Emet - to znaczy prawda
19. Międzynarodowy Festiwal Teatralny MaltaNiektórzy widzowie mówi_li po maltańskim spektaklu Lecha Raczaka: to już tyle razy było. O tak! Historia jest stara jak baśń. A baśnie się przecież powtarza i powtarza...
Jej bohaterem jest Juda Loew ben Bezalel znany jako rabin Maharal z Pragi. Postać wyraźnie wpisana w wielką historię Żydów - uczony, światły, poważany i szanowany. Nadal cytuje się jego komentarze do świętych ksiąg. Mało kto jednak wie, że losy Maharala związane były z Poznaniem: nie tylko się tu urodził, ale też przez kilka lat pełnił obowiązki rabina.
Z Maharalem wiąże się słynną legendę o golemie. To jemu właśnie przypisano powtórzenie boskiego gestu: stworzenie glinianej figury i tchnięcie w nią życia za pomocą słowa "emet", które znaczy "prawda". Golem miał obronić Żydów, a stanął ponoć przeciwko nim. I Maharal musiał go zgładzić. Ze słowa "emet" zostało "met". A to znaczy śmierć.
Raczak przywołuje na opustoszały plac w Starej Rzeźni Maharala i jego rodzinę, cesarza Rudolfa zafascynowanego kabałą i lękającego się kruków, które wieszczą mu śmierć, alchemików toczących uczone dysputy nad naturą świata i nieśmiertelnością, a także żydów i katolików, których losy splatają się w mieście wokół sporów, przesądów, otwartych konfliktów i wspólnych interesów. Wśród nich krążą duchy, zjawy, anioły, a także wielkie machiny.
Dopełniają się chrześcijańskie i żydowskie rytuały i obrzędy naznaczone szokującymi czasem obyczajami. Rozkłada się przez nami baśniowy wachlarz, w którym odbijają się losy świata: te sprzed lat, te po latach, i te całkiem współczesne. Bohaterami historii stajemy się bowiem my sami. Raczak wpisuje nas w Stary i Nowy Testament: stworzonych do życia i skazanych na śmierć. Jesteśmy tylko golemami?
Przejmująco brzmi muzyka Katarzyny Klebby i Pawła Palucha, a także pieśni z tekstami napisanymi przez Macieja Rembarza pięknie zaśpiewane przez Lenę Piękniewską:
"Jahwe, trzymasz mnie w ramionach,
Każdy w twych objęciach kona." (...)
"Modlę się dniem i nocą,
Choć wiem, że nie ma po co,
Zdejmij ze mnie tę klątwę,
Przecież chcę wierzyć, a wątpię".
Raczak od dawna prowadzi swój teatralny "spór z Panem Bogiem". Wraca w nim pojęcie prawdy, której dochodzimy, o którą wadzimy się i walczymy, bo nie chcemy przyjąć, że jest nam dana. Wraca też śmierć: tu umiera golem, umiera cesarz, umiera i Maharlal - jego bezwładne ciało spoczywa obok bezwładnego ciała żony, przywołując obraz tysięcy ciał składanych w ten sposób jedno na drugim, jedno na drugim, jedno na drugim.