Dziwnie, strasznie i ciekawie

"Rękopis Alfonsa van Wordena" - reż. P. Szkotak - Teatr Biuro Podróży

"Rękopis Alfonsa van Wordena" Teatru Biuro Podróży z Poznania to kolejny spektakl uliczny, który mogliśmy oglądać na rynku Manufaktury w ramach festiwalu "Przyjaciele Nowego wychodzą na ulice 2009". Powieść Jana Potockiego, na podstawie której Wojciech Has ponad 40 lat temu nakręcił film okrzyknięty najdziwniejszym obrazem w dziejach polskiej kinematografii tym razem stała się materiałem na scenariusz spektaklu teatralnego.

Powieść oraz film znane są głównie ze swej ciekawej, szkatułkowej budowy, która wprowadza pewnego rodzaju trudność w odbiorze, ale jednocześnie sprawia, że utwór staje się ciekawszy. W spektaklu Teatru Biuro Podróży jest nieco inaczej - tu obrazy przepływają jeden po drugim, a kombinacje z czasem zastąpiono ciekawymi rozwiązaniami przestrzennymi. Fabuła spektaklu jest prosta i skomplikowana zarazem, bowiem podróż bohatera jest metaforą wewnętrznej wędrówki, jaką odbywa. Alfonso van Worden i jego giermek rozpoczynają pełną przygód podróż przez góry Sierra Morena, która zakończy się pokonaniem własnych lęków i słabości. Zawieszeni między realnością i snem obserwujemy poczynania bohaterów towarzysząc im w trudnej drodze. 

W spektaklu wykorzystano kilka elementów scenograficznych, które wielokrotnie pojawiały się na scenie budując niezwykłą, mroczną atmosferę przedstawienia. Należą do nich papieski tron z podobizną najważniejszego dostojnika Kościoła, której głowa w momencie ingerencji czarownic otwiera się niczym naczynie, gigantyczny koń, a raczej dwa rumaki stopione ze sobą tułowiem niczym syjamskie bliźnięta (koń jest napędzany pedałami jak gigantyczny rower), studnia, w której ukrywają się bohaterowie oraz drzewo, na którym wieszają się bracia Zota. W przedstawieniu wykorzystano także płonące pochodnie i czarną lektykę z baldachimem, która pełni funkcję karawanu.  

Jednym z najciekawszych, budzących największe emocje momentów była scena z nietoperzami - w przestrzeń gry wkroczyły postaci na szczudłach, które w rękach trzymały długie kije, do których przyczepione były sznury z nietoperzami na końcach. Mężczyźni rozhuśtali sznury miotając nimi na wszystkie strony, co stworzyło bardzo realistyczny efekt lotu nietoperzy, z którymi walczyli bohaterowie. Dla publiczności, która musiała się uchylać od starcia ze zwierzakami, było to niezapomniane przeżycie. Stworzenia niejednokrotnie znajdowały się kilka centymetrów przed naszymi głowami i choć były jedynie ciekawą plastycznie realizacją scenograficznego pomysłu trudno było oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z żywym zwierzęciem.  

Przedstawienie przepełnione było symbolami i metaforami, wykorzystane zostały karty Tarota, które przepowiadały przyszłe wydarzenia, w pamięć zapada także scena poddawania Alfonso torturom przez Inkwizycję (przybity do drewnianego stołu, którego blat ustawiono pionowo był obracany w górę i w dół) oraz jego pojedynek z samym sobą, czyli sobowtórem, starszym jednak od bohatera - musiał on zatem rozliczyć się z przeszłością i zrozumieć, jaki ma ona wpływ na jego późniejsze życie. Na szczęście Alfonso godzi się w końcu ze swym przeznaczeniem, które zostało zapisane w Księdze przewijającej się przez całe przedstawienie i przypominającej o celu wędrówki.  

Trzeba przyznać, że dzięki ciekawym rozwiązaniom scenograficznym i muzyce udało się twórcom zbudować przedstawienie o niezwykle mrocznej atmosferze. Nie każdemu mogło to odpowiadać, jednak z pewnością „Rękopis Alfonsa van Wordena” jest spektaklem udanym. Było dziwnie, strasznie i ciekawie.

Olga Ptak
Dziennik Teatralny Łódź
11 lipca 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia