod Wawelem Krzysztofa Słysza, krewnego Holoubka. Jego archiwum jest bardzo bogate. To z niego pochodzą zdjęcia rodzinne Holoubków - zdradza Grudzińska.

Sporo materiałów zgromadziła też dzięki pomocy krakowskiego Muzeum Historycznego, Teatru im. J. Słowackiego i pierwszej miłości aktora, Basi. - To przeurocza osoba, wciąż jeszcze w doskonałej formie. Odkąd ją spotkałam, już wiem, co w niej tak fascynowało młodego Gustawa - opowiada Grudzińska.

Basię poznał przyszły aktor jako nastolatek, stojąc na balkonie własnego mieszkania na Salwatorze. Usłyszał wtedy skierowane pod swoim adresem przezwisko "Kłapouch". Dobiegało ono z sąsiedniego domu. Od tego momentu szukał pretekstu, by przedstawić się owej dowcipnej pannie.

Najpierw skradał się wracając do domu, aby wypatrzyć ją w oknie wcześniej nim ona zobaczy jego.
W końcu zdobył się na śmiałość. Zapytał Basię, czy pożyczy mu książkę. Problem w tym, że zapomniał jej tytułu. Mimo to dziewczyna odpowiedziała, że książkę ma i pożyczy. Mało tego, zaprosiła go jeszcze do swojego domu. Tam właśnie pocałował ją po raz pierwszy w usta - jak wspomina, "drżąc przy tym
z lęku".

Drugą krakowską miłością Holoubka była piłka nożna.

- Na Błoniach kopało się wszystko, kamienie po drodze, nawet zszywanki wykonane ze starych szmat. Marzeniem była oczywiście wielka skórzana piłka. Nie pamiętam, żebym kiedyś doznał podobnego uczucia radości, jak wtedy, gdy naprzeciwko nas, z równi Błoń zaczęła się wynurzać grupa chłopaków
z innej ulicy, z którymi mieliśmy rozpocząć bój - pisze Holoubek.

Aktor wspomina też naukę w I Gimnazjum im. Nowodworskiego. To właśnie w tym przybytku wiedzy Holoubka zastała wojna. Był akurat w czwartej klasie gimnazjum. Uczył się wtedy sztuki wojennej na Groblach. - Ćwiczyliśmy na boisku, nieopodal w siatkówkę grały dziewczyny, nasze gimnazjalne sąsiadki.

Nie wiem, co mnie podkusiło, pewnie chęć zabłyśnięcia przed kolegami, że krzyknąłem "Co ta mleczarnia tu robi!". Usłyszał to prowadzący z nami zajęcia porucznik Komenda. Zapytał, który "junak" to powiedział. Wystąpiłem więc. Dostałem za zadanie pobiec do dziewcząt i je przeprosić. Dziewczyny tarzały się wtedy ze śmiechu - wyznał aktor.

Joanna Weryńska
Polska Gazeta Krakowska
5 marca 2009
Portrety
Gustaw Holoubek

Książka tygodnia

Kurewny
Wydawnictwo: Filtry
Camila Sosa Villada

Trailer tygodnia