Elbląski Teatr w tournee po Polsce

Prezentacje "Mein Kampf" w ramach Projektu Teatr Polska 2010

W programie "Teatr Polska" jak twierdzą pomysłodawcy, nie chodzi o spektakle łatwe, lekkie i przyjemne. Teatr im. Aleksandra Sewruka w Elblągu po raz drugi zgłosił swój udział w projekcie. Dyrektor Teatru Mirosław Siedler działając zgodnie z ideami Juliusza Osterwy, stara się ułatwiać kontakt mieszkańcom małych miast z profesjonalnym teatrem, grając kilkadziesiąt spektakli podczas każdego sezonu, w miejscowościach pozbawionych profesjonalnej sceny

W ostatnich latach elbląski Teatr realizował spektakle wyjazdowe między innymi w Oświęcimiu, Zawierciu, Nowym Targu, Bytomiu, Chrzanowie, Giżycku, Mikołajkach i Ostródzie. Wśród spektakli pokazywanych w czasie kilkudniowych wyjazdów są min: „Zemsta”, „Świętoszek”, „Opowieść wigilijna”, „Narkomanka” „A-na-wa-s spłyną  obłoki” i rekordzista zagrany 150 razy poza siedzibą „Tajemniczy ogród”. Na południu Polski jest moda na spektakle i aktorów z Elbląga, a na Warmii i Mazurach  publiczność czeka na „Spotkania z Teatrem na Wodzie”, czekają  mieszkańcy i turyści.

Udział w drugiej edycji projektu „Teatr Polska”  wzmocnił zainteresowanie repertuarem Teatru im. Aleksandra Sewruka w ośrodkach, w których są potencjalni widzowie, lecz nie ma Teatru. W przypadku spektaklu „Mein Kampf” Georga Taboriego  już sam tytuł otwierał drogę do każdego widza zainteresowanego podejmowaniem trudnych tematów przez Teatr. W każdym mieście  publiczność chciała oglądać, słuchać i dyskutować po przedstawieniu.

Tournee czy objazd - Maria Makowska-Franceson

 Dla mnie znaczy dokładnie to samo. Uważam, że należy jeździć tam gdzie  mieszkańcy mają  słaby dostęp  do kultury. Pochodzę z Tczewa. Miałam to szczęście, że dyrektor liceum w moim mieście raz w tygodniu zapraszał aktorów z Teatru Wybrzeże w Gdańsku na tak zwane „ARTOS”.  Przyjeżdżali  do nas Halina Winiarska-Słojewska i inni. Na „ARTOS” dyrektor zapraszał także innych wykonawców, na przykład wybitną tancerkę Alicję  Moniuszko,  dla której zbudowano w szkole fragment podłogi baletowej i zainstalowano lustra. Pamiętam, że pierwszy raz usłyszałam  Konstantego Kulkę w Tczewie, w swoim liceum. Nie mieszkam w tym mieście od kilkudziesięciu lat, ale zaczynałam przygodę z Teatrem mając dziesięć lat w Tczewie, grając w szkolnym przedstawieniu  rolę niani w „Dzikich łabędziach”. W liceum byłam konferansjerką w zespole „Kamyki”. Mam więc zrozumiały sentyment do tej sceny. Dla widza, który zna Teatr tylko z telewizji i informacji internetowych trzeba grać lepiej, bardziej rzetelnie. Ja osobiście lubię grać dla  tych,  którzy oglądają  mnie na scenie pierwszy raz, to dla  nich staram się, aby spektakl został zagrany jaknajlepiej.  Ze swoich doświadczeń uczennicy liceum w Tczewie wiem, że udział w „ARTOSACH” mocno zaważył na moim życiu, może to pod wpływem Haliny Winiarskiej zostałam aktorką – wyznaje Maria Makowska-Franceson.

Miejski Dom Kultury  w Tczewie to dawny Dom Kultury Kolejarza, ale bardzo zmieniony. Jednego nie dało się zmienić, wysoko ustawiona scena jest bardziej estradowa  niż teatralna. To oznacza, że mamy inną  akustykę i aktorzy którzy przecież zwykle grają bez mikroportów,  muszą specjalne dostosować głos.
Oczywiście w Tczewie na spektaklu  „Mein Kampf”  na widowni nie zabrakło moich znajomych i rodziny. Moja siostra schodząc do szatni po spektaklu usłyszała taką uwagę młodego mężczyzny „...no proszę, takie przestawienia mógłbym oglądać codziennie gdyby zechciały do nas przyjeżdżać ”. To jest wystarczający argument za kontynuacją  projektów takich jak „Teatr Polska”, niezależnie czy rzecz się nazywa objazdem, czy tournee. Jest jak jest, nie mamy specjalnego samolotu - jedynie wygodne autobusy. Ale ja lubię podróżować. Potrafię sobie radzić w każdych warunkach. W  miejscowościach do których przyjeżdżam z Teatrem zawsze znajdę godzinkę na zwiedzanie  i bieganie po małych sklepikach – mówi aktorka. A w przerwie na obiad, na przykład w Iławie jadłam pysznego, świeżego lina w borowikach. Wspólne wyjazdy integrują,  a zespół staje się rodziną teatralną

Będąc trzydzieści pięć lat na scenie mam za sobą objazdy z Teatrem w Jeleniej Górze między innymi do Cieplic, Szklarskiej Poręby, Legnicy, z Teatrem toruńskim jeździłam po całym Pomorzu,  a z Teatrem elbląskim w okresie letnim objeżdżaliśmy cały Zalew Wiślany grając dla turystów. Uważam,  że czy to miasto, miasteczko, sala gimnastyczna, świetlica, czy tak jak obecnie dobrze wyposażony Dom Kultury wszędzie Teatr jest witany serdecznie, a publiczność  zawsze  oczekuje na dobrze spędzony wieczór.

W ostatnich sezonach wyjeżdżałam ze „Snem nocy letniej” z „Opowieścią wigilijną”  „Tangiem” i „Mein Kampf”. Uważam, iż obecnie warunki do grania  dla profesjonalnych zespołów na wyjeździe są coraz lepsze, wszędzie spotykamy się nie tylko z dobrymi warunkami scenicznymi, ale również socjalnymi. Chociaż bywają problemy, bo scena nie jest odpowiednio przystosowana, ale nie jest to wina organizatorów. W Olecku scena została pomalowana lakierem na wysoki połysk, specjalnie przed naszym przyjazdem, a ja w swoich butach czułam się jak na lodowisku. Oczywiście poradziliśmy sobie - buty zostały podbite filcem.
Wszystkie problemy w objeździe rekompensuje publiczność, która chce nas oglądać, chce  się z nami spotykać i tak jak w przypadku spektaklu „Mein Kampf” Georga Taboriego wszędzie  nagradzała nas gromkimi brawami.

Premiera w Człuchowie, Iławie, Tczewie, Olecku, Braniewie - Tomasz Muszyński

W Człuchowie zaczęła się moja przygoda z Teatrem. Wychodzi na to, że mój debiut sceniczny miał miejsce  11 maja 1990 roku na scenie Miejskiego Ośrodka Kultury w Człuchowie – wspomina Tomasz Muszyński. Tu jako licealista  wygrałem konkurs recytatorski i zagrałem w „Zielonym Gilu”, „Hamlecie” i „Kompocie”. Bardzo się ucieszyłem, że po latach mogłem zgrać w tym samym miejscu, w doskonałym spektaklu w reżyserii Artura Hofmana „Mein Kamf”. Na widowni byli oczywiście moi koledzy, rodzina, byli nauczyciele i instruktorzy, nie zabrakło mieszkańców Sieroczyna - mojej wioski rodzinnej.

Podobnie jak w Człuchowie tak i w Iławie, Tczewie, Olecki oraz Braniewie, traktowaliśmy spotkanie z widzami wyjątkowo. Ale i spektakle za każdym razem były wyjątkowe, to za każdym razem była premiera. W siedzibie Teatru spektakl „Mein Kampf” gramy w środku sceny, widownia siedzi w dwóch stronach, taki jest pomysł reżysera. Niestety nie można go było zrealizować w żadnym  Domu Kultury i to oczywiste. W przypadku Miejskiego Domu Kultury w Człuchowie sam obawiałem się czy scena nie  będzie za mała na naszą inscenizację.

Dostosowywaliśmy się do zmiennych warunków; raz inaczej ustawiona ściana i mniej miejsca na proscenium, innym razem było mniej o jedno łóżko w scenografii, albo inna akustyka.  Czasami były  niedogodności przy szybkim przebieraniu się, bo garderoby są  bardzo oddalone, a za kulisami brak miejsca. Ale takie zmiany wymagają od zespołu jedynie odrobinę więcej czujności. Zmienione  warunki  powodowały, że mieliśmy jedną próbę sytuacyjną  i za każdym razem premierę. Każdy spektakl był więc wyjątkowy, jedyny, zagrany tu i teraz dla tego widza, który był na widowni. Publiczność chyba to odczuwała, wszędzie były brawa i wspaniałe recenzje.
 
Jeśli chodzi o moją rolę – mówi Tomasz Muszyński – to lubię grać ten spektakl i to zarówno dla młodzieży przed południem, jak i wieczorem, choć  obserwuję  że z uwagi na różnicę pokoleń, reakcje widzów bardzo się różnią. To zasługa samego spektaklu, który jest wielowarstwowy i wieloznaczny.  Dla mnie, młodego aktora - zaszczytem jest udział naszego spektaklu w projekcie „Teatr Polska”, a zwłaszcza zaproszenie  „Mein Kampf”  na prezentacje wyjątkową w Instytucie Teatralnym w Warszawie.

Skuteczność „Teatru Polska”


Jak podają roczniki teatralne w sezonie 1968/1969  dwadzieścia pięć polskich teatrów pokazało w terenie 4839 spektakli w 1008 miejscowościach obecnie  w gospodarce rynkowej w projekcie  „Teatr Polska 2010” szesnaście teatrów 144 spektakle. Jak twierdza  pomysłodawcy projekt  ma dopiero  druga edycję i to od teatrów i o zapotrzebowania na teatr w małych ośrodkach  zależy powodzenie następnych edycji. Z doświadczeń Teatru im. Aleksandra Sewruka w Elblągu wynika, iż jest ogromne zainteresowanie naszym repertuarem, a jedyne co może stać na przeszkodzie to brak środków finansowych. Projekt  Instytutu Teatralne im Z. Raszewskiego „Teatr Polska” finansowany ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego pozwoli na złagodzenie problemu.

Hanna Motyka
Dziennik Elbląski
15 grudnia 2010

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia