Ekscentryczna awangarda

"Wariatka z Chaillot" - reż. Anna Smolar - Teatr Dramatyczny w Białymstoku

Nowoczesna i przewrotna "Wariatka z Chaillot" Najnowsza sztuka Teatru Dramatycznego niesie nie tylko szlachetne, nieco utopijne przesłanie, ale stawia także ważne pytania o rewolucję i jej ideały. Twórcy mierzą się ze współczesną definicją szaleństwa, a także z problemem tożsamości i seksualności.

Reżyserka Anna Smolar niekonwencjonalnie podeszła do sztuki napisanej w latach 40. ubiegłego wieku przez Jeana Giraudoux. Zgodnie z zamysłem francuskiego dramaturga na białostockiej scenie dobro wygrywa ze złem, cnota z występkiem. Nie zobaczymy tu jednak podstarzałej starej panny skoncentrowanej na własnym utopijnym świecie. Główna bohaterka to współczesna, niegodząca się na nieszczęście efemeryczna kobieta uwięziona w ciele mężczyzny. Uwielbia szale boa, ćmi papierosa jednego za drugim, zalotnie trzepocze rzęsami. 

Aurelia - powszechnie znana jako wariatka z Chaillot - jej przyjaciółki (Aleksandra Maj, Agnieszka Możejko-Szekowska i Justyna Godlewska-Kruczkowska) z całym zastępem nieprzypadkowych osobowości: Pomywaczką Inną (gościnnie Agnieszka Maracewicz), Kelnerem (Jerzy Taborski), Śmieciarzem (Krzysztof Ławniczak), Głuchoniemą (Katarzyna Mikiewicz), Kanalarzem (Franciszek Utko) i Terrorystą (gościnnie Maciej Narwocki) staje do walki z bezdusznymi wydobywcami ropy naftowej (Tadeusz Sokołowski w roli Prezesa, Piotr Półtorak- Geolog, Sławomir Popławski - Doradca i Bernard Maciej Bania -Aktor). Niekonwencjonalna, kreująca rzeczywistość, niegodząca się na nieszczęście kobieta z pomocą przyjaciół postanawia ratować świat. Obmyśla dwuznaczną intrygę. Jej ambiwalentność dotyczy środków po jakie sięga Aurelia. Czy to co robi na pewno jest moralne i dobre?

Akcja rozgrywa się w industrialnej, bardzo wymownej scenografii, którą stworzył Kobas Laksa -artysta sztuk wizualnych, filmowiec, fotograf. Przestrzeń sceny szczelnie wypełnił rurami, szafeczkami, tajemniczymi skrytkami, klatką i beczkami zapewne wypełnionymi ropą naftową. Taki zestaw robi ogromne wrażenie na widzu. Podobnie jak przedziwne pomysły kostiumowe Anny Nykowskiej, która na kapeluszu Kwiaciarki umieściła cały stragan kwiatów, a Głuchoniemej "zasznurowała" usta. Każda postać ma idealnie dobrane kolorystycznie i przyciągające wzrok stroje. Każda z nich jest także autentyczna i wyrazista. Tu nie ma kiepskiej roli. W galerii oryginalnych postaci najbardziej wyróżnia się Aurelia, którą gościnne gra Hubert Podgórski. Poza tym, że świetnie sobie radzi na scenie w niebotycznie wysokich butach, bezbłędnie oddaje charakter swojej bohaterki. Nie przerysowuje jej, ani nie spłyca. Doskonale celebruje każdy ruch, gest i słowo. Ogląda się go - tudzież ją - z autentycznym zachwytem.

Poszczególne sceny dobrze podkreśla też psychodeliczna i nerwowa muzyka w połączeniu z interesującą grą świateł (dzieło Rafała Paradowskiego).

"Wariatka z Chaillot" ma w sobie dużo uniwersalizmu, bowiem od 70 lat problemy bohaterów wciąż są aktualne. W białostockiej wersji nie brakuje współczesnych akcentów, typowej awangardy. Na scenie Teatru Dramatycznego rozgrywa się nie tylko utopijna opowieść o ratowaniu świata, walce dobra ze złem. Tu rodzi się znacznie więcej pytań, chociażby konsekwencje rewolucji czy problem transwestytyzmu, czym dla nas współczesnych jest wariactwo. Zmierzą się z nimi jednak tylko cierpliwi widzowie, których nie zniechęci zagmatwana  i nudna pierwsza część spektaklu. Niektóre niezrozumiałe sceny bezdyskusyjnie wymagają reżyserskich cięć. Ostatecznie to jednak doskonała realizacja dająca dużo do myślenia.

Anna Kopeć
Kurier Poranny
18 grudnia 2012

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia