Elitarny Śpiewnik

"Śpiewnik domowy Jana Kaczmarka" - Teatr Polski w Szczecinie

Pokolenie naszych rodziców doskonale pamięta opolski festiwal z lat 70., na którym wybrzmiała słynna "Kurna chata" Jana Kaczmarka. Wielu ludzi powtarzało jej słowa "żeby się odciąć od całego świata". Można powiedzieć, że dziś "słowo staje się ciałem" i marzenie takie można urzeczywistnić. Jeśli odciąć się od świata, to tylko podczas dwugodzinnego spektaklu muzycznego w Teatrze Polskim. "Śpiewnik domowy Jana Kaczmarka" przenosi w klimat szarych, przaśnych czasów PRL-owskiej rzeczywistości, wspominanej w ironiczno-nostalgicznym tonie.

Spektakl otwiera pełen inteligentnych aluzji monolog Andrzeja Poniedzielskiego. Reżyser z właściwym sobie wdziękiem wprowadza widzów w atmosferę przedstawienia. Podkreśla walor piosenek Jana Kaczmarka, zawierających wiele życiowych prawd o człowieku, o jego radościach, słabościach, niepowodzeniach. Nawiązuje do fałszywej ideologii, która wpływała na naszą historię i losy ludzi. „Będzie to spektakl polityczny”- z tym przeświadczeniem pozostawia przybyłych.

Po chwili na scenie pojawiają się aktorzy odziani w iście PRL-owskie ubrania, zdominowane przez odcienie szarości. Ludzie w kapeluszach, beretach, paltach, z jednakowymi, okazałymi walizkami w dłoniach- obraz robotniczej Polski sprzed lat. Bardzo podoba mi się scena, w której aktor (Michał Janicki) wygłasza propagandową przemowę w stylu sekretarza, używającego typowego zwrotu „towarzysze”. Poszczególne postaci snują wspomnienia, odtwarzają dawne historie miłosne, opowiadają o paradoksach życia nad Wisłą. Wśród śpiewanych utworów znajdują się słynne: „Czego się boisz głupia”, „Ballada mleczarza”, „Bilans musi wyjść na zero”, „Na roli” czy chociażby szlagier Kabaretu Elita „Do serca przytul psa”. Powtarzające się w piosenkach słowa: „naiwny”, „siła nałogu-mleko”, „nieładna Kryśka”, „wiosna” odnoszą się do codziennej ludzkiej egzystencji. Poruszane w nich tematy możemy odnosić do współczesności, przez co są stale aktualne. O aktualności decydują również liczne aluzje przemycane między kolejnymi utworami. Słyszymy charakterystyczne „yes, yes, yes” zestawione z historycznym „3x tak”. Aktorzy śpiewają „suńmy do Unii” na znaną melodię hymnu UE, którą Andrzej Poniedzielski puentuje słowami Jana Kaczmarka „A mnie się marzy Kurna Chata”. 

Spektakl ten w niemalże „muzycznym rytmie” wprowadza uczestników w dobry nastrój. Pełen inteligentnych komentarzy, dostarcza dużej dozy humoru, bawi, budzi wspomnienia. Pozwala na „chwilowe zapomnienie” i zwrot ku temu, co już mięło. Bez wątpienia jest to „Śpiewnik elitarny”, ze względu na wartość zawartego w nim słowa, jak i nieliczną, wybraną grupę adresatów, którzy się nim karmią.

Marta Winnicka
Dziennik Teatralny Szczecin
15 grudnia 2009

Książka tygodnia

Małe cnoty
Wydawnictwo Filtry w Warszawie
Natalia Ginzburg

Trailer tygodnia