Dyrektorzy o kulturze w lockdownie

"Teatr kosztował oszczędności życia"

Teatry w całej Polsce znów będą zamknięte i znów nie wiadomo, na jak długo. Rząd nie wyklucza kolejnych restrykcji, jeśli obecne nie przyniosą pożądanych rezultatów. O tym, jak radzą sobie w lockdownie mówią Onetowi dyrektorzy dwóch dużych teatrów - Śląskiego w Katowicach i Kamienica w Warszawie. - Nie poddam się. Zamknięcie nie wchodzi w grę - komentuje Emilian Kamiński, informując jednocześnie, że jest już zaszczepiony. - To dojmujące. Myślę, że spotkamy się po majówce - ocenia Robert Talarczyk.

- W środę, 17 marca, rząd ogłosił objęcie kolejnymi obostrzeniami całej Polski
- Zamknięte od soboty 20 marca ponownie zostają wszystkie instytucje kultury
- O tym, w jakiej sytuacji są teatry opowiadają dyrektor Teatru Śląskiego w Katowicach Robert Talarczyk i dyrektor prywatnego Teatru - Kamienica w stolicy Emilian Kamiński
- W tej sytuacji mamy za mało pieniędzy, żeby żyć, a za dużo, by umrzeć - mówi Kamiński
- Wolałbym, żebyśmy dostali taką informację jak na zachodzie, że teatry są zamknięte na trzy miesiące - stwierdza Talarczyk

Podczas konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że ze względu na najnowsze statystyki związane z pandemią koronawirusa, nowe obostrzenia będą dotyczyć już nie poszczególnych województw, ale całego kraju. Tym samym teatry, kina, muzea i galerie sztuki w całej Polsce zostaną znów zamknięte od 20 marca.

Koronawirus i obostrzenia w całej Polsce. Emilian Kamiński: nie poddam się
- Liczyliśmy się z tym, jest taka liczba zachorowań, że trudno było tego nie przewidzieć. Jesteśmy cały czas w gotowości. Trwają próby mojego spektaklu, spektaklu Tomka Sapryka i przedstawienia dla dzieci, które nawiązuje do pandemii koronawirusa. Cały czas też funkcjonuje nasza szkoła przy teatrze - KamArti. Na szczęście nasza publiczność przekłada bilety, ludzie są bardzo wyrozumiali. Czekamy, aż ta pandemia się przewali - komentuje Emilian Kamiński.

Jak podkreśla, przetrwać pomógł szeroko komentowany Fundusz Wsparcia Kultury, który pokrył koszty poniesione podczas całej pandemii. - Dzięki temu mogłem trochę spokojnie żyć, bo były momenty bardzo trudne, trzeba było się zakredytować. Ministerstwo stanęło w naszej obronie, za to jestem wdzięczny. Mamy za mało pieniędzy, żeby żyć, a za dużo, by umrzeć. Ale wszyscy są w trudnej sytuacji, staram się nie zwalniać pracowników, tylko niektórzy się wykruszyli, zostało około 90. proc.

- Ten teatr kosztował mnie oszczędności życia, tylu wspaniałych ludzi mi pomogło, były też unijne pieniądze... Dlatego muszę zrobić wszystko, żeby ten teatr trwał. Inaczej zaprzepaściłbym swoje dzieło życia, zamknięcie nie wchodzi w grę. Nie poddam się, do czego i wszystkich państwa namawiam - mówi dyrektor Kamienicy.

Pytany o szczepienia, potwierdza, że przyjął już szczepienie przeciw COVID-19: - Jestem już po szczepionkach, niedawno zostałem zaszczepiony, udało się.

Robert Talarczyk: straty rzędu kilkuset tysięcy
Premierę rzutem na taśmę udaje się zorganizować Robertowi Talarczykowi, który w najbliższy piątek w Teatrze Śląskim wystawia "Testosteron" według Andrzeja Saramonowicza. Ale to jedna z niewielu premier, które - w przeciwieństwie do np. czekającego na pokazanie od roku przedstawienia Agaty Dudy-Gracz "Prawda Prawda Prawda..." czy kolejny raz przekładanego "Amatora 2020" - koprodukcji z Teatrem. im. Jana Kochanowskiego w Opolu - doszły do skutku.

- Nie da się wyjść na prostą, ale walczymy. Zrobiliśmy taki serial sitcomowy o środowisku teatralnym "Duży budynek na Rynku" w stylu serialu "The Office", który uwielbiam. Strasznie to jest dojmujące, nie jesteśmy w stanie ustalić żadnego profilu na dwa lata. Jest masakra... - relacjonuje.

Przyznaje, że Śląski też dostał pieniądze z Funduszu Wsparcia Kultury, ale wydawać trzeba było je szybko, do końca 2020 r. - Na szczęście mamy dobrze z Urzędem Marszałkowskim, który tylko nieznacznie obciął nam dotację. Choć niestety i tak musiałem zrobić jakieś redukcje. Nawet, gdy graliśmy dla 50 proc. widowni mięliśmy straty rzędu kilkuset tysięcy.

Talarczyk zwraca uwagę na brak planowania obostrzeń w dłuższej perspektywie. - To frustrujące, jeżeli dowiadujemy się w środę, że w sobotę zamykamy teatr. Wolałbym, żebyśmy dostali taką informację jak na zachodzie, że teatry są zamknięte na trzy miesiące. Myślę, że spotkamy się w teatrze dopiero po majówce, patrząc realnie.

Obecne restrykcje obowiązują do 9 kwietnia. Rząd nie wyklucza, że zostaną one przedłużone lub że będą musiały być zaostrzone.

Dawid Dudko
Onet.Kultura
18 marca 2021

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia