Festiwal "Dwa Teatry" na miarę oczekiwań

17. Festiwal Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji Polskiej "Dwa Teatry"

Już po raz siedemnasty publiczność zgromadzona w Sopocie miała okazję przyjrzeć się spektaklom Teatru TV i posłuchać najlepszych słuchowisk Teatru Polskiego Radia, prezentowanych podczas Festiwalu "Dwa Teatry". Zabrakło spektakularnych produkcji, ale nagrody Grand Prix przyznano wartym tego miana produkcjom. Impreza ponownie odbywała się poza weekendem i przyciągnęła głównie osoby starsze oraz gości festiwalu.

Teatr TV w dwóch wymiarach

Spośród 13 produkcji Teatru TV, które powstały w minionym sezonie, przewagę (choć nieznaczną) ponownie miały spektakle wyprodukowane przez teatry jako ich pozycje repertuarowe. Większość z nich ("Śluby panieńskie" z Teatru Narodowego w Warszawie, "Narodziny Fryderyka Demuth" z Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, "Mistrz i Małgorzata" z Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie, czy "Dzieje grzechu" z Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach) to spektakle zarejestrowane z publicznością. Również z publicznością sfilmowano "Gdzie ty idziesz, dziewczynko", czyli zapis spektaklu granego w Muzeum Powstania Warszawskiego, od lat z powodzeniem podejmującego się okolicznościowych produkcji. W konkursie znalazły się też dwa monodramy - "Rachela" Jowity Budnik oraz "Goła Baba" Joanny Szczepkowskiej, powstała w formie Teatru Telewizji na żywo.

Coraz liczniejszy jest zestaw propozycji wyprodukowanych tylko przez Telewizję Polską na potrzeby Teatru TV (w najbliższych latach ma być ich jeszcze więcej). Wśród takich spektakli widać spore zróżnicowane formalne - od kameralnych, nagranych niemal w formie rejestracji teatralnej "Listów z Rosji", przez charakterystyczne dla Sceny Faktu skupienie na odtwarzaniu historii ("Totus tuus") i spektakle poświęcone istotnym problemom społeczno-obyczajowym ("Traktat o miłości" i "Posprzątane"), aż po rozbuchane formalnie ponad miarę "Breakout" i "Światło w nocy". Chociaż proporcje wciąż są korzystniejsze dla spektakli teatralnych, przeniesionych do telewizji, to w werdykcie jurorów kolejny raz zostały niemal niedostrzeżone.

Słuchowiska na wysokim poziomie

Problemy Teatru Telewizji są od dawna znane (były lata, gdy walczono o to, by w ogóle Teatr TV przetrwał). Takich kłopotów nie ma Teatr Polskiego Radia, który wciąż liczyć może na silną i co ważne - ogólnopolską - reprezentację słuchowisk, które w odróżnieniu od zarejestrowanych spektakli teatralnych (oglądamy w Sopocie cały tegoroczny dorobek Teatru TV), muszą przejść selekcję, by znaleźć się w konkursie Festiwalu "Dwa Teatry". Ostatecznie wśród 26 słuchowisk (oprócz produkcji "Jedynki", "Dwójki" czy "Trójki", czyli rozgłośni Polskiego Radia) znalazły się propozycje z Gdańska, Lublina, Poznania, Rzeszowa, Krakowa, Katowic, Kielc, Olsztyna czy Koszalina.

Zasłużone Grand Prix

Wprawdzie w werdykcie najważniejsze nagrody trafiły do produkcji telewizyjnych, którym część propozycji teatralnych ("Śluby panieńskie", "Rachela") w niczym nie ustępowała, jednak jurorzy konkursu spektakli Teatru TV do Grand Prix wybrali najlepszą z tegorocznych produkcji. Spektakl "Posprzątane" [na zdjęciu] Sarah Ruhl w reżyserii Agnieszki Lipiec-Wróblewskiej to nie tyle podszyta goryczą komedia, co gorzki komediodramat obyczajowy z elementami groteski i absurdu na kształt "33 scen z życia" Małgorzaty Szumowskiej. Ułożony rytm życia pewnego lekarskiego małżeństwa - Charlesa i Lane - w połączeniu z pogrążoną w apatii ich brazylijską sprzątaczką oraz nieszczęśliwą siostrą Lane szybko wywrócony zostaje do góry nogami.

Charles zakochuje się z wzajemnością z pacjentce, dla której porzuca żonę. Ale cierpienie łączy się tu z zażyłością, która uniemożliwia gładkie rozwiązania. Całą piątkę łączą nietypowe czy wręcz niestosowne w zaistniałej sytuacji relacje, co pozwala zawiść łączyć z ciekawością i podejrzliwością, a niechęć czy osobistą urazę tłumić w imię współczucia i konieczności niesienia pomocy. Spektakl oprócz niebanalnego i konsekwentnie przeprowadzonego pomysłu reżyserki, charakteryzuje bardzo dobra gra aktorska. Pewnie dlatego nagrodą Grand Prix podzielą się reżyserka i cztery grające w spektaklu panie (Wiktoria Gorodeckaja, Dominika Kluźniak, Aleksandra Konieczna i Agata Kulesza), z kolei bardzo dobry w roli Charlesa Piotr Adamczyk otrzymał Nagrodę Aktorską za rolę męską (także za główną rolę w udanych "Listach z Rosji").

Drugim wygranym spektaklem konkursu są właśnie "Listy z Rosji", których reżyser Wawrzyniec Kostrzewski oraz Piotr Adamczyk otrzymali nagrody. Niejako "na pocieszenie" nagroda za twórczą adaptację telewizyjną spektaklu teatralnego trafiła do Jana Englerta za "Śluby panieńskie", a nagroda za rolę kobiecą powędrowała do Joanny Szczepkowskiej za "Gołą Babę".

Klasyka wiecznie żywa

Również Grand Prix dla słuchowiska trafiło w godne ręce. Otrzymał je zespół realizatorski słuchowiska "Lilla Weneda" Juliusza Słowackiego w reżyserii Dariusza Błaszczyka. Jest to w pełnym tego słowa znaczeniu teatr wyobraźni - pełen realistycznych dźwięków, pieśni folkowych, świetnej muzyki, dobrej dramaturgii i przekonującej gry aktorskiej. Wśród licznych postaci dramatu Słowackiego, zdecydowanie na pierwszy plan wysuwa się pełna pasji, drapieżna i niebezpieczna Gwinona w interpretacji Doroty Stenki, która zasłużenie uhonorowana została nagrodą aktorską za rolę kobiecą. Co ciekawe, w ten sposób Danuta Stenka podczas gali wręczenia nagród wystąpiła w podwójnej roli - prowadzącej galę (wspólnie z Arturem Żmijewskim) i nagrodzonej. Drugim słuchowiskiem, które wyjeżdża z Sopotu "z tarczą" jest "Lento Rubato" - nagrodzono jego reżyserkę Agnieszkę Wieczur-Bluszcz oraz scenariusz oryginalny do słuchowiska autorstwa Marka Kochana.

Frekwencja dobra, ale dostęp dla nielicznych

Po raz drugi z rzędu festiwal odbywał się poza weekendem, od poniedziałku do środy. Tym razem jednak bardzo dobra pogoda nie okazała się tak dużą konkurencją dla atrakcji Festiwalu "Dwa Teatry", jak w ubiegłym roku. Impreza ma wiernych widzów, choć z racji terminu nie cieszy się zainteresowaniem zbliżonym do tego, jakie towarzyszyło jej w edycjach weekendowych. We wtorek po południu największa sala Multikina Sopot wypełniła się jednak w całości, choć obyło się bez sytuacji, w której ktoś nie może wejść na przedstawienie. Frekwencja dopisała również podczas spotkań z gwiazdami (choć nieoczekiwanie nie dotarła na spotkanie jedna z gwiazd - Danuta Stenka, na którą oczekiwała pełna widownia zgromadzona w Państwowej Galerii Sztuki).

Tradycyjnie już niedoceniony pozostaje konkurs radiowy, śledzony przez kilkanaście, w najlepszym razie kilkadziesiąt osób na widowni najmniejszej z sal Multikina. Organizatorom wciąż brakuje pomysłu, by go wypromować równie udanie jak część telewizyjną. Bardzo dobrym pomysłem jest organizacja rozmów po spektaklach z twórcami i realizatorami tuż po projekcjach w tej samej sali Multikina. Jednak przez wczesne godziny projekcji skutecznie ograniczono możliwość uczestnictwa w festiwalu osobom pracującym. W tej sytuacji widownię wypełniały osoby starsze i zaproszeni na festiwal goście. Pewne jest, że aby "Dwa Teatry" pozbyły się łatki "imprezki dla Warszawki" nie mogą odbywać się w terminie, w którym tylko nieliczni mają szansę wziąć w niej udział.

Łukasz Rudziński
www.trojmiasto.pl
23 czerwca 2017

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia