E-mail hrabiego Fredry

"List" - reż: Krzysztof Pulkowski - Teatr im. C.K.Norwida w Jeleniej Górze

Twórczość Aleksandra Fredry i Molier\'a od zawsze kojarzyła mi się z literackimi ramotami i infantylnym humorem. Kiedy więc przeczytałem, że pierwszą premierą pod dyrekcją nowego dyrektora Teatru Jeleniogórskiego - Bogdana Kocy będzie "List" Fredry zamarłem.

Migałem się zatem od wyjazdu do Jeleniej Góry aż do połowy września i .... nagle przewidywane przeze mnie męczarnie zamieniły się w ciąg miłych rozczarowań. Pierwsze spotkało mnie, kiedy znalazłem renesansowy dwór - Czarne, który stał się na potrzeby spektaklu przestrzenią akcji "Listu". Architektura obiektu pochodzącego z 1559 roku okazała się niczym stworzona dla perypetii pięciorga mieszczan. Zarówno widzowie, jak i aktorzy zgromadzeni są na dworskim dziedzińcu. Do dyspozycji tych ostatnich są m.in. stylowe wrota, granitowy bruk czy piętro z oknami. Wszystko to robi ogromne wrażenie szczególnie w oprawie "ciepłych" świateł. Przyjemność powrotu do XVII wiecznego otoczenia zakłócają jedynie plastikowe doniczki. Przejdźmy jednak do komedii pomyłek, którą wykombinował hrabia Fredro. W ręce Orgona (Jacek Grandowy) chorobliwie zazdrosnego o żonę Celinę (Elwira Hamerska-Kijańska) trafia list miłosny jej autorstwa. Od tej chwili za wszelką cenę pragnie poznać jego adresata. Podejrzanym staje się, właśnie co przybyły na dwór, Zdzisław (Igor Kowalik).

On jednak swe uczucia kieruje do innej piękności - Zofii (Agata Moczulska). Nad powodzeniem miłosnej intrygi czuwa żyd Radost (Tadeusz Wnuk). I jak to u Fredry, wszystko kończy się happy endem. Orgon i Celina zostają sobie wierni, a list okazuje się literacką próbką miłosnej powieści. Ku radości interesownego Radosta młodzi kochankowie wyznają sobie miłość. Jednym słowem kończy się ogólną wesołości w rytm melodyjnej piosenki o miłości i zdradzie. Ja najbardziej cieszyłem się z innego powodu. Nareszcie mogłem oglądać część "starego" zespołu aktorskiego, który przez ostatnie dwa lata nie był zbył zapracowany. Najwięcej frajdy dostarcza duet Grandowy - Wnuk. Ich rozmowy dzięki mimice, gestom i ruchowi scenicznego naprawdę bawią. Przystojniak Zdzisław gra na saksofonie, a Celina czaruje zmysłowością. Dziewczęcego szczebiotu i urody dostarcza z kolei Zosia. Tu warto dodać, że Agata Moczulska została wybranego do tej roli w ramach ogólnodostępnego castingu. Skoro o ciekawostkach mowa, to nietypowa była również premiera. Zamiast pięknej pogody padał rzęsisty deszcz, który zagłuszał aktorów bębniąc o brezentowy dach. Podczas przekrzykiwania natury Jacek Grandowy zbił szybę w oknie. Okazało się, że na szczęście, bo spektakl jest zupełnie przyzwoity, mimo że autorem jest banalny Aleksander Fredro.

Piotr Bogdański
Nowe wiadomosci Wałbrzyskie
30 września 2009

Książka tygodnia

Musical nieznany. Polskie inscenizacje musicalowe w latach 1961-1986
Wydawnictwo Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie
Grzegorz Lewandowski

Trailer tygodnia