Feta w nowych dekoracjach
festiwal Feta - Dolne Miast - GdańskW nowej scenerii gdańskiego Dolnego Miasta pierwszego dnia, który prawie w całości należał do trójmiejskich teatrów, festiwal Feta wypadł znakomicie. Pogoda i frekwencja dopisały. Takich tłumów okoliczne bastiony nie widziały od ostatnich rekonstrukcji walk napoleońskich
Gdańską Fetę zainaugurowało przedstawienie "Między nami dobrze jest" przygotowane przez uczniów Zespołu Szkół Budowlano-Architektonicznych. Odważny pomysł wystawienia sztuki Doroty Masłowskiej, poruszającej problemy biedy, konfliktów pokoleniowych czy stosunku do przeszłości, zasługuje na uwagę. Wykonawcom nie zabrakło talentu ani pasji. Niestety brak nagłośnienia utrudniał odbiór spektaklu na placu Wałowym.
"Nic Ariadny" Teatru na Specjalne Okoliczności Feta, która na festiwalu miał swoją polską premierę, była jednym z najciekawszych czwartkowych spektakli. Jego tytuł zaczerpnięty został z obrazu gdańskiego malarza Waldemara Marszałka, którego twórczość stała się inspiracją do spektaklu. Bajkowe, surrealistyczne postacie na niebotycznie długich szczudłach, sztuczne ptaki, feeria kolorów i najprawdziwszy biały koń były wspaniałą pożywką dla wyobraźni publiczności. Całości dopełniła świetna choreografia Jacka Krawczyka. Siłę rażenia spektaklu wzmocniła przepiękna sceneria z bastionem Żubr w tle. Niezwykłe i bardzo teatralne otoczenie, jakie stanowią zielone bastiony, fragmenty ceglanych murów i niknące gdzieś w trawie tory inspirująco podziałały na większość zespołów teatralnych.
Tory wraz z nieodłącznym rekwizytem teatrów ulicznych - starą walizką - były metaforą wędrówki, podróży przez życie w spektaklu "Izajasz" Teatru Ephata z Gdańska. Stworzył on też najpiękniejszy, jak dotąd, obraz - odpływającego Motławą na tratwie Izajasza. Sopocki Teatr Okazjonalny swój znakomity spektakl "Bioobiekt. Intro" (solo Jacka Krawczyka, w którym gościnnie bardzo ciekawie zaistniała Joanna Czajkowska) umieścił w "kamiennym pokoju" przy Bramie Nizinnej, a połączone siły Mamadoo i Gabinetu Ruchomych Obrazów do swojego ognistego show pt. "Be Our Guest" wykorzystały budynek przy bastionie św. Gertrudy. Jedynie Teatr Snów na premierę nowego spektaklu "Remus" wybrał dla siebie boisko przy reducie Wilk. Dla ich niezwykłych jeżdżących machin - wozu, łodzi i łóżka - potrzebowali twardej nawierzchni. Scenariusz "Remusa" powstał na motywach powieści Aleksandra Majkowskiego "Życie i przygody Remusa", uznanej za najwybitniejsze dzieło literatury kaszubskiej. Jego autorem jest Zdzisław Górski, który tradycyjnie zajął się też reżyserią i scenografia spektaklu. "Remus", w przeciwieństwie do większości spektakli Teatru Snów, nie jest zbiorem luźno połączonych poetyckich obrazów, lecz posiada spójną fabułę. Na uwagę zasługują też piękne rzeźby autorstwa Waldemara Faryno.
Tym, który najbardziej twórczo wykorzystał nową przestrzeń, w jakiej funkcjonuje festiwal Feta, jest Krzysztof Leon Dziemaszkiewicz, który pod szyldem Teatru Leon z Sopotu wystąpił ze spektaklem/performance "Zdziczały umysł". Zaciągnął on zaciekawioną publiczność w chaszcze przy bastionie Żubr, gdzie wśród krzaków wysokie słupy tworzyły coś na kształt "pokoju". Z przezroczystej folii zbudował tam cztery ściany i "urządził się" w tej dzikiej scenerii, podłączając telewizor, DVD, rozkładając dywan. Jedynym "atrybutem" przydatnym w takim miejscu była siekiera, która najpierw posłużyła do ścięcia pokaźnego krzaka, a następnie do "rozrąbania" telewizora. Aktorowi towarzyszyły na początku i na końcu cztery dziwne kobiety, m.in. panna młoda i druhna. Po tak różnorodnych doświadczeniach pierwszego dnia można z niecierpliwością oczekiwać, jak z niezwykłą scenerią Dolnego Miasta poradzą sobie nasi goście z Belgii, Japonii, Hiszpanii, Holandii, Włoch, Niemiec, Rosji i Wielkiej Brytanii