Dylemat aktora: teatr czy serial?

"Mój Nestroy" - reż. Rudolf Zioło - 51. Kaliskie Spotkania Teatralne

51. Kaliskie Spotkania Teatralne rozpoczął spektakl Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego. Tym razem była to premiera sztuki Petera Turriniego "Mój Nestroy"

Bohaterem sztuki Petera Turriniego jest Johann Nepomuk Nestroy, dziewiętnastowieczny wiedeński aktor i komediopisarz, którego sztuki swego czasu grano z powodzeniem także w Polsce. Nestroy z komediodramatu Turriniego cierpi z powodu przypadłości, którą dziś moglibyśmy nazwać syndromem Marylin Monroe - chciałby występować w poważnych rolach dramatycznych wystawianych na deskach nobliwego cesarskiego Burgtheater, a musi prostytuować się w bulwarowych teatrzykach, gdzie robi z siebie błazna przy boku małpy i strusia.

Przestrzegałbym jednak przed przyrównywaniem tej sytuacji do położenia współczesnych aktorów występujących w ciągnących się w nieskończoność telewizyjnych mydlanych operach i coraz bardziej upodabniających się do nich serialach.

Za czasów Nestroya awans z teatrzyku bulwarowego do teatru państwowego wiązał się nie tylko z porzuceniem taniej rozrywki na rzecz prawdziwej sztuki, ale i z poprawą pozycji społecznej, a jednocześnie znacznym polepszeniem warunków materialnych. Teatrzyki prywatne nie dość, że płaciły mało, to jeszcze ich dyrektorzy (vide dyrektor z kaliskiego spektaklu, w tej roli świetny Leszek Wierzbowski) traktowali aktorów jak służbę. Natomiast teatry publiczne wypłacały w miarę przyzwoite i przede wszystkim regularne pensje, pozwalające aktorom na godziwe, a w przypadku gwiazd nawet na dostatnie życie. Dziś jest na odwrót. Aktorzy grający poważny repertuar w teatrach publicznych ledwie wiążą koniec z końcem, a ci występujący (bo trudno to nazwać graniem) w telewizyjnych gniotach chełpią się w bulwarowej prasie swoimi willami z basenem i zaparkowanymi na podjazdach terenowymi autami wielkości czołgu.

Tym większej pikanterii przydaje kaliskiemu spektaklowi fakt, że główną rolę powierzono w nim Tomaszowi Kotowi, swego czasu nagrodzonemu za główną rolę w kinowej biografii Ryśka Riedla "Skazany na bluesa", a obecnie gwieździe telewizyjnych seriali "Niania", "M jak miłość" i "Na dobre i na złe". Oczywiście, fakt, że współczesny aktor świadomie i dobrowolnie rozmienia talent na drobne wcale nie musi oznaczać, że nie potrafi on wczuć się w sytuację swojego przodka sprzed stu pięćdziesięciu lat, który nie miał ochoty pójść tą drogą, ale został do tego zmuszony, by nie umrzeć z głodu. Co by to było, gdyby na przykład rolę rogaczy należało powierzać tylko rogaczom! Zdradzonego męża powinien potrafić zagrać z powodzeniem również aktor, którego małżonka uchodzi za wzór wierności. Na tym polega właśnie kunszt aktorski. Niestety, odtwórcy roli tytułowej raczej go brakuje. Choć Tomasza Kota pełno w każdym kącie sceny, choć dwoi i troi gesty i choć gesty owe wspiera jak umie mimiką, to gdzieś mimo wszystko pozostaje sztywny jak Posąg Komandora. Przyglądając się odgrywanej przezeń postaci, nie wierzę, że jej cierpienie jest prawdziwe. Nie pomaga też Kotowi w uwiarygodnieniu tego cierpienia jego płaski, bezbarwny głos, ale o to trudno mieć pretensje do aktora - w końcu to nie jego wina, że natura akurat takim go obdarzyła.

Drugą po Nestroyu postacią sztuki powinna być jego towarzyszka życia, Marie Weiler, grana przez Izabelę Piątkowską. Powinna, ale nie jest, albowiem reżyser Rudolf Zioło wraz autorem kostiumów Andrzejem Witkowskim ustylizowali ją na bezbarwną i bezpłciową starą pannę - nauczycielkę z wiktoriańskiej pensji. A przecież jeśli Nestroy wytrzymał z tą sekutnicą przeszło trzydzieści lat, musiało w niej być coś, co go do niej przyciągało - coś więcej niż tylko jej starania, by miał przyszyte guziki przy fraku i uprasowane koszule. Co to było? Z kaliskiej inscenizacji się tego nie dowiemy.

Mimo wszystko spektakl jako całość jest niewątpliwie interesujący, wiele w nim aluzji, humoru i odniesień do teraźniejszości. Warto też odnotować bardzo dobrą grę aktorów drugoplanowych.

Arkadiusz Pacholski
Ziemia Kaliska
19 maja 2011

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia