FETA, czyli wszystko o ulicznym teatrze

16. Międzynarodowy Festiwal Teatrów Plenerowych i Ulicznych Feta

Lało praktycznie co dzień, ale pod wieczór rozpogadzało się na tyle, że spektakle zaplanowane na koniec dnia odbywały się bez przeszkód. Organizatorzy i widzowie XVI Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Ulicznych FETA grali w tym roku z deszczem w fanty. Raz udawało się wyciągnąć szczęśliwy los, raz pechowy. Sam w tej loterii również przegrywałem, nie udało mi się obejrzeć wszystkiego, ale to, co dane mi było zobaczyć, pozwala mi powiedzieć, że był to ciekawy festiwal.

Organizatorzy rozesłali zaproszenia do 25 teatrów z dziewięciu europejskich krajów. Dzięki temu przez cztery dni widzowie Fety mogli (i to jak tłumnie!) asystować pięćdziesięciu przedstawieniom. Każdy festiwalowy dzień zamykał się grubo po północy. Tegoroczna FETA mogła jednak imponować nie tyle samą mnogością wydarzeń, ile ich różnorodnością. Można było odnieść wrażenie, że organizatorzy postanowili pokazać wszystkie opcje teatru ulicznego, od prostej parady przez fire show po pełnowymiarowe, ambitne spektakle teatralne. Jeśli taki istotnie był zamysł, był to zamysł chwalebny. Z jednej strony FETA była lustrem, w którym odbijało się bogactwo form teatru ulicznego, a z drugiej - tak skrojony festiwal znajdował liczną publiczność, która chciała się w tym lustrze przeglądać. Każdy mógł sobie w Fecie przebierać, na zasadzie "dla każdego coś". 

Sam zagustowałem szczególnie w tych widowiskach, które stawiały - na widowiskowość właśnie. Teatry, które stawiały bardziej na słowo niż na mocne, plastyczne znaki, (które najlepiej przecież przemawiają na ulicy), wypadły w festiwalowym zestawieniu słabiej. Tak sobie myślę na przykład o przedstawieniu "Thermidor roku 143" gdańskiego Teatru Miniatura czy o sztuce "Rabin Maharal i Golem" poznańskiego zespołu Asocjacja 2006. Owszem, reżyserzy obu tych przedstawień pamiętali o animacjach i ruchomych konstrukcjach, ale jednak to, co najistotniejsze, działo się w wygłaszanych monologach i dialogach.

Na drugiej szali położyłbym niezwykły spektakl "Arka" [na zdjęciu] Teatru Ósmego Dnia. Całe widowisko składało się z kilku niemych, ale niesamowicie sugestywnych, żywych plastycznych obrazów - radosnego wesela, bestialskiej wojny, emigracyjnej podróży z walizkami oraz wyprawy żaglowcem w nieznane. Na pokładzie żaglowca ta sama młoda para z pierwszej sceny, ten sam weselny obrus między nimi... Jest zatem w świecie miejsce na nadzieję... Piękne widowisko. Moje największe artystyczne doświadczenie na tegorocznej Fecie.

Sugestywny był także spektakl "Pandora" wrocławskiego Teatru Formy, dziedziczącego tradycje Henryka Tomaszewskiego. "Pandora" to swobodna, pantomimiczna wersja "Wariata i zakonnicy" Witkacego. W świecie przemocy i perwersji, który zamyka człowieka jak w klatce, zdolność przetworzenia tego, czyli zdolność tworzenia sztuki - okazuje się jakimś wyjściem.

Nie wszystkie rzecz jasna festiwalowe propozycje cechowały się podobnym intelektualnym wyrafinowaniem. I Bogu dzięki... Wiem, że nie najlepiej to o mnie świadczy, ale bardziej niż niejedno mądre widowisko przemówił do mnie na przykład fire show "In Fireland" grupy Mamadoo. A w tym widowisku bardziej niż aluzje do "Alicji w krainie czarów" zrobiła na mnie wrażenie sprawność dziewczyn, które bawiły się płonącymi obręczami jak hula hopem, okręcając je wokół talii i szyi. Gapiłem się zafascynowany.

I na koniec: nie tylko grzeczność nie jest nauką łatwą ani małą, punktualność również. Tymczasem wszystkie oglądane przeze mnie festiwalowe wydarzenia, porozrzucane po całym Starym Przedmieściu, zaczynały się co do minuty. Organizacja Fety była bez zarzutu.

Zmieniło się w tym roku szefostwo festiwalu, nie zmienił się festiwal. To nadal jedna z - prosto mówiąc - najfajniejszych i najbarwniejszych imprez kulturalnego lata w Trójmieście.

Jarosław Zalesiński
POLSKA Dziennik Bałtycki
17 lipca 2012

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...