Dzika satysfakcja
12. Przegląd Teatralno-Kabaretowy Letnia Scena ForumLetnia Scena Forum to miejsce, do którego widzowie przychodzą przede wszystkim po sporą dawkę wakacyjnej, lekkiej teatralno-kabaretowej rozrywki. XII Przegląd Teatralno-Kabaretowy organizowany przez Śródmiejskie Forum Kultury w Łodzi charakteryzuje się przewagą komediowego repertuaru - podczas kolejnego wieczoru widzowie mieli okazję obejrzeć monogram Justyny Sieńczyłło "Mój dzikus" opowiadający o niedostatkach męskiej natury
To, że światy mężczyzn i kobiet przystają do siebie w bardzo niewielkim stopniu wiadomo nie od dziś, lecz ukazanie pełnego wachlarza prymitywnych męskich zachowań daje pełny obraz sytuacji. Mężczyzna zazwyczaj komentuje świat za pomocą tzw. gestów fonicznych (yyyyyyy, taaaaaaaaaaaa, eeeeeeeeeee), które - w zależności od okoliczności - oznaczają potwierdzenie, dezaprobatę lub zaprzeczenie. Kobiety z natury są treserkami, natomiast mężczyźni to dzikusy wymagające ostrego treningu, w wyniku którego uspołeczniają się i przystosowują do życia wśród ludzi. W początkowej fazie ich wychowania kluczową rolę odgrywają matki, które dla większości osobników pozostaną najważniejszymi kobietami na świecie, przez co wizyta mamusi każdorazowo stanowić będzie istotne wydarzenie w ich późniejszym życiu (ku rozpaczy małżonek). Z ograniczeniami męskiego umysłu będą się jednak zmagały przede wszystkim ich żony, które za pomocą kremów wyszczuplająco-regenerująco-antyzmarszczkowych próżno walczą o uwagę swojego dzikusa - transmisja meczu oraz piwo z kolegą ze szkolnej ławy stanowią wyjątkowo konkurencyjny sposób spędzania wolnego czasu. O tych i wielu innych męskich wadach sprawiających, że tak trudno kobiecie znaleźć swoje miejsce w męskim świecie opowiada monodram Justyny Sieńczyłło o wiele mówiącym tytule „Mój dzikus”.
Ewelizarda (Justyna Sieńczyłło), która zdecydowanie woli, kiedy nazywa się ją po prostu Ewą, to wykształcona kobieta, która od dłuższego czasu bezskutecznie poszukuje pracy, nie zaniedbując jednak obowiązków dobrej gospodyni - sprząta, gotuje, prasuje i czeka na powrót do domu swojego ukochanego dzikusia. Czasami, kiedy między małżonkami dochodzi do kłótni para porozumiewa się ze sobą za pomocą ukochanego pieska pani domu, yorka Koko, do którego zwracają się obie skonfliktowane strony. Jednak kiedy Ewelizarda nie ma już pomysłu na zwrócenie na siebie uwagi męża, wymyśla adorującego ją przyjaciela z młodych lat - Fryderyka Marię Koniecpolskiego, jednak taktyka nie do końca się sprawdza. Okazuje się, że piwo z Edkiem i tak jest ważniejsze od żony, w związku z czym na pomoc zostaje wezwana doświadczona, biuściasta koleżanka Zyta, której czwarte małżeństwo właśnie dobiega końca. Poleca ona koleżance bardziej przedmiotowe podejście do mężczyzn, którzy nie są warci kobiecych zabiegów, wymagających wiele wysiłku. Jednak główna bohaterka, mimo, iż doskonale zdaje sobie sprawę, że każdy mężczyzna to ŁOŚ (łagodna odmiana świra), nie potrafi żyć bez swojego dzikusia. Moment, kiedy mąż po zawale serca trafia do szpitala uświadamia jej, że najbliższa osoba jest sensem jej życia.
Monodram Justyny Sieńczyłło zbudowany jest ze zbioru dowcipów dotyczących męskich niedoskonałości, przerywanych piosenkami, do których słowa napisał Jan Jakub Należyty. Scenografia to trzy ustawione na stelażach, prostokątne kawałki materiału, na których symbolicznie narysowane zostały elementy wystroju wnętrza - widzimy na wpół uchyloną kobiecą szafę, toaletkę z wielkim owalnym lustrem oraz okno, w którym bohaterka umieszcza portret swojego małżonka. Aktorka wciela się w rolę Ewelizardy, swojego męża, matki, teściowej, koleżanki Zyty oraz pracującej w szpitalu ukraińskiej sprzątaczki. Artystka gra, śpiewa, błyskawicznie się przebiera oraz aktywizuje publiczność co chwilę wciągając ją w świat swojej damsko-męskiej wojny. To kilkadziesiąt minut niezobowiązującej zabawy, które sprawiają, że na chwilę możemy spojrzeć na siebie i naszych partnerów z przymrużeniem oka. O ile mężczyźni są nieucywilizowani z natury, o tyle kobiety odczuwają dziką satysfakcję z uspołeczniania ich i kształtowania na swoją modłę. I chyba tak już pozostanie.