Dzieci i ryby głosu nie mają

"Grzeczna" - reż. Aleksandra Konarska - Teatr im. Andersena w Lublinie

Literatura tworzona przez Gro Dahle i Sveina Nyhusa nie należy do lektur łatwych i przyjemnych. Pozornie prosta narracja dotyka drażliwych i bolesnych tematów. Jej zadaniem jest sprowokowanie czytelników do dyskusji, a może nawet zmiany. Lekcja z tytułową „Grzeczną" sprawia, iż, rodzice mają szansę dostrzec w Lusi własne błędy wychowawcze i to właśnie oni muszą pamiętać, że umiejętność buntowania się w dzieciństwie, uczy niezależności i asertywności w dorosłym życiu.

Literatura dziecięca spełnia wiele zadań, bawi, uczy i rozwija wyobraźnię. Przyzwyczailiśmy się, iż pełno w niej wartości wychowawczych. Norweski duet, tworzony przez Gro Dahle i Sveina Nyhusa wyraźnie przeciwstawia się takiemu schematowi. Książki ich autorstwa opisują niechętnie podejmowane tematy, takie jak przemoc, samotność, depresja, czy rozwód rodziców. Poruszającą treść łagodzi poetycka forma wypowiedzi. W interpretacji znacząco pomaga ilustracja, która poprzez niezwykle trafne ujęcie dziecięcej perspektywy, przemawia silniej niż słowo. Literatura tworzona przez norweską pisarkę nie należy do lektur łatwych i przyjemnych. Pozornie prosta narracja dotyka drażliwych i bolesnych tematów. Jej zadaniem jest sprowokowanie czytelników do dyskusji, a może nawet zmiany.

„Grzeczna" to opowieść o Lusi, niespotykanie posłusznej dziewczynce, która zawsze jest cichutka oraz czyściutka, stawia równe literki, ma nieskazitelnie biały kołnierzyk i „myje zęby „dziesięć razy z każdej strony". Bycie grzeczną dziewczynką oznacza przede wszystkim nie sprawianie kłopotów oraz pozostawanie niezauważaną. Patrząc z perspektywy surowego i konserwatywnego rodzica, Lusia jawi się jako dziecko idealnie wychowane, natomiast w oczach wrażliwych opiekunów, którzy kultywują tolerancję, wolność i niezależność, dziewczynka daje się poznać jako dziecko wyprane z emocji, niezdolne do wyrażania własnego zdania oraz bezkrytycznie podporządkowujące się oczekiwaniom innych. Ostatecznie wzorowe zachowanie Lusi doprowadza do tego, iż staje się ona niewidzialna, wtapiając się w ścienną tapetę. Upływa sporo czasu zanim dziewczynka, nie mogąc wytrzymać ciągłego milczenia, zaczyna krzyczeć i biegać. Głośny i spontaniczny protest Lusi pociąga za sobą szereg innych niewidzialnych dziewczynek, które równie entuzjastycznie zaczynają wyrażać własne emocje oraz pokazywać swoją odmienność.

Spektakl przygotowany przez lubelski Teatr im. CH. H. Andersena budzi zainteresowanie przede wszystkim nietuzinkową scenografią. Ta, choć utrzymana w czarno-białym tonie, zadziwia poziomem kreacji i różnorodnością animacji. Szczególną aprobatę wzbudza sposób poruszania się Romy Drozdówny, która wciela się w główną bohaterkę. Aktorka zaprezentowała fantastyczne rzemiosło, gdzie każdy gest został wypracowany w najdrobniejszym szczególe, zaś widzowie mogli podziwiać niezwykle czytelny ruch dłoni, czy stóp. Dzieci żywiołowo reagowały na wielkiego, turlającego się kota, który w świecie rygorystycznych zasad, pozostawał jedynym kompanem do zabawy z Lusią. Oryginalną scenografię dopełniał muzyczny akompaniament na żywo. Wszystko to przypominało chwilami niemy, czarno-biały film.

Moje wątpliwości budzi natomiast treść inscenizacji. Zastanawia mnie do kogo jest i może być adresowana taka narracja. Teoretycznie odbiorcami książki są małe dzieci, obawiam się jednak, iż tak niedojrzały widz może zbyt dosłownie zrozumieć treść. Podejrzewam, iż najmłodsi odbiorcy otrzymują następujący komunikat – jak będziesz taka grzeczniutka, cichutka i czyściutka, to w końcu znikniesz w ścianie i rodzice cię nie znajdą. Trudno mi sobie wyobrazić, że kilkuletnie dziecko odczyta spektakl jako prawo do buntowania się, czy zachętę do wyrażania własnych uczuć. To my, dorośli mamy szansę dostrzec w Lusi własne błędy wychowawcze i to my musimy pamiętać, że umiejętność buntowania się w dzieciństwie, uczy niezależności i asertywności w dorosłym życiu. Konkludując, lubelską inscenizację uważam za ważną i ciekawą teatralną propozycję, jednak wymagającą przygotowania dzieci. Takiemu spektaklowi muszą towarzyszyć rozmowy, które wyjaśnią i złagodzą nieoczywistą treść.

Magdalena Mąka
Dziennik Teatralny Lublin
14 kwietnia 2016

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...