Ekstrawaganckie truskawki

"Trzy razy łóżko" - reż: Mariusz Pilawski - Teatr Mały w Manufakturze

"Łóżko to obszar magiczny: szepty krzyk i śmiech; tu jest miejsce na szczęście, tu jest miejsce na grzech" - słowa śpiewane przez Olgę Jackowską mogłyby stać się motywem przewodnim spektaklu, w którym główną rolę odgrywa właśnie ów mebel oraz truskawki, które - jak się okazuje - zimą są ekstrawagancją, latem natomiast mogą poplamić pościel. Niepodobna zliczyć świadkiem ilu dziwnych rozmów było łóżko aktorskiej pary, której trudno żyć razem, a jeszcze trudniej - osobno.

Ona (Małgorzata Lipka) i On (Witold Łuczyński) to małżeństwo z dwuletnim stażem, wykonujące niewdzięczny zawód aktora. To para na tzw. dorobku, muszą więc liczyć każdy wydawany grosz. Kobieta jest w dogodnej sytuacji, ma bowiem angaż w teatrze, co daje stały dochód, jednak frustracja jej męża rośnie z każdą minutą. Mężczyzna czeka na telefon z agencji, ponieważ brał udział w castingu do reklamy schabu („jedyne 9,99 za kilogram”). Jednak żona była szybsza - okazało się, że zaangażowano ją do reklamy społecznej dotyczącej raka piersi. Chcąc zrobić mężowi niespodziankę i w przyjemnej atmosferze poinformować go o swoim sukcesie kobieta kupuje seksowną bieliznę oraz truskawki (15 zł za opakowanie). Romantyczny wieczór przeradza się jednak w wojnę o zakupione owoce, których cena przyprawia mężczyznę o zawrót głowy (jego matka ma 700 zł emerytury, a żona kupuje parę truskawek za 15 zł!). Kobiecie niepokojące zachowanie męża daje do myślenia, bo która żona chciałaby mieć męża skąpca? Wzajemnym oskarżeniom nie ma końca, w związku z czym małżeństwu nie udaje się przetrwać próby czasu. Jednak to jeszcze nie koniec ich wspólnej przygody, tak bowiem kończy się zaledwie pierwsza odsłona zapisu wspólnej życiowej drogi, której świadkiem jest ustawione w sypialni łóżko.  

Spektakl składa się z trzech części - w każdej kolejnej akcja rozpoczyna się po upływie kilku lat od zakończenia poprzedniej. W przerwach pomiędzy spotkaniami pary na ekranie zawieszonym nad łóżkiem oglądamy czarno-białe afabularne filmy, na których oboje recytują wiersze i złote myśli dotyczące miłości (słyszymy m.in. zwierzenia mężczyzny: „nie pierwszy raz chce mnie na tarczy ponieść czas”). Kiedy para ponownie się spotyka - znowu w sypialni, do której mężczyzna zaprosił kobietę - okazuje się, że mają razem syna, a owego wieczoru, zanim rozpętała się wojna o feralne truskawki, kobieta starała się przekazać tę wiadomość mężowi. Dziś oboje są w innych związkach, jednak wciąż potrafią kłócić się ze sobą z takim samym zaangażowaniem jak w młodości. Grają w dochodowych, uwielbianych przez widzów serialach, ich sytuacja materialne uległa znacznej poprawie, jednak - dla równowagi - życie emocjonalne to zupełna katastrofa. Okazuje się też, że teoria z dwiema połówkami jabłka nie jest wcale tak nieprzystająca do życia, jak mogłoby się wydawać.

Ilość wykorzystanych w spektaklu rekwizytów została ograniczona do minimum - łóżko, kilka poduszek, wiszący na ścianie obraz i ekran, na którym wyświetlane są filmy tworzą przestrzeń, w której spotykają się coraz bardziej doświadczeni przez los ludzie. Wad spektaklu można upatrywać po stronie samego tekstu, dziwnym wydaje się fakt, że aktor zakazuje żonie grania w reklamie, w której kobieta musi pokazać piersi - mimo, iż spot dotyczy walki z chorobą, która dotyka tak wielu pań i że sam wykonuje ten zawód. Jednak nie o prawdopodobieństwo tu chodzi, a o happy end, który w tym wypadku wyraża się w fakcie, iż para wraca do siebie i razem wychowuje dwójkę dzieci, które popełniają podobne błędy, jak ich rodzice. Widzowie mają możliwość bezkarnego obserwowania kłótni i nieporozumień, jakie stają się udziałem pary, mogą się też pośmiać ich kosztem - mężczyzna w kapciach w kształcie wielkich zwierzęcych łap wywołuje bowiem dość jednoznaczną reakcję.

Ze spektaklu, prócz odrobiny śmiechu i kilku trafnych ripost, które warto zapamiętać, można wyciągnąć zaskakujące wnioski. Należy pamiętać, że rodzice także popełniają błędy - na przykład wtedy, gdy wmawiają dzieciom, że jedzenie warzyw i owoców ma dobroczynny wpływ na nasze życie. Jak widać nie zawsze.

Olga Ptak
Dziennik Teatralny Łódź
13 stycznia 2010

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia