Dylematy Mrożka

"Strip-tease. Na pełnym morzu" - reż. Andrzej Czernik - Teatr Eko Studio

Humor Sławomira Mrożka nigdy nie był i nie będzie prosty. Prowadzi od zabawy do refleksji. Zawsze przyprawia o ciarki na plecach. W groteskowej dramaturgii odbija niczym pęknięte lustro modele świata rzeczywistego. Przyglądanie się przywarom z jednej strony bawi z drugiej budzi grozę. Całość żądalogiki oraz zamysłu. Utwory wielkiego dramatopisarza bronią się same, potrzebują jedynie dopracowanych narzędzi, by dotrzeć do publiczności. Czy Opolski Teatr Eco Studio wystawiając dwie jednoaktówki „Strip- tease" oraz „Na pełnym morzu" spełnił owy warunek?

Inscenizowanie Mrożka mimo pozorów nie jest łatwym zadaniem. Niezbędna jest mocna siła przekazu oraz czyste tło, w każdym tego słowa znaczeniu. Tekst sam w sobie jest arcydziełem. Adaptacja powinna pozwalać na zatopienie się w metaforach mistrzowskiego pióra. Scena, na której pojawiają się jednoaktówki nie jest miejscem na wybujałą scenografie, wyraziste efekty świetlne, improwizacje oraz inne wariacje teatralne. Drugiego dna, którym naznaczone są utwory najlepiej dotyka się w minimalistycznym wnętrzu - pozbawionym dodatkowych odniesień. Wzmacnia to uniwersalność sensu, który, mimo upływających lat, nadal jest niepokojąco aktualny.

Spektakl rozpoczyna się od utworu „Strip-tease", w którym dwóch mężczyzn zostaje uwięzionych przez tajemną siłę w ciasnym pomieszczeniu. Obaj nie mają pojęcia, jak trafili w to miejsce i czym sobie na to zasłużyli. W czasie, gdy zmierzali ku obranym celom, nagle zostali powaleni na ziemię i w gęstej mgle zaciągnięci w tajemniczą przestrzeń. Pomieszczenie jest całkowicie bez charakteru, a wśród białych ścian stoi jedynie krzesło. Obaj rozpoczynają walkę słowną o to, jak rozwiązać ową sytuacje. Każdy z nich ma odmienne zdanie. Jeden uważa, że należy jak najszybciej wydostać się z tego miejsca i odzyskać realną wolność, drugi stanowczo odmawia, gdyż mogłoby to odebrać mu możliwość wyboru pomiędzy „wyjść, a nie wyjść". W pewnym momencie decyzja zostaje podjęta przez siłę z zewnątrz, która zatrzaskuje drzwi odbierając mężczyznom perspektywę ucieczki. W tym momencie pojawia się także tajemnicza dłoń w białej rękawiczce, która kolejno „rozbiera" bohaterów w sensie zarówno dosłownym jak i moralnym. Całość ukazuje sposób zachowania ludzi w trudnych sytuacjach. Pozwala zobaczyć, jak przez złudną kontrolę i manipulację budzi się mechanizm samokrytyki, prowadzący do rozwiązań, które przeczą godności ludzkiej. Brak wiedzy co do najbliższej przyszłości budzi lęk, a on często kieruje nas ku radykalnym decyzjom. Kiedy choć na chwilę tracimy stabilność i pewność przestaje liczyć się dla nas godność oraz honor.

Kolejna część spektaklu także przedstawiona jest w dość surowej scenografii. Na scenie ustawiona jest drewniana tratwa, a wokół rozrzucone są białe płachty imitujące morskie fale. Jednoaktówka „Na pełnym morzu" także oscyluje wokół problemów związanych z manipulacją, władzą czy odmiennymi reakcjami ludzi w sytuacjach kryzysowych. Trzech mężczyzn - rozbitków, dryfujących po morzu od dłuższego czasu cierpi na głód z powodu braku dostępu do żywności. Uwięzieni na małej przestrzeni prowadzą walkę o to, który z nich powinien zostać zjedzony przez pozostałych towarzyszy. Historia obnaża bolączki demokracji oraz siłę mimikry. Z trójki bohaterów wybrany zostaje jeden „kozioł ofiarny", przeciwko któremu pozostała część „załogi" zawiera pakt. Samotny i gnębiony ostatecznie sam decyduje się podjąć wyzwanie i akceptuje decyzję grupy w imię ideałów moralnych. Autor podkreśla tym samym odruchowe reakcje społeczne w sytuacjach kryzysowych, które opierają się na ucisku ideologicznym. Całość obnaża ludzki fałsz, chęć dominacji i rzeczywistość opartą na przemocy symbolicznej.

Obie jednoaktówki, choć oscylują wokół trudnych tematów, są bardzo lekkie i łatwo przyswajalne. Zabawne dialogi wywołują wśród publiczności śmiech, pozostawiając przy tym świadomość, iż jest się świadkiem swoistej tragedii. Twórcy spektaklu zdając sobie sprawę, że teksty Mrożka nie potrzebują dodatkowej interpretacji skupiają swoją uwagę na dokładności i precyzji. Na duże brawa zasługuje ekipa aktorska, gdyż każdy z bohaterów został odegrany z pełnym zaangażowaniem i naturalnością. Oprócz refleksyjnego charakteru widowiska,  aktorzy dzięki swoim umiejętnościom komediowym,  zapewniają publiczności dobrą zabawę.  Stawiając na skromność scenografii, czytelność  przekazu i wierność sztukom Mrożka, twórcy zyskują bardzo dużo.  A my widzowie dostajemy kolejną pozycję repertuarową nie do odrzucenia.

Katarzyna Majewska
Dziennik Teatralny Opole
5 grudnia 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia