Fanaberyjny zawrót głowy

12. Wałbrzyskie Fanaberie Teatralne

Wałbrzyskie Fanaberie to jedyny tego typu festiwal na Dolnym Śląsku. Publiczność ma okazję obejrzeć niesztampowe spektakle z całej Polski, a potem pospierać się o nie. Choć niepokojące wieści z urzędu marszałkowskiego o drastycznym zmniejszeniu dotacji dla Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu zepsuły wszystkim humory, to nie miały wpływu na 12. Wałbrzyskie Fanaberie Teatralne. Widzowie jak zwykle dopisali, dając namacalny dowód, że nie wyobrażają sobie Wałbrzycha bez teatru.

Hasło "Teatr według kobiet" definiowało tegoroczne Fanaberie. Płeć piękna była reprezentowana przez autorki, reżyserki, scenografki i odtwórczynie głównych ról. Zdarzyło się, że i mężczyźni grali kobiety. W przedstawieniach motyw kobiet wybijał się na pierwszy plan, ukazując skomplikowanie tematu.

Człowiek zniewolony

Pierwszego dnia Fanaberii widzowie obejrzeli dwa spektakle w reżyserii Zbigniewa Szymczyka z Wrocławskiego Teatru Pantomimy im. Henryka Tomaszewskiego. "Poławiacze papieru" [na zdjęciu] na motywach "Zamku" Franza Kafki ze świetnie dobraną muzyką Kilara, Nymana i klezmerską to alegoryczna opowieść o człowieku zniewolonym przez system, który oprócz rzeczy materialnych odbiera mu w końcu tożsamość W tym przedstawieniu nie zagrała żadna kobieta, za to w kolejnym - "Dom Bernardy Alba" Federica Garcii Lora" - już wyłącznie one. Źródłem opresji jest w nim matka, zimna i bezwzględna, dla której wszelkie uczucia i ludzkie odruchy są złe. Kontroluje swoje córki na każdym kroku, nie pozwalając im na śmiech, taniec, miłość i pożądanie. Aktorki niezwykle sugestywnie oddawały targające bohaterkami emocje. Widzowie nagrodzili wrocławską pantomimę gorącymi oklaskami. - Te spektakle sprawiły mi ogromną przyjemność. Pantomimę odbiera się inaczej niż tradycyjny teatr. Ona uruchamia inne obszary w naszych umysłach - mówi stała uczestniczka Fanaberii.

Dysfunkcyjne matki i ojcowie

Kolejny dzień Fanaberii to sztuki, których tematem były trudne relacje rodzic-dziecko. Autoterapeutyczny monodram według Piotra Rowickiego, w reżyserii Piotra Ratajczaka i wykonaniu Agnieszki Przepiórskiej "Tato nie wraca" o ojcu aktorki, który zniknął z jej życia, gdy była mała, poruszył widzów szczerością i emocjonalnością przekazu. - To bardzo głęboka i osobista potrzeba wypowiedzi Agnieszki o swoim życiu i ojcu. Jeśli to się uniwersalizuje w przestrzeni publicznej w relacji z widzami, to wtedy cieszymy się i jest to sukces - mówi Piotr Ratajczak. Ambiwalentne uczucia wzbudziło drugie środowe przedstawienie - "Matki" Teatru Nowego w Zabrzu w reżyserii Katarzyny Deszcz. Dla części widzów było zbyt chaotyczne i raziło nadmiarem efektów, innych zachwyciło formą i podjętym problemem. - Myślę, że ten temat każdego dotyczy. Każdy ma z matką problem, nawet z bardzo dobrą. Ten tekst rezygnuje ze sztancy, którą zwykliśmy mówić o matce, bo w Polsce o pewnych rzeczach mówi się tylko dobrze. Ten tekst mnie zabolał w bardzo dotkliwy sposób, bo sama jestem matką i jestem córką - mówi Katarzyna Deszcz, reżyserka. Twórcy przyznali, że widzowie często mówią im, że obejrzenie tych spektakli skłania do wysłania SMS-u do matki lub ojca.

Uwięzione

Trzeci dzień Fanaberii dostarczył widzom mocnych wrażeń. W makabryczny stand-up "Złe kino" Ewelina Żak wplotła aktualny . wątek. Zapowiedziała, że na spotkanie z marszałkiem pojedzie nierozcharakteryzowana (kto satyryczny monolog widział, ten wie, że strach się bać), co wywołało aplauz publiczności. Drugi spektakl tego dnia - "Nikt nie byłby mną lepiej. "Koncert" Lubuskiego Teatru w Zielonej Górze - został napisany przez osadzone z zakładu karnego w Krzywańcu pod opieką Magdy Fertacz i Łukasza Chotkowskiego. Przejmujący, ale i kontrowersyjny oraz ostry zarówno ze względu na tematykę, jak i formę podzielił widownię. Obok stwierdzenia, że to najnudniejsze przedstawienie, pojawiły się inne głosy. - Bardzo męczyłem się podczas oglądania, bo to bardzo niewygodny spektakl, ale dlatego że mówi o braku miłości. To zawsze będzie uwierać - mówi Krzysztof Kobielec podczas dyskusji prowadzonej przez Huberta Michalaka. Warto wspomnieć o świetnej muzyce granej na żywo przez zespół Der Father. Czwartkowe spektakle zakładały interakcję z publicznością. Panom wciągniętym do gry należą się duże oklaski za odwagę.

O "Fanaberię Publiczności", nagrodę dla najlepszego przedstawienia ubiegały się także: monodram Baśki Gwóźdź "Nazywam się Barbara", "Męczennicy" w reżyserii Anny Augustynowicz, "Takaja" w wykonaniu Anny Skubik, "Bohaterki" w reżyserii Eweliny Marciniak, "Caryca Katarzyna" Jolanty Janiczak. Zwycięzcę ogłoszono po zamknięciu gazety.

Alicja Śliwa
Tygodnik Wałbrzyski
9 grudnia 2014

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia