Dwie panie/panowie z szafą
11. Międzynarodowy Festiwal Sztuki MimuSpektakl "L\'optimisme i Paolino&Co" zaskoczył dojrzałością formy i głębią lirycznego doznania. Opowieść o przyjaźni podszytej wrogością i zazdrością utkana została z drobnych, ale nader znaczących gestów, kontrolowanego ruchu i niemal zamrożonej mimiki - maska twarzy stanowiła tu istotny element widowiska
Gdyby nie informacja, że obie artystki, Gyöngyi Biro i Sophie Weiss, wywodzą się ze szkoły Marcela Marceau, a pierwsza z nich, była nawet wieloletnią asystentka Mistrza, nie sposób byłoby wywnioskować ze spektaklu, które zaprezentowały. Oczywiście, wysoki profesjonalizm to niewątpliwie znamię szkoły Marceau, ale artystki idą własną drogą, odnajdując oryginalny język, odmienny od nauczyciela.
Oszczędność, niemal asceza, minimalizm środków wyrazu sprawiał, że każdy użyty rekwizyt (szczoteczka do zębów, kawałek papieru) czy gest nabierał wagi. Dwaj mężczyźni (bo aktorki grają mężczyzn) uwięzieni w obramowaniu szafy, właściwie nie wiadomo czy ludzie, czy marynarki, ściśnięci usiłują się nawzajem zdominować i zaznaczyć swoją obecność. Jest w ich stosunkach komizm Beckettowski, komizm zamierania, ograniczenia, ale i tęsknota za psotą, cyrkową błazenadą.
To bardzo muzyczny spektakl, choć bez muzyki w sensie ilustracyjnym – muzyczny wewnętrznie, zrytmizowany, a jeśli coś te rytmy zakłóci to delikatny lot motyla z papieru, wyraz ulotności i tęsknoty za swobodą.
Piękne, precyzyjne widowisko.