Echa niesprawiedliwości
"Wiera Gran" - reż. Barbara Sass - Teatr Kamienica w WarszawieWyobraź sobie, że zostałeś niesłusznie oskarżony i, mimo że walczyłeś o prawdę (a nawet udało ci się tę walkę wygrać), piętno tego oskarżenia zostało z tobą na zawsze. Nikt nigdy tak naprawdę nie zapomniał, z jakiego powodu byłeś sądzony. Ale to nie pamięć tych osób, czy ich reakcja na Twoją osobę w świetle tego procesu jest tak ważna, jak to, że w Tobie zostało już na zawsze poczucie niesprawiedliwości. Nie jesteś i nie będziesz w więzieniu, ale niepewność i niepokój oraz wrażenie bycia prześladowanym będzie ci towarzyszyć do końca twoich dni.
Taka właśnie niesprawiedliwość niesłusznego oskarżenia o kolaborację z gestapo odcisnęła się piętnem na życiorysie Wiery Gran (polskiej piosenkarki, aktorki kabaretowej i filmowej żydowskiego pochodzenia) i raz po raz pobrzmiewała w nim nieprzyjemnym echem lęku i braku zaufania do otaczającej rzeczywistości. Tę historię w teatralnej formie możemy obejrzeć w Teatrze Kamienica w wyreżyserowanym przez Barbarę Sass spektaklu „Wiera Gran" na podstawie scenariusza Anny Burzyńskiej.
Do świata Wiery (Justyna Sieńczyłło) „wchodzimy" wprost do jej niewielkiego mieszkania – pełnej książek, bibelotów i zdjęć diwy przestrzeni, w której znajduje się starodawne łóżko z metalową ramą, a w centralnym punkcie okrągły stolik i dwa krzesła oraz lampa żółtym kloszem (scenografia: Wojciech Stefaniak). W tej jasno oświetlonej (reżyseria światła: Wiesław Zdort) części sceny znajdują się także drewniane drzwi, przez które zdają się przenikać – wchodząc i wychodząc – wspomnienia bohaterki. Widok ten oddaje nie tylko klimat minionych czasów, ale i duszę samej portretowanej w spektaklu artystki. Z lewej strony sceny widzimy natomiast pogrążoną w półmroku celę, w której umieszczono lalkę uwięzionego mężczyzny (na jego ramieniu widnieje charakterystyczna opaska z gwiazdą Dawida). Obecność tej instalacji stanowi nawiązanie do niezmazywalnego elementu życia Gran jakim niewątpliwie było warszawskie getto. Sama zaś lalka – manekin budzi skojarzenia z tymi, które pojawiały się w spektaklach Tadeusza Kantora.
W tak zbudowanej wizualnie atmosferze rozpoczynamy biograficzną podróż po świecie Wiery Gran, która wita nas w swoich progach jako ubrana w chustkę i beżowy prochowiec (kostiumy: Ewa Krauze) seniorka, która bez wątpienia cierpi na manię prześladowczą (Sieńczyłło doskonale od początku do końca prowadzi tę postać pod względem rysu psychologicznego). Element poczucia prześladowania będzie obecny tutaj nieustannie, jak sama bohaterka, która nie znika ze sceny nawet na chwilę. Szybko i dynamicznie jednak zmienia się jej wizerunek. Aktorka przeistacza się ze wspomnianej starszej pani w diwę w pięknej, wieczorowej sukni (budzi to skojarzenie z gwiazdami takimi jak Marlena Dietrich czy Edith Piaf; stylizacja: Marzena Sojda), która rozpoczyna, a następnie kontynuuje swą sceniczną karierę. Gdy wraca do przeszłych zdarzeń, mamy niezwykłą okazję ujrzeć jej talent i piękno życia, jakie prowadziła (mimo że sceną nadal pozostaje ten maleńki pokoik!) – od wspaniałych występów w najznakomitszych miejscach świata (nowojorskiej Carnegie Hall czy paryskich sal koncertowych) aż do Cafe Sztuka we wspomnianym już warszawskim gettcie.
W tej efektownej muzycznie (muzyka i aranżacje: Mariusz Dubrawski) i wyśpiewanej w naprawdę zachwycający sposób przez fenomenalną Justynę Sieńczyłło historii, Gran towarzyszą mary z przeszłości – raz dobre (jak wodzirej czy dziennikarz), raz koszmarne (śledczy czy rosyjski celnik) – w których role wciela się Maciej Wierzbicki. Duet Sieńczyłło-Wierzbicki tworzy opowieść wiarygodną, piękną i przejmującą, która ponadto jest dobrze poprowadzona pod względem emocjonalnym – widz nie zostaje przytłoczony nawet tymi najtrudniejszymi momentami. Choć prawdą jest, że po obejrzeniu tego przedstawienia wzruszenie mimo wszystko ściska nam gardło jeszcze długi czas.
Spektakl ten jest niesamowicie ważnym i poruszającym hołdem dla artystki, która bywała także w miejscu, gdzie aktualnie mieści się Teatr Kamienica. Pamięć o ludziach, takich, jak Wiera Gran, których los doświadczył niesprawiedliwością, zdecydowanie warto pielęgnować w sposób, w jaki zostało to zrobione w „Wierze Gran" w reżyserii Barbary Sass.