Festiwalowa plotka

"Plotka" na Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych

Kolejnym spektaklem na XV Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych była "Plotka" Teatru Powszechnego w Łodzi w reżyserii Norberta Rakowskiego. Przyzwoicie zrealizowana komedia z zaskakującym zakończeniem nie wzbudziła jednak takich emocji i wrażeń jak wcześniej zaprezentowane spektakle ("Sprawa Dantona" Klaty, "Anioły w Ameryce" Warlikowskiego).

Przedstawienie porusza tematykę akceptacji homoseksualizmu we współczesnym, nowoczesnym świecie. Przezabawna komedia uświadamia nam, jak wielu z nas wciąż ma konserwatywne poglądy dotyczące orientacji seksualnej. Jak bardzo potrafimy zaszufladkować homoseksualistów, sprowadzając ich jedynie do osób bawiących się na platformach podczas Love Parade. Spektakl demaskuje nasze największe stereotypy dotyczące tego, jak postrzegamy i traktujemy gejów.

„Plotka” porusza także problem zawarty w samym tytule. Jak wielką moc mogą mieć słowa, fotomontaż i wścibskość ludzka? Odpowiedz po obejrzeniu spektaklu będzie oczywista - ogromną. Plotka może zmienić życie, odwrócić bieg wydarzeń, przewrócić wszystko do góry nogami, dokładnie tak, jak w spektaklu Norberta Rakowskiego. Plotka rozpuszczona w miejscu pracy, doprowadza do absurdalnych zdarzeń w nudnym życiu François (Grzegorz Pawlak). Jego syn Franck (Damian Kulec) nie uważa go już za „pierdołę”, zdobywa sympatię największego gbura w firmie (Piotr Lauks), najpiękniejsza kobieta w pracy panna Bertrand (Beata Ziejka) staje się jego kochanką, a prezes (doskonały Marek Ślosarski) - co najważniejsze - nie wyrzuca go z firmy tylko awansuje. François nareszcie zaczyna żyć pełnią życia.

W spektaklu reżyser wykorzystał bardzo ciekawie bieżnie na scenie. Jej środkowa część będąca ciągle w ruchu doskonale oddaje atmosferę miejsca pracy, gdzie wszyscy biegną, gdzieś się spieszą, rozmawiają półsłówkami. Idealne miejsce dla wszechogarniającej plotki. Ruchoma scena umożliwia bardzo szybką zmianę scenografii, która ogranicza się jedynie do symbolicznych przedmiotów i charakterystycznych rekwizytów. Widzowie siedzący po dwóch stronach sceny oglądali przedstawienie jak mecz tenisowy. Raz z jednej strony ktoś się wyłaniał i biegł korytarzem biura, a zaraz z drugiej strony wchodził z balkonu do swojego mieszkania.

Ciekawy był również zabieg wprowadzenia widza na scenę. Przedstawienie ma formę klamrową - rozpoczyna się w dniu robienia pamiątkowego zdjęcia wszystkich pracowników firmy, kończy się rok po tym, kiedy wszyscy znów uśmiechają się do obiektywu aparatu. Widzowie zaproszeni na scenę stają się na chwilę pracownikami pozującymi do zdjęcia.

Łódzka „Plotka” jest bardzo poprawnie skonstruowanym przedstawieniem, pozbawionym jednak inscenizacyjnej ekstrawagancji. Wszystko w niej jest: humor, dobra gra aktorska, ciekawe rozwiązania sceniczne, odpowiednia muzyka, ale pozostaje ogromny niedosyt po wcześniejszych spektaklach festiwalowych.

Agata Siuta
Dziennik Teatralny Łódź
3 marca 2009

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia

Wodzirej
Marcin Liber
Premiera "Wodzireja" w sobotę (8.03) ...