Dzień kobiet

"Ósmy. Trzeci" - reż. Jakub Zubrzycki - Teatr Gdynia Główna

Są takie teksty kultury, które, bardziej niż pozostałe, przypominają o tym, że sztuka i życie nierozłącznie się przeplatają, a rzeczywistość może niekiedy stać się gotowym scenariuszem. Wszyscy, którzy mieli okazję zasiąść na widowni „Ósmego. Trzeciego", z pewnością woleliby, aby ten spektakl nigdy nie musiał powstać, a przede wszystkim, aby pomysł na tę sztukę nie był, przysłowiowo, z życia wzięty.

Kuba Zubrzycki, autor tekstu i reżyser, zdecydował się zrealizować dla Teatru Gdynia Główna rzecz niezwykle trudną i równie potrzebną. „Ósmy. Trzeci" to powrót do wydarzeń z 2015 roku, kiedy to w Dzień Kobiet czternastoletnia mieszkanka Trójmiasta zdecydowała się zakończyć swoje życie pod kołami rozpędzonego pociągu. Jak się okazało, tragiczna decyzja miała związek z dużo starszym od nastolatki mężczyzną, właścicielem słynnego sopockiego miejsca spotkań celebryckiej śmietanki towarzyskiej, przez którego została skrzywdzona dzień wcześniej. Dzięki mediom społecznościowym matka dziewczyny zdołała odkryć szokujący fakt - jej córka nie była jedyna. Ostatecznie, ponad trzydzieści młodych kobiet wyszło z cienia i podjęło walkę o sprawiedliwość.

W sztuce Zubrzyckiego cała sprawa tylko powierzchownie ukazana jest w sposób symboliczny i aluzyjny. Imiona oraz nazwy miejsc zostały zmienione, jednak twórcy nie boją się mówić wprost. Już od pierwszych chwil scena spowita jest aurą grozy i tajemniczości. Bliskość niebezpieczeństwa nie daje o sobie zapomnieć ani na moment, będąc podkreślaną przez odpowiednią oprawę muzyczną. Przed niezwykle trudnym zadaniem stanęli tu niewątpliwie aktorzy. Wcielając się w role autentycznych osób, wykazali się niezwykłą wrażliwością i szacunkiem dla wszystkich tych, którzy znaleźli się po stronie pokrzywdzonych. Szczególną uwagę wyraźnie przykuwają tu enigmatyczna postać młodej dziewczyny, granej przez Magdalena Bednarek, oraz prezentująca cały wachlarz kolejnych wcieleń Magdalena Smuk. Pozostali bohaterowie: matka ofiary (Edyta Janusz-Ehrlich), właściciel galerii (Piotr Srebrowski) oraz polityk (Małgorzata Polakowska), reprezentujący poszczególne strony i spojrzenia na całość historii, rotacyjnie pojawiali się na scenie i odsłaniali kolejne konteksty, które, wspólnie z osią historii przedstawianą przez dwie główne bohaterki, łączyły poszczególne punkty i tworzyły całość.

Gdyński spektakl to kameralne i minimalistyczne w środkach przedstawienie o tym, jak bardzo brakuje w obecnym świecie sprawiedliwości. Rzeczywistość, w której znajomości i kontakty mogą załatwić wszystko, nie powinna mieć prawa bytu, a jednak nic nie wskazuje na to, by kiedykolwiek miało się to zmienić. To również historia o tym, do czego jest zdolny człowiek, nie myśląc o konsekwencjach swoich działań dla drugiej strony, nie szanując jej granic i praw. Jednak przede wszystkim, jest to opowieść o traumie, która mimo wszystko nie powstrzymuje siły i determinacji w dążeniu do prawdy. O odwadze, która pozwoliła zawalczyć kobietom i uzyskać możliwość rozliczenia się z przeszłością, dając tym samym nadzieję na lepsze jutro. Na koniec sztuki ciężko o jakiegokolwiek katharsis. Bo jakżeby można go oczekiwać, skoro, aby ktoś zainteresował się ofiarami, zginąć musiało najpierw dziecko? Sztuka z pewnością do łatwych nie należy, jednak samo jej powstanie jest swoistym hołdem i oddaniem głosu tym, którzy przez długi czas nie mogli go zabrać.

Jagoda Pietrzak
Dziennik Teatralny Trójmiasto
10 maja 2023
Portrety
Jakub Zubrzycki

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia