Elementarz kontaktu

17. Międzynarodowe Spotkania Teatrów Tańca

Trochę nietypowo, inaczej niż zazwyczaj rozpoczęły się w Międzynarodowe Spotkania Teatrów Tańca. Nie od oficjalnego otwarcia i prezentacji spektaklu, lecz od wydarzeń o charakterze edukacyjnym: wykładu performatywnego oraz projekcji dwóch filmów. Od razu jednak trzeba rzec, iż ci widzowie, którzy oczekiwali wrażeń artystycznych nie mogli się czuć zawiedzeni.

Ów pierwszy festiwalowy wieczór w dwóch trzecich poświęcony był technice kontakt improwizacji, zainicjowanej w roku 1972 przez Steve'a Paxtona. Mówiąc najogólniej - jest to technika polegająca na nieustannym cielesnym kontakcie tancerzy i budowaniu relacji w oparciu o podstawowe prawa fizyczne: grawitację, bezwład i pęd. Na pozór - nic w tym odkrywczego. Ale u progu lat 70. ubiegłego stulecia zastosowanie tej techniki w artystycznych poszukiwaniach było aktem nieomal rewolucyjnym; otwierało nowe perspektywy i drogi. Nie będzie chyba przesady w twierdzeniu, iż improwizacja kontaktowa stała się jednym z kamieni milowych na drodze rozwoju tańca współczesnego.

I do dziś - mimo upływu lat - jest jedną z najważniejszych i najbardziej efektywnych metod pracy z ciałem. Nie trzeba szczególnie wysilać pamięci, by wskazać, jak wielu choreografów i tancerzy, których oglądaliśmy w poprzednich odsłonach Spotkań, korzystało z niej przy tworzeniu swoich prac.

Iwona Olszowska w swym wykładzie zatytułowanym "Falling After Paxton" opowiedziała o kontakt improwizacji i jej znaczeniu dla tancerzy. Uczyniła to w sposób przystępny, zrozumiały nawet dla widzów w niewielkim jeszcze stopniu obeznanych z tańcem współczesnym; bez odstręczającej naukowości, za to z wielkim poczuciem humoru. A każdą z przedstawionych tez ilustrowała wraz z grupą zaproszonych do tego projektu tancerzy konkretnymi działaniami scenicznymi. Przyjęcie takiego sposobu przekazu - atrakcyjnego w formie i precyzyjnego w treści - sprawiło, że nazwanie owego performatywnego wykładu elementarzem improwizacji kontaktowej nasuwało się samo, a jego walory edukacyjne nie podlegają dyskusji. Ów wymiar edukacyjny został tu zresztą przekroczony. Wspomniane wyżej działania sceniczne, za sprawą nadzwyczajnej sprawności wszystkich wykonawców, nadały "Upadkowi po Paxtonie" rangę zdarzenia par excellence artystycznego. Duże wrażenie robiły zwłaszcza duety Iwony Olszowskiej z Jackiem Owczarkiem z Pracowni Fizycznej, które po "wypreparowaniu" z całości wykładu, mogłyby być prezentowane jako samoistna, bardzo efektowna miniatura sceniczna. Zaś włączenie się w akcję obecnej wśród widzów znakomitej tancerki i choreografki Anny Haracz sprawiło, że owa lubelska prezentacja była zdarzeniem o charakterze wyjątkowym, które zapewne nigdzie indziej nie będzie już powtórzone.

W programie pierwszego dnia Spotkań znalazła się również projekcja dwóch filmów prezentujących twórczość Steve'a Paxtona. W pierwszym - "Fall After Newton" (już wiedzą Państwo, skąd wziął się tytuł wykładu Olszowskiej) - poznaliśmy rozwój kontakt improwizacji na przykładzie występów Nancy Stark Smith w ciągu jedenastu lat, co było świetnym uzupełnieniem tego, co wcześniej widzieliśmy na żywo. Drugi film to zarejestrowany w Amsterdamie zapis solowej improwizacji Paxtona do "Wariacji Goldbergowskich Bacha nagranych w dwóch wersjach (w 1955 i 1982 roku) przez Glenna Goulda. Oczywiście film to nie to samo, co pokaz na żywo, odbiorca jest skazany na punkt widzenia kamery, ale i tak od występu Paxtona trudno było oderwać wzrok. Po tej projekcji powróciłem myślą do 14. edycji Spotkań i spektaklu Alberta Quesady "Solo on Bach & Glenn", i stwierdziłem, że miał on szczęście, iż film z Paxtonem został zaprezentowany na lubelskim festiwalu dopiero teraz, bo ocena, jaką wystawiłem tej realizacji byłaby znacznie surowsza.

Andrzej Z. Kowalczyk
Polska Kurier Lubelski
9 listopada 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia